Aby pokazać, co jest dzisiaj możliwe w technice motoryzacyjnej, posłużymy się przykładem Skody Kodiaq – samochodem, który właśnie przeszedł modernizację i jest wyposażony we wszelkie najnowsze systemy ochrony pasażerów, zarówno z zakresu bezpieczeństwa biernego, jak i czynnego.

To co takiego, to bezpieczeństwo bierne i czynne?

Odpowiedź okazuje się bardzo prosta. Bezpieczeństwo czynne obejmuje wszystkie możliwe czynniki, które pomagają uniknąć kolizji lub wypadku. Czyli na przykład dobre zawieszenie, zapewniające wysokość stabilność jazdy, skuteczny układ hamulcowy, pewne trzymanie się drogi przez pojazd – to wszystko zaliczymy do zakresu bezpieczeństwa czynnego. To dlatego, że dzięki tym cechom lub układom samochodu można uniknąć zderzenia, lub wypadnięcia z drogi.

    Foto: Skoda

Bezpieczeństwo bierne wkracza wtedy, kiedy kolizja jest już nieunikniona i wiadomo, że do niej dojdzie. I tak wywołana wcześniej Skoda Kodiaq może mieć nawet do dziewięciu poduszek powietrznych. Oprócz typowych airbagów czołowych dla kierowcy i pasażera, poduszek bocznych oraz kurtyn powietrznych, dochodzi jeszcze poduszka kolanowa oraz opcjonalne poduszki boczne dla pasażerów tylnych. Jeżeli je dokupimy, to w aucie będzie także działał system prewencyjnego domykania okien i dachu, włączania świateł awaryjnych oraz wstępnego napięcia pasów bezpieczeństwa w razie wykrycia dynamiki jazdy wskazującej na potencjalną sytuację kolizyjną.

Skoda Kodiaq może mieć nawet 9 poduszek powietrznych, chroniących kierowcę i pasażerów Foto: Skoda
Skoda Kodiaq może mieć nawet 9 poduszek powietrznych, chroniących kierowcę i pasażerów

Po co wstępnie napinać pasy bezpieczeństwa?

To jest bardzo istotna funkcja. Pasy bezpieczeństwa powinny jak najpewniej utrzymać pasażerów w fotelach podczas zderzenia. Działa wtedy na nie ogromna siła, bo gdy auto wytraca całą prędkość jazdy na drodze krótszej niż jeden metr – tak długa jest mniej więcej programowana strefa zgniotu samochodu – to każdy z pasażerów przez moment „waży” ponad tonę. Nie ma takiej możliwości, aby przypięty pasami człowiek w chwili zderzenia nie przesunął się choć trochę do przodu, choćby dlatego, że pas bezpieczeństwa ulega wtedy rozciągnięciu. Ale można temu przesunięciu zapobiec, wstępnie napinając pasy przed potencjalną kolizją drogową. I to właśnie robi system ochrony pasażerów Skody Kodiaq.

Jeżeli chodzi o liczbę systemów bezpieczeństwa czynnego, to w przypadku nowego SUV-a Skody jest ona ogromna. Oto ich lista wraz z objaśnieniem sposobu działania – obiecujemy, że będzie tak krótko, jak to tylko możliwe.

    Foto: Skoda

System dynamicznej kontroli stabilności, od dawna wymagany przez UE w nowych samochodach, z każdym rokiem wchodzi na nowy poziom doskonałości. Dzięki ciągłej pracy nad optymalizacją algorytmów, obliczających położenie samochodu na drodze na podstawie czujników przeciążeń i prędkości, z jakimi obracają się koła, układ ten ciągle czuwa nad utrzymaniem żądanego toru jazdy. Kiedy tylko auto zaczyna poruszać się torem innym niż ten, wynikający z kąta skrętu przednich kół i prędkości jazdy, aktywowana jest korekta toru jazdy, realizowana przez układ hamulcowy. Każde koło hamowane jest według indywidualnych parametrów, dlatego nawet najlepszy kierowca nie byłby w stanie zrobić tego, co czyni dla naszego bezpieczeństwa układ ESP, o którego przydatności niesłusznie często zapominamy. To właśnie ESP potrafi wyprowadzić rodzinnego SUV-a Skody z poślizgu, często tak płynnie, że kierowca nie musi sobie zdawać sprawy z interwencji elektronicznego „stróża”. Jest on naprawdę bezcenny i to jednocześnie jeden z wiodących argumentów za tym, żeby kupić sobie nowe auto, które ten system ma i to w najnowocześniejszej wersji, zamiast samochodu używanego bez ESP.

