Mała, ale pakowna

O napędzie na wszystkie koła będzie trochę później. Przyjrzyjmy się najpierw walorom użytkowym Toyoty Hiace, bo jest się czemu przyglądać. Chociaż konkurencja produkuje dużo większe pojazdy, o większej pojemności, to naszej Toyocie również niczego nie brakuje. Do dyspozycji mamy całe 6,5 m3 powierzchni ładunkowej. Nie dużo? Być może, ale Hiace został stworzony, aby wypełnić lukę pomiędzy małymi vanami, a tymi potężnymi i doskonale zdaje egzamin w swojej klasie.

Wysokość linii podłogi to tylko 560 mm, co umożliwia łatwy i szybki załadunek i rozładunek wózkiem widłowym. Szeroko odsuwane drzwi boczne po obydwu stronach samochodu, dodatkowo ułatwiają pracę. Hiace przy całkowitej masie 3 ton może przewieźć towar o maksymalnym ciężarze 1100 kg. Bardzo zacny wynik przy aucie tej wielkości. Dodatkowe praktyczne rozwiązania to schowek w oparciu fotela pasażera z wyjmowaną podkładką do pisania, duży praktyczny pojemnik z przodu i umieszczony nad głową schowek na dokumenty.

Siła tkwi w prostocie

No właśnie, czyli bardzo szybko przeszliśmy do kabiny. Nie ma się co dziwić, bo to bardzo przytulne miejsce. Oczywiście, jak na auto dostawcze. Co można powiedzieć o pozycji za kierownicą? Ano to, że kierowca ma pod sobą duży, wygodny fotel, wykonany z być może nie najmilszego w dotyku materiału, ale za to dobrze spisujący się w dalekich trasach. Kierownica jest regulowana, a specjalnie zaprojektowane czteroramienne koło kierownicy zapewnia dobrą widoczność wszystkich wskaźników.

Ergonomia tablicy rozdzielczej też nie budzi żadnych zastrzeżeń. Wszystkie pokrętła są w zasięgu wzroku i proste w obsłudze. Ewidentnie Toyota idzie w parze z zasadą, że "w prostocie siła" i należy się jej duży hołd za to. W samochodach dostawczych nie ma co przesadzać z technologicznymi nowinkami. To ma być niezawodne i proste w obsłudze. Hiace taki jest. Oczywiście nie brakuje w niej takich elementów jak klimatyzacja, czujnik cofania czy radio z CD, ale to przecież żadne ekstrawagancje, a raczej już standard w tym segmencie. No prawie standard.

Na pewno standardem jest silnik diesla, w który nasza Toyota Hiace jest wyposażona. Również i tutaj nie spodziewajmy się żadnych eksperymentów technologicznych. Samochód testowy napędzał sprawdzony turbodiesel D-4D z technologią bezpośredniego wtrysku common rail o pojemności 2494 cm3.  Silnik ten produkuje 117 KM mocy przy maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 294 Nm (w zakresie 1600-2400 obr/min). Osiągów niebotycznych nie można się tu spodziewać. Okolice 20 s, tyle potrzebuje Hiace żeby osiągnąć 100 km/h, a wskazówka prędkościomierza zatrzymuje się przy 160 km/h.

Ale nie o prędkość tutaj chodzi, tylko o ten moment obrotowy. Nasz dostawczak dosyć dynamicznie ciągnie "od dołu" nie dostając przy tym żadnej zadyszki. Tutaj należy mu się kolejny plus, ponieważ również spalanie jest na przyzwoitym poziomie ponad 9 l/100km. Przy zbiorniku paliwa o pojemności 75 l daje on możliwość przejechania całkiem sporego dystansu. Skoro mowa o zbiorniku to pojawia się tu mały zgrzyt, ponieważ dźwigienka otwierająca wlew paliwa znajduje się przy fotelu, po prawej stronie kierowcy, czyli w dosyć nie standardowym miejscu i przy pierwszej próbie zatankowania trzeba się jej naszukać. Niby nic takiego... a jednak.

Chce się jeździć

No i dotarliśmy w końcu do tego, co wyróżnia ten samochód od innych aut dostawczych, a mianowicie do stałego napędu na cztery koła. Miłośnicy takowego wiedzą o co chodzi. Ten samochód po prostu sam jedzie, nie zwracając uwagi na jakiekolwiek nierówności na drodze czy nie najlepsze warunki atmosferyczne. Jest przylepiony do nawierzchni, a im ciężej jest załadowany, tym jego właściwości trakcyjne rosną. Przyszły właściciel Toyoty Hiace na pewno doceni te zalety zwłaszcza zimą, bo komu obcy jest widok boksujących dostawczaków zimową porą. W przypadku Toyoty takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Oczywiście w przypadku stałego napędu na wszystkie koła, traci na tym promień skrętu samochodu i w tym przypadku wynosi 7m. Nie jest to wynik godny chwały, można nawet powiedzieć więcej, to dużo za dużo jak na auto dostawcze. Ciężko jest manewrować tym samochodem na ciasnych parkingach czy placach manewrowych, ale poczucie bezpieczeństwa, jakie daje stały napęd na wszystkie koła musi kosztować.

Skoro przy kosztach jesteśmy to 74 500 zł netto, które musimy zapłacić za Hiace 4x4 wydaje się być ceną niewygórowaną, za którą dostaniemy samochód pasujący idealnie do hasła reklamowego pewnej firmy spedycyjnej: "Na czas, na miejsce, na pewno".