Wewnątrzwspólnotowa swobodna wymiana handlowa ma swoje wady i zalety. Te drugie do cna wykorzystują prywatni importerzy oraz brokerzy, zarówno nowych, jak i używanych aut.

Po auta za granicę

Import samochodów z dnia na dzień rośnie i już wiadomo, że tegoroczny przekroczy milion sztuk. Codziennie do Polski sprowadzamy ponad trzy tysiące samochodów osobowych, w większości przeznaczonych do odsprzedaży. Dzięki utrzymującej się od kilku miesięcy mocnej złotówce, auta za granicą, w tym nowe, stały się dla Polaków tańsze. Część nowych samochodów, zwłaszcza tych z wyższej półki cenowej (powyżej 100 tys. zł), od dawna jest tańsza u naszych zachodnich sąsiadów, a przy obecnych kursach walut te różnice są jeszcze bardziej widoczne. Szefowie czołowych koncernów motoryzacyjnych musieli zareagować, bo zaczęli już konkurować z własną marką, sprzedawaną po zachodniej stronie Odry. Od czerwca jesteśmy świadkami wyścigu producentów aut w obniżaniu cen, nazywanego przez niektórych wojną cenową, a tak naprawdę chodzi o naturalne zrównanie poziomu cen nowych aut w Polsce z tymi w krajach zachodnioeuropejskich, głównie w Niemczech.

Mocna złotówka- niższa cena

Najbardziej spektakularną kampanię marketingowo- informacyjną z początkiem lipca przeprowadziła Toyota - aktualny lider sprzedaży nowych aut w Polsce. Ceny modeli Toyoty i Lexusa spadły o 7 do nawet 16%. Kwotowo przekłada się to, w przypadku Toyoty, na obniżkę od 3,8 tys. zł (Aygo) do prawie 25 tys. zł (Land Criuser), a w przypadku Lexusa - od ponad 20 tys. zł (IS 220D Classic), aż do 88 tys. zł (LS 600h L Prestige). - W rzeczywistości europejska cena Toyoty wyrażona w euro nie ulega zmianie. Przeszacowaliśmy jedynie kurs złotego w rozliczeniach wewnętrznych z naszą centralą w Brukseli. Teraz czujemy się bardziej fair względem naszych klientów, mając świadomość zbliżenia się cen polskich Toyot i Lexusów do np. tych na rynku niemieckim - powiedział Witold Nowicki, dyrektor handlowy Toyoty Motor Poland. Wprowadzając nowy cennik, zlikwidowano jednocześnie wszystkie czasowe promocje i oferty łączone. W tym roku była to już druga obniżka cen aut japońskiego producenta, przy czym ta z lutego, gdy Toyoty staniały średnio o 4%, przeszła niemal niezauważona. Co innego ta ostatnia - na tak zdecydowany krok Toyoty musieli odpowiedzieć konkurenci. Druga najpopularniejsza na polskim rynku marka - Škoda już reklamuje do 9,5 tys. zł upustu na Octavię II. O 2 tys. zł mniej zapłacimy też za Fabię i ponad 7 tys. zł mniej za Roomstera.  Ceny spadły także w salonach: Hyundaia, Suzuki, Kii, Mitsubishi, Ssang- Yonga i Hondy. Do obniżek szykuje się także Volkswagen ale, w przeciwieństwie do Toyoty, najprawdopodobniej utrzyma dotychczasowe promocje i dodatkowe, bogatsze wyposażenie aut. Również producenci marek premium opuścili ceny. W tym roku Mercedesy potaniały trzy razy, w lutym, w czerwcu i ostatni raz w sierpniu. Rzecznik prasowy Mercedesa, Piotr Wójcik, wyjaśnia: - Miało to związek z dostosowaniem konkurencyjności oferty polskich salonów Mercedesa do oferty dealerów niemieckich, a bezpośrednim powodem był umacniający się kurs złotówki. W sierpniu spadły też ceny Audi, średnio o 12%.

Promocje i upusty

Nie wszyscy sprzedawcy zdecydowali się na radykalne ruchy w cennikach, niektórzy nadal ostrożnie podchodzą do obniżek, obserwując poczynania konkurentów. Nawet jeśli wprowadzają niższe ceny, wolą to nazwać specjalną ofertą bądź ograniczoną w czasie akcją promocyjną. Część koncernów dalej tkwi w promocjach, dodając bogatsze wyposażenie lub oferując limitowane, czyli lepiej wyposażone, wersje aut, w niższej bądź tej samej cenie. Wojciech Drzewiecki, szef IBRM Samar, przyznaje: - Problemem wciąż pozostaje to, że nie wszyscy producenci utrzymują jawność swojej oferty. Ukrywają ostateczny koszt zakupu pod różnego rodzaju promocjami, a to utrudnia porównanie chociażby oferty polskiej z niemiecką w ramach tego samego koncernu, nie mówiąc już o porównaniach rynkowych pomiędzy poszczególnymi producentami. Szkoda tylko, że koncerny nie traktują tych obniżek naturalnie, ale reklamują je jako niezwykły wyczyn i gest z ich strony, podkreślając, że auta kosztują w Polsce tyle samo co za zachodnią granicą. W rzeczywistości, uwzględniając obowiązujące promocje, niektóre modele są zdecydowanie tańsze niż w Niemczech. Tymczasem niemieccy dealerzy jakoś nie rozgłaszają, że ich auta są już takie tanie jak w Polsce, gdzie prawie wszystko było zawsze tańsze niż u nich. Zastanawia także, dlaczego ceny nowych aut spadły tak późno - przecież kurs złotego nie umocnił się nagle w wakacje, tylko umacnia się od ponad roku. Z drugiej strony - lepiej późno niż wcale. Dealerzy na razie nie ujawniają szykowanych akcji promocyjnych. Jedno jest pewne - we wrześniu i październiku czeka nas prawdziwy wysyp atrakcyjnych ofert.

Komentarz, Piotr Wójcik z Biura Prasowego Mercedes - Benz Polska

Dzięki dobremu pozycjonowaniu cen mniejszych modeli Mercedesa: Klasy A i większość z Klas B, modele te miały wręcz niższe ceny w Polsce, niż za Odrą. Obecnie, kiedy kurs euro znowu rośnie, a złotówkowe ceny Mercedesów pozostają na niezmienionym poziomie, wszystkie nowe samochody osobowe u polskich dealerów Mercedes-Benz są tańsze do kilkunastu procent w stosunku do cen za zachodnią granicą. Największa różnica jest w najmniejszej Klasie A: np. model A 200 w Polsce jest aż o 19% tańszy, niż w Niemczech.

Komentarz, Wojciech Drzewiecki, IRBM Samar

Trudno mówić o wojnie cenowej, jest to raczej reakcja na wzmacniającą się złotówkę i zmniejszającą się sprzedaż nowych aut. Producenci zbyt późno zareagowali, na wzrost kursów, w związku z tym sprzedaż zaczęła się zmniejszać. Dzisiaj starają się likwidować przyczyny, tego spadku. Biorąc pod uwagę wyniki skumulowane, jesteśmy jeszcze na plusie, ale z miesiąca na mieląc zmniejsza nam się ten wzrost. Jak długo taka polityka będzie utrzymywana, wiele zależy od złotego, który ostatnio troszeczkę traci. Być może dalszych obniżek nie będzie.