Logo
WiadomościAktualnościSystemy autonomiczne Tesli zaliczają wpadkę za wpadką. Prawda coraz bardziej wychodzi na jaw

Systemy autonomiczne Tesli zaliczają wpadkę za wpadką. Prawda coraz bardziej wychodzi na jaw

Autonomiczne taksówki o nazwie Robotaxi to bzik szefa Tesli Elona Muska i jednocześnie nadzieja na przetrwanie firmy w sytuacji, gdy spadają zyski z produkcji i sprzedaży samochodów. Ale wielokrotnie reklamowany przez Muska system "autonomiczny" w Teslach nazywany FSD zalicza wpadkę za wpadką. W ciągu pierwszego miesiąca od próbnego uruchomienia "Robotaxi" w miejscowości Austin auta te wzięły udział w trzech wypadkach, i to pomimo iż jeździły pod nadzorem pracowników Tesli. Teraz amerykański producent zbiera cięgi nie tylko za niedopracowanie systemu, lecz także za ukrywanie prawdy. A informacji o śmiertelnie niebezpiecznych wadach systemu FSD pojawia się coraz więcej.

Tesla podczas jazdy w trybie półautonomicznym – z włączonym systemem FSD
Beach Media / Shutterstock
Tesla podczas jazdy w trybie półautonomicznym – z włączonym systemem FSD
  • W lipcu 2025 r. Tesla uruchomiła swoje pierwsze autonomiczne taksówki – autonomiczne, ale... z obsługą
  • Już w pierwszych dniach pojawiały się doniesienia o niebezpiecznych sytuacjach powodowanych przez autonomiczne Tesle
  • Teraz dowiadujemy się, że doszło do co najmniej trzech wypadków
  • Równolegle pojawiają się udokumentowane doniesienia o niebezpiecznych wadach systemów wyręczających kierowcę montowanych w samochodach tej marki

Tak jak w przeszłości Tesla świadomie wprowadzała w błąd swoich klientów, sprzedając im system o nazwie "Autopilot", który był niedopracowany i nie w pełni bezpieczny, tak i dziś pozwala sobie na igraszki słowne, oferując system zapewniający "pełne autonomiczne prowadzenie", choć to spore nadużycie. Dopiero jednak od niedawna amerykański producent samochodów elektrycznych zmuszony jest do raportowania wypadków z udziałem swoich aut jeżdżących z włączonym systemem. Pierwszy miesiąc – pierwsze zgłoszone wypadki.

Przeczytaj także: Dramatyczne wyniki pierwszych publicznych jazd robotaxi Elona Muska. "Działa idealnie" czy "to dopiero wstępne testy"?

Czy Tesle mają systemy autonomicznej jazdy?

Pierwsza wersja przepisu, który nakazuje producentom aut zgłaszać odpowiednim władzom wszelkie wypadki, w których wzięły udział samochody, jadące w trybie półautonomicznym bądź autonomicznym (od poziomu 3 w górę), obowiązuje od 2021 roku.

Do niedawna Tesla nie zgłosiła ani jednego takiego wypadku czy kolizji, choć wiadomo, że były ich tysiące. Tesla ma nie tylko bogatą kartotekę związaną z wypadkami spowodowanymi przez systemy autonomiczne w HNTSA (amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego), lecz także na głowie wiele spraw sądowych, w których ofiary wypadków i ich rodziny domagają się odszkodowań i wygrywają.

Dalsza część tekstu pod filmem:

No więc o co chodzi? O to, że choć dotąd Tesla sprzedawała samochody najpierw wyposażone w system o nazwie "Autopilot", a potem FSD (Full Self Driving – Pełne Autonomiczne Prowadzenie), były to tylko "nazwy własne" systemów, mające zmylić klientów. Oficjalnie do niedawna Tesla nie miała systemu autonomicznego na poziomie trzecim.

Na marginesie: w Europie coś takiego nie miałoby prawa przetrwać tyle lat, ale mniejsza już o uczciwość amerykańskiego producenta względem swoich klientów.

Wszystko zmieniło się wraz z pilotażowym wprowadzeniem usługi Robotaxi w Austin (USA) – Tesla zaraportowała, że ma system autonomiczny na poziomie 3 (w pięciostopniowej skali). I od tej pory ma 5 dni na zgłoszenie każdego wypadku samochodu, który miał w chwili zdarzenia włączony ten system.