Układ autonomicznego hamowania z funkcją wykrywania pieszych – obowiązkowy w UE – może uratować życie lub zdrowie niechronionych uczestników ruchu. Kierowca nie jest zawsze skupiony na drodze. Może np. ustawiać coś w pokładowych multimediach i w tym czasie auto jedzie… Bez kierowcy?

Dokładnie tak. Kiedy kierowca nie patrzy na drogę, nie panuje nad tym, co się na niej dzieje. Samochód zamienia się w bezwładny, pędzący rozpędem pocisk. Taka chwila nieuwagi może zdarzyć się każdemu. Dzięki systemowi autonomicznego hamowania analizującemu obraz z kamery przy pomocy komputera o ogromnej mocy obliczeniowej Skoda Kodiaq podejmie próbę zahamowania przed pieszym, jeżeli znajdzie się on na kolizyjnym torze z samochodem. Ten system trudno przecenić, ponieważ pieszy często płaci za zderzenie z samochodem najwyższą cenę, a system autonomicznego hamowania może mu uratować życie. Dlatego dobrze jest mieć go na pokładzie.

System wykrywa pieszego, który nagle pojawi się na drodze i reaguje awaryjnym hamowaniem Foto: Skoda
System wykrywa pieszego, który nagle pojawi się na drodze i reaguje awaryjnym hamowaniem

Asystent zmiany pasa ruchu – to system, który znany jest już od jakiegoś czasu, natomiast początki jego implementacji w motoryzacji nie były zbyt szczęśliwe. Innymi słowy, działał on średnio niezawodnie. Potrafił na przykład aktywować ostrzeżenie, kiedy wzdłuż drogi była bariera energochłonna. I tu mamy podobną zasadę, jak przy ESP: im nowsza generacja systemu w nowszym samochodzie, tym działa on lepiej. Dziś można powiedzieć, że funkcjonuje bardzo dobrze. Nie dosyć, że informuje kierowcę, kiedy w martwym polu lusterek wstecznych znajduje się inny pojazd, lecz także „widzi” drogę za samochodem aż na 70 metrów. Kiedy wykryje nadjeżdżający z tyłu pojazd, a kierowca Skody Kodiaq zasygnalizuje zamiar zmiany pasa, pojawi się informacja o aucie na kolizyjnym torze. Zdarzyło Ci się kiedyś usłyszeć klakson podczas zmiany pasa, mimo że obok nie było widać żadnego innego pojazdu? To właśnie inne auto znalazło się w martwym polu lusterek wstecznych. Asystent zmiany pasa w Skodzie zapobiega takim nieprzyjemnym i potencjalnie niebezpiecznym – szczególnie przy dużej prędkości jazdy – sytuacjom.

Asystent pasa ruchu wykrywa przypadkowe zboczenie z pasa. System identyfikuje też znaki i roboty drogowe Foto: Skoda
Asystent pasa ruchu wykrywa przypadkowe zboczenie z pasa. System identyfikuje też znaki i roboty drogowe

Adaptacyjny tempomat – to już zapewne znacie. Kamera i radar obserwują drogę przed samochodem i utrzymują odpowiedni odstęp od poprzedzającego samochodu. Kiedy ten zahamuje, nasze auto zwolni. Przyspieszanie odbywa się natomiast tylko do zaprogramowanej prędkości maksymalnej, którą wybierze kierowca. Brzmi znajomo? To pomyślcie, że dziś to dopiero wstęp do rozbudowanych funkcjonalności adaptacyjnego tempomatu.

