- Reuters dotarł do tysięcy dokumentów obnażających podejście Tesli do bezpieczeństwa swoich klientów, a także do zobowiązań gwarancyjnych
- Tesla, która sprzedaje samochody bezpośrednio klientom i jest właścicielem znacznej części swoich centrów serwisowych, ma na bieżąco dostęp do danych na temat powtarzalnych usterek w swoich samochodach
- Podczas gdy klienci Tesli oskarżani o to, że sami zepsuli swoje auta, musieli płacić za naprawy, Tesla rozważała pociągnięcie do odpowiedzialności swoich dostawców wyjątkowo awaryjnych podzespołów
- Dużo czytania, a mało czasu? Sprawdź skrót artykułu
- Tesla: to nie jest wina kierowcy. Także Tesla: to jednak wina kierowcy
- Co się psuje w Teslach i czy producent zataił skalę problemów?
- Czy to przypadek, że Tesla ignoruje klientów i kwestie bezpieczeństwa?
- Czy Tesla przeprowadza akcje naprawcze? To zależy w jakim kraju
- Dlaczego Tesla zwodzi swoich klientów?
Jak to wyglądało w praktyce, czytamy na początku obszernego tekstu opublikowanego przez Reutersa. Jeden z nabywców nowiutkiej Tesli Y po pierwszej przejażdżce był zachwycony swoim samochodem. Ale radość trwała krótko – tylko do następnego dnia, gdy Jain Shreyansh jechał swoim nowym samochodem wraz z żoną i trzyletnią córką. Gdy z niewielką prędkością skręcali w osiedlową uliczkę, oderwało się przednie koło, a samochód uderzył podwoziem o drogę. "Gdybyś to stało się na autostradzie, mogłoby dojść do katastrofy" – mówił potem właściciel Tesli.
Przeczytaj także: Systemy autonomiczne Tesli zaliczają wpadkę za wpadką. Prawda coraz bardziej wychodzi na jaw
Usterki się zdarzają, także w prawie nowych samochodach, które przejechały od nowości zaledwie 185 km. W normalnych warunkach producent przeprasza, naprawia bądź wymienia samochód na nowy i robi wszystko, by udobruchać klienta. Jednak nie tym razem. Według Tesli przyczyną zdarzenia było wcześniejsze uszkodzenie układu jezdnego.
Tesla: to nie jest wina kierowcy. Także Tesla: to jednak wina kierowcy
Do urwania się koła wraz z elementami zawieszenia w samochodzie, który był w posiadaniu właściciela mniej niż dobę, doszło z powodu usterki połączenia wahacza i zwrotnicy. Pierwsza wiadomość, jaką otrzymał z serwisu właściciel mocno uszkodzonej Tesli, mówiła o tym, że nie stwierdzono zewnętrznej przyczyny usterki i że koszt naprawy będzie pokryty przez producenta.
Jednak kilka dni później właściciel otrzymał pismo, z którego wynikało, że przeprowadzono badanie samochodu i wynika z niego, iż do usterki doszło z powodu wcześniejszego uszkodzenia prawego przedniego zawieszenia przez czynniki zewnętrzne.
Pech dla Tesli, że obie te informacje właściciel dostał na piśmie. Po naprawie, której koszt tylko częściowo pokrył ubezpieczyciel i która trwała trzy miesiące, Jain Shreyansh sprzedał Teslę ze stratą 10 tys. dol.
Dalsza część tekstu pod filmem:
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPoznaj kontekst z AI
Według dziennikarzy śledczych Jain Shreyansh jest jednym z dziesiątek tysięcy właścicieli różnych modeli samochodów marki Tesla, którzy w ciągu ostatnich siedmiu lat doświadczyli usterek zawieszenia i układu kierowniczego w swoich stosunkowo nowych samochodach i jednym z wielu, którym wmówiono winę.
Co się psuje w Teslach i czy producent zataił skalę problemów?
Dziennikarze, poza tym że dotarli do wewnętrznych dokumentów serwisowych Tesli, odbyli rozmowy z ponad 20 właścicielami samochodów oraz dziewięcioma byłymi menedżerami oraz doradcami serwisowymi tej marki.
Dokumenty te – jak twierdzą dziennikarze Agencji Reutera – pokazują prawdziwy obraz problemów technicznych Tesli, które dotychczas były analizowane w charakterze indywidualnych przypadków. W wewnętrznych dokumentach na temat problemów z zawieszeniami pojawiają się zarówno określenia w rodzaju "awaria", jak i "wada".
Z oświadczeń składanych przez byłych pracowników Tesli wyłania się szokujący obraz sytuacji: Tesla od lat znała problem i jego skalę, która była znacznie większa niż informacje dostarczane klientom oraz odpowiednim organom administracyjnym.