O co chodzi z autonomicznymi taksówkami Tesli?

Tesla Cybercab – prototyp
Tesla Cybercab – prototypJosiah True / Shutterstock

Z tymi teslowymi "Robotaxi" w Austin to też rodzaj ściemy. Zapowiadane od lat autonomiczne samochody Tesli można było dotąd oglądać głównie w charakterze makiet pokazywanych na różnych wystawach. W Austin też ich nie ma, za to uruchomiono płatną usługę autonomicznych taksówek, w której rolę autonomicznych pojazdów pełniły Tesle Model Y z odblokowaną pełną funkcjonalnością FSD.

Tylko uwaga: na fotelu pasażera każdego z kilkunastu samochodów jeżdżą pracownicy Tesli, mogący w każdej chwili w razie zagrożenia zatrzymać samochód – mają w ten sposób czuwać nad bezpieczeństwem. Wiadomo też od pierwszych dni działania usługi (do której dostęp mają wyłącznie wybrani przez Teslę klienci), że samochody potrafią wykonać nieprzewidziane, niebezpieczne manewry, a ludzie czuwający na siedzeniu pasażera nad przyciskiem "stop" muszą go czasem użyć.

A i tak doszło do trzech wypadków w ciągu pierwszego miesiąca. W dwóch zdarzeniach były tylko straty materialne, w jednym była też ranna osoba.

Jak wyglądały wypadki autonomicznych taksówek Tesli?

Amerykańskie media zajmujące się tematem zwracają uwagę na to, że konkurencja Tesli – m.in. firma Waymo, która w temacie autonomicznych taksówek dawno wyprzedziła Teslę – udostępnia wszelkie szczegóły związane z wypadkami, w których udział biorą ich pojazdy. W przypadku Tesli wiadomo jedynie, że do zdarzenia doszło i jakie były ich skutki.

Warto przy tym zaznaczyć, że w autonomicznych samochodach Waymo nie ma ludzi, którzy czuwają nad bezpieczeństwem podróży – nie są potrzebni.

Media branżowe w USA, jak np. Electrek, zwracają uwagę, że Tesla nigdy nie udowodniła, że ich system autonomicznej jazdy jest godny zaufania. No chyba że za dobrą monetę przyjmiemy króciutkie rolki prezentowane na platformie X.

Co jest nie tak z systemem autonomicznym Tesli?

Jakby tego wszystkiego było mało, równolegle z doniesieniami o wypadkach z udziałem "Robotaxi" w Austin uwaga mediów przykuwa ostatnie odkrycie, że system FSD nie rozpoznaje skrzyżowań z torami kolejowymi (czyli przejazdów kolejowych) i jest skłonny bez hamowania wyjechać na tory pomimo zamykających się rogatek i czerwonych świateł wyświetlanych na sygnalizatorach przed przejazdem.

Kiedy ostatnio jeden z właścicieli Tesli zwrócił się z takim odkryciem do stacji telewizyjnej NBC News, dziennikarze początkowo nie chcieli w to uwierzyć. Okazało się jednak, że jest to zachowanie powtarzalne: Tesle jadące w trybie półautonomicznym (to taka autonomia pod nadzorem kierowcy i na jego pełną odpowiedzialność) nie hamują przed zamykającym się szlabanem. Co więcej, okazało się, że w sieci są dziesiątki nagrań z analogicznymi błędami systemu FSD.

Co jest nie tak? Prawdopodobnie źródłem niepowodzeń ekipy Elona Muska w kwestii systemów autonomicznej jazdy jest powzięte kilka lat temu założenie, że w na liście urządzeń "orientujących się w przestrzeni" montowanych w samochodach wystarczy mieć kamery, a wszelkie drogie wynalazki w postaci radarów i lidarów są zbędne.

Cały system FSD, podobnie jak starsza, skompromitowana nieco jego wersja o nazwie "Autopilot", opiera się na systemach optycznych oraz na komputerach, które przetwarzają dane dostarczane przez kamery i są wspierane przez sztuczną inteligencję.

Jak to ma działać niezawodnie i w każdych warunkach, choćby we mgle, wie tylko Elon Musk.

Autor Maciej Brzeziński
Maciej Brzeziński
Dziennikarz AutoŚwiat.pl
Pokaż listę wszystkich publikacji