Nowy tempomat predykcyjny Skody Kodiaq rozszerza funkcje klasycznego tempomatu adaptacyjnego o znaki drogowe i ograniczenia prędkości. Dzięki temu efektywniej dostosowuje prędkość pojazdu Foto: Skoda
Nowy tempomat predykcyjny Skody Kodiaq rozszerza funkcje klasycznego tempomatu adaptacyjnego o znaki drogowe i ograniczenia prędkości. Dzięki temu efektywniej dostosowuje prędkość pojazdu

Na przykład w Skodzie Kodiaq adaptacyjny tempomat jest częścią pakietu asystenta podróży i zawiera także m.in. funkcję rozpoznawania znaków drogowych oraz korzystania z danych nawigacji do dostosowania prędkości jazdy nie tylko do profilu trasy, lecz także do prowadzonych robót drogowych. Pakiet zawiera układ, utrzymujący SUV-a Skody na środku pasa ruchu, który jednak co 15 sekund sprawdza obecność dłoni kierowcy na kierownicy. Jeżeli ich nie wykryje, to zostają włączone światła awaryjne, a Kodiaq zatrzyma się na aktualnym pasie – to rozwiązanie jednocześnie interweniuje w przypadku zasłabnięcia prowadzącego auto.

Skoda Kodiaq z automatyczną dwusprzęgłową skrzynią biegów potrafi także podążać za poprzedzającym pojazdem podczas jazdy w korku, zatrzymując auto i następnie ruszając z miejsca, nawet bez potwierdzenia ze strony kierowcy, jeżeli auto z przodu ruszy w odpowiednio krótkim czasie.

Pakiet systemów wspierania kierowcy może także zawierać monitoring ruchu poprzecznego podczas cofania. To bardzo przydatne rozwiązanie, pozwalające kierowcy Kodiaqa „wyjrzeć” na drogę poprzeczną podczas wyjeżdżania tyłem z miejsca parkingowego, z którego widok zasłaniają zaparkowane obok samochody. Co prawda kierowca SUV-a jest tu na uprzywilejowanej pozycji, bo siedzi wyżej i może obserwować drogę nad dachami niższych samochodów – to dodatkowa zaleta z zakresu bezpieczeństwa czynnego – ale radarowe czujniki ruchu poprzecznego z tylu i tak bardzo się przydają i mogą pomóc uniknąć kolizji.

Inżynierowie Skody zadbali także o bezpieczeństwo podczas manewrowania na parkingu. Opcjonalnie można dokupić kamerę cofania z widokiem 360 stopni, czyli na ekranie zobaczycie swoje auto z lotu ptaka, wraz z otoczeniem. To genialnie upraszcza parkowanie. Co więcej, jeżeli z przodu lub z tyłu pojazdu pojawi się przeszkoda, np. dziecko, którego nie zobaczysz przez tylną szybę, Kodiaq automatycznie przed nim zahamuje.

System automatycznego parkowania to dla nieznających tego rozwiązania prawdziwa magia. Naciskasz gaz i hamulec, a auto samo kręci kierownicą i podpowiada, czy masz jechać do przodu, czy do tyłu, a wreszcie zatrzymać się po zakończeniu manewru. Skoda Kodiaq, jako duże auto rodzinne, potrafi także wspierać kierowcę podczas manewrowania z przyczepą.

Takie cuda.

    Foto: Skoda

Ale Tobie życzymy, żeby asystenci w Twoim samochodzie mogli spokojnie „spać”. Bo nic nie zastąpi dobrego kierowcy, skupionego na drodze, który potrafi jeździć zgodnie z przepisami i z poszanowaniem dla praw fizyki. Im mniejsze umiejętności kierowcy, tym systemy asystujące mają większy wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Ale nie, nie napiszemy teraz, że doświadczeni kierowcy poradzą sobie sami. Bo nawet geniusz, zasiadający za kierownicą samochodu, nie ma do dyspozycji tylu zmysłów, ile czujników, kamer i radarów mają systemy bezpieczeństwa w nowoczesnym samochodzie. Warto je mieć po swojej stronie, choćby miały zadziałać tylko raz. To może być ten jedyny raz, kiedy mogą uratować życie Tobie, Twojej rodzinie lub innym uczestnikom ruchu.