Z drugiej strony, lepiej mieć dobrze przygotowane auto i wiedzieć, jak reagować, gdy wpada ono w poślizg.

Użytkując auto w zimie, trzeba pamiętać przede wszystkim o rozwadze. Zdaje się, że większość z nas o tym wie, zważywszy na to, że w zimie np. w porównaniu z wiosną policja notuje mniejszą liczbę wypadków. O stłuczkę łatwiej jednak mimo wszystko właśnie zimą, a nawet stłuczka może spowodować, że nie będziemy mieli przez jakiś czas auta, które będzie przywracane do stanu używalności w warsztacie. Sama rozwaga to jednak za mało, wypadałoby także dobrze przygotować nasze auto do zimy oraz poćwiczyć technikę jazdy.

Przede wszystkim hamowanie

Aby uniknąć wypadku albo stłuczki, trzeba potrafić w odpowiednim momencie się zatrzymać. Wydawałoby się, że to prawda oczywista, jednak gdyby tak było, blacharze i lakiernicy nie mieliby z czego żyć. Podstawową kwestią są oczywiście opony zimowe oraz sprawne auto. W tym ostatnim wypadku liczą się jednak nie tylko hamulce, ale także zawieszenie. Wystarczy mieć niesprawne amortyzatory, aby droga hamowania mocno się wydłużyła. Poza tym trzeba zdawać sobie sprawę, że gdy nie ma widocznych objawów zimy, ale temperatura spadła w okolice zera, przyczepność wcale nie musi być wzorowa, wręcz przeciwnie.

Zwykle, szczególnie rano, woda może się skraplać i powodować miejscowe oblodzenie, które - nie ma się co czarować - uniemożliwia właściwie jakiekolwiek hamowanie i inne manewry. Nie można lekceważyć także opadów śniegu, nawet gdy biała warstwa nie pozostaje na asfalcie. Znamy miejsca, np. na autostradzie A4 w okolicach Krakowa, gdzie w takim wypadku na dole, niedaleko bramek, asfalt może być czarny, a kilka kilometrów dalej, na wzniesieniu, wiatr zdążył już nanieść sporą czapę śniegu. Widzieliśmy, jak kończy się wjechanie w nie z prędkością 100 km/h i próby robienia najprostszych manewrów w wykonaniu znanych kierowców w autach z napędem 4x4 (dobre wychowanie nakazuje nam przemilczeć ich nazwiska).

Zimą trzeba mieć więc oczy otwarte i cały czas analizować ewentualną możliwość zatrzymania pojazdu. To ostanie oznacza nie tylko wolniejszą jazdę, ale także zachowanie większego niż latem odstępu od pojazdu poprzedzającego. To także wzmocnienie uwagi w miejscach, gdzie krzyżują się drogi i przed naszym autem może nagle znaleźć się inny uczestnik ruchu drogowego (w tym przechodzień).

Poślizg może się zdarzyć

Jeżdżąc po nawierzchniach o słabej przyczepności, może się zdarzyć, że podczas pokonywania zakrętu wpadniemy w poślizg. W zależności od prędkości, rozkładu mas przód/tył czy wyprofilowania zakrętu nasze auto może okazać się pod- lub nadsterowne. Pierwszy przypadek to tzw. wyjechanie przodu, kiedy zamiast skrętu nasze auto jedzie prosto. W tym wypadku najlepiej zdjąć nogę z gazu i nie kręcić do oporu kierownicą. Raczej nie należy hamować, no chyba, że nie ma już innego wyjścia, prędkość jest niewielka i mamy szansę wyhamować.

Drugi przypadek, czyli nadsterowność to tzw. uciekanie tyłu. W tym wypadku nie należy hamować niezależnie od sytuacji, gdyż może to doprowadzić do tego, że wykręcimy piruet. Koniecznie trzeba skontrować kierownicą w kierunku przeciwnym niż zakręt. W autach przednionapędowych i większości 4x4 wskazane jest lekkie dodanie gazu, które wyciągnie auto z poślizgu. W aucie napędzanym na tył (i w tych 4x4, w których większość momentu obrotowego przekazywana jest na tylną oś) zaleca się zdjęcie nogi z gazu.

Sytuacje ekstremalne

Zimą może się także zdarzyć coś mniej niebezpiecznego, tyle, że mocno uprzykrzającego życie. Otóż może się okazać, że nie udaje nam się ruszyć na oblodzonej jezdni. Dodajmy, że tego typu historie to raczej domena pojazdów napędzanych na tylną oś z silnikiem z przodu, które mają lekki tył. Klasyczne rady mówią w tym wypadku, że aby wyjechać, trzeba "rozbujać" pojazd, dodając gazu i wysprzęglając.

W praktyce często w takich sytuacjach przydaje się dodatkowa pomoc w postaci kilku wypychających osób. W ekstremalnych sytuacjach może się także przydać saperka i piasek wysypany pod koła. Jeżeli planujemy podróż w góry, warto rozważyć zakup łańcuchów śniegowych. Oprócz tego, że pomogą w opisanej sytuacji, w górach są drogi (szczególnie przełęcze), gdzie wręcz nakazuje się stosować zimą łańcuchy przeciwśniegowe. Z reguły wystarczy jeden komplet na napędzaną oś.

Warto poćwiczyć

Optymalnym rozwiązaniem byłoby wzięcie udziału w zajęciach z doskonalenia techniki jazdy. Jeżeli nie mamy jednak na nie czasu lub pieniędzy, warto pokusić się nawet o najprostszy sposób poprawienia swoich umiejętności. Wystarczy duży, pusty, zaśnieżony parking i auto. Warto sprawdzić, jak hamuje się na śniegu oraz jak wyprowadzić pojazd z poślizgu. Niestety, trzeba mieć świadomość, że rzeczywiste warunki zimą na drodze mogą być bardzo różne. Często bowiem możemy trafić na lód, na którym niewiele pomogą doskonała technika jazdy i świetne auto, a bardziej liczyć się będzie niewielka prędkość i czułe obchodzenie się z kierownicą, pedałem gazu i hamulca.