Do niecodziennego zdarzenia doszło na autostradzie A100 wokół Berlina. Na bagażniku rowerowym umieszczonym z tyłu jednego z dalekobieżnych autokarów, znanej także w Polsce, firmy Flixbus podróżował gapowicz. Siedzący na uchwycie rowerowym 28-latek nie miał koszulki i był kompletnie pijany. Widok wiszącego tuż nad ziemią i na dodatek zamroczonego mężczyzny wywołał spore zamieszanie na drodze.

Według policji kierowcy samochodów musieli gwałtownie hamować, aby nie narażać mężczyzny na bagażniku rowerowym. Jak się później okazało było też bardzo blisko tragedii, bo uchwyt miał nośność jedynie 75 kilogramów, a mężczyzna wraz z rowerem tam zamontowanym przekraczali tę wagę.

Autokar udało się zatrzymać dopiero kierowcy holownika. Po przyjeździe na miejsce berlińskiej policji okazało się, że mężczyzna był tak bardzo pijany, że nie był w stanie podać swoich danych osobowych, a tym bardziej tego, jak długo jechał na bagażniku rowerowym. 28-latek został zatrzymany i oskarżony o spowodowanie zagrożenie na drodze.

O całej sytuacji poinformowała berlińska policja na Twiterze. Nie trzeba było długo czekać na ciekawe komentarze do sytuacji. Pojawiły się one już już nawet wśród polskich internautów. Niektórzy sugerowali, że mógł to być nasz rodak, w końcu nikt nie pije i nikt nie ma takiej fantazji, jak Polacy. Niemcy także nie powstrzymali się od złośliwości, ale w tym przypadku skierowali je w stronę niemieckiego przewoźnika, któremu przytrafiła się przygoda.

Pod opublikowanym zdjęciem można przeczytać, m.in. takie wpisy: „Myślę, że to drugi kierowca, który będzie prowadził po czterech godzinach. Pewnie Flixbus musi kontrolować koszty i sprzedał wszystkie miejsca… ”, z kolei inny Twit był uszczypliwością skierowaną w kierunku standardu autokarów: „Jedyne miejsce w Flixbus z wystarczającą ilością miejsca na nogi”.