To trochę tak, jakby jakiś polski importer samochodów wiedział, że w pewnej serii samochodów mogą nagle przestać działać hamulce, ale nie ogłaszał akcji serwisowej i ofiarom tych awarii tłumaczył, że sami są sobie winni.
Wśród wewnętrznych dokumentów Tesli z lat 2016-2022 pojawiają się analizy dotyczące części o ponadstandardowej usterkowości, a także instrukcje dostarczane doradcom serwisowym, jak tłumaczyć klientom, że uszkodzone części nie były pierwotnie wadliwe.
W dokumentach pojawiają się też analizy wypadków, do których doszło przy prędkości ponad 90 km na godz. np. z powodu oderwania się koła. Dział techniczny Tesli w latach 2018-2021 zajmowały się co najmniej 11 wypadkami spowodowanymi przez usterkę zawieszenia, układu kierowniczego albo mocowania koła.
Czy to przypadek, że Tesla ignoruje klientów i kwestie bezpieczeństwa?
Dziennikarze Reutersa uważają, iż zwalanie winy na klientów I bardzo swobodne podejście do kwestii bezpieczeństwa – w przypadku Tesli – to nie jest wypadek przy pracy, lecz kultura korporacyjna. Podobnie dzieje się w innych firmach Elona Muska, np. SpaceX, gdzie dochodzi do setek wypadków przy pracy i ignorowania obaw pracowników związanych z bezpieczeństwem.
Co do samochodów, to warto przypomnieć choćby sposób, w jaki firma Elona Muska reklamowała funkcje półautonomiczne swoich samochodów takich jak Autopilot – który w istocie nie był żadnym autopilotem, lecz zestawem funkcji dobrze znanych samochodów innych marek: tempomatu adaptacyjnego oraz układu utrzymywania samochodu na pasie ruchu. O ile jednak inni producenci co do zasady ograniczają funkcjonalności systemów, które są jeszcze niedopracowane i nadużywane, mogą być potencjalnie niebezpieczne, to u Tesli jest wręcz przeciwnie. Efektem są tysiące niebezpiecznych zdarzeń i wypadków, w tym śmiertelnych, których opisów jest pełno w amerykańskich mediach i które nierzadko kończą się w sądach wysokimi odszkodowaniami dla ofiar lub ich rodzin.
Ani Elon Musk ani ktokolwiek z jego pracowników nie ustosunkował się do szczegółowych pytań otrzymanych od dziennikarzy Reutersa. Za to wcześniej, w 2020 roku, producent publicznie zaprzeczał występowaniu wad w zawieszenia i układach kierowniczych swoich samochodów, zwalając winę na klientów, którzy "nadużywają" (czyt. "nie umieją jeździć") swoich samochodów.
Nie należy się więc dziwić, że gdy komuś zepsuła się w Tesli po gwarancji część zawieszenia, która wewnętrznych dokumentach producenta określana jest jako "wadliwa", to musiał zapłacić za jej wymianę. Jednocześnie w wewnętrznych dokumentach producenta pojawiają się dyskusje na temat ewentualnego obciążenia dostawców części kosztami związanymi z niską jakością tych części. Okazuje się też, że przyczyny usterek są doskonale znane, leżą one w tanich, ale istotnych z punktu widzenia bezpieczeństwa elementach.
Z jednej strony wiemy, że zamontowaliśmy wadliwe części i powinniśmy dochodzić odszkodowania od dostawcy, a z drugiej wmawiamy klientom, że to ich wina. Co za hipokryzja!
Przeczytaj także: Tesla znów jest obserwowana przez służby. Mogła ukrywać dane o wypadkach
Czy Tesla przeprowadza akcje naprawcze? To zależy w jakim kraju
Podobne problemy Tesla miała w Chinach, gdzie doszło do co najmniej kilku wypadków związanych z usterkami zawieszenia i kilkuset zgłoszeń związanych z poważnymi awariami. W tym przypadku jednak naprawy były przeprowadzane w ramach gwarancji, a gdy do usterki doszło po gwarancji producenta, Tesla naprawiała samochody za darmo w ramach "gestu dobrej woli". Z dokumentów wynika, że problem został rozpoznany, ale... także w Chinach zachowanie producenta znacząco odbiega od standardów, do jakich przyzwyczajeni są np. europejscy klienci kupujący nowe samochody. Otóż nie zdecydowano się na przeprowadzenie dobrowolnej akcji naprawczej – dopiero po dłuższym czasie doszło do niej w wyniku reakcji chińskiej administracji zajmującej się bezpieczeństwem pojazdów.
Podobne usterki w USA były jednak winą kierowców.
Dlaczego Tesla zwodzi swoich klientów?
Powody stosowania taktyki zwodzenia klientów i obciążania ich kosztami napraw okazują się prozaiczne. Według danych Reutersa kwartalne koszty napraw gwarancyjnych samochodów marki Tesla w niektórych latach liczone były w setkach milionów dolarów I znacząco obniżały zyskowność całego biznesu.