Do jazd testowych zwykle są przekazywane samochody z bardzo bogatym wyposażeniem. Z jednej strony czyni to je dość abstrakcyjnymi, z drugiej jednak pozwala zapoznać się z wieloma opcjami i ocenić, czy są warte swoich pieniędzy. Dziś pod tym kątem przeanalizuję naszego Proace’a Verso.
Toyota Proace Verso – dla biznesu czy dla rodziny?
Zacznijmy od wersji wyposażenia. Toyota proponuje Proace’a Verso w czterech wariantach począwszy od najtańszego Kombi, poprzez nieco lepiej wyposażonego Verso Business oraz kierowanego do rodzin Verso Family (takie jak nasz samochód) aż po najbardziej luksusowe Verso VIP. Do wyboru są też trzy długości samochodu: od 4,6-metrowego wariantu Compact, poprzez niespełna 5-metrowy Medium (nasze auto testowe) aż o 5,3-metrowy Long. Co ciekawe, w każdej z trzech wersji może zmieścić się nawet dziewięć osób z bagażem, choć w przypadku Compacta będzie to bagaż więcej niż symboliczny.
Uważam że wersja Family Medium to rozwiązanie najlepsze, choć kompromisowe. Dlaczego? W krótszym vanie praktycznie tracimy możliwość przewiezienia kompletu pasażerów z pakunkami, a na dodatek ilość miejsca na nogi dla osób jadących w trzecim rzędzie jest – powiedzmy sobie szczerze – symboliczna. Tyle że Compact jest najzwinniejszy w mieście. Wersja Medium jest dłuższa o 35 cm. Niby nie jest to dużo, ale daje nieco więcej przestrzeni osobom z trzeciego rzędu i realne miejsce na bagaż, co ważne podczas rodzinnych wypadów. Pięć metrów to przy tym rozmiar, który daje jeszcze minimum swobody na miejskich parkingach, czego o dłuższym o kolejne 30 cm Longu nie da się powiedzieć. Który wariant wybrać? To oczywiście kwestia potrzeb.
A kwestia wersji wyposażenia? Cóż, kombi to typowy wół roboczy z plastikową podłogą, bardzo plastikowymi okładzinami drzwi i sklejką w drugim i trzecim rzędzie. Może mieć osiem lub dziewięć miejsc, przy czym drugi i trzeci rząd mocowane są do zaczepów w podłodze, a nie szyn – nie da się więc ich przesuwać. Z tyłu zaś mamy dwuskrzydłowe drzwi – jak w dostawczaku. Wersja Business jest tylko nieco lepiej wyposażona (np. z tyłu zamiast sklejki jest plastik), a dopiero warianty Family i VIP przypominają nieźle wykończone samochody osobowe. Mają też dość bogate wyposażenie standardowe.
Toyota Proace Verso – dość drogie bezpieczeństwo
Miałem jednak pisać przede wszystkim o poszczególnych elementach wyposażenia. Zacznijmy od systemów zwiększających bezpieczeństwo. Z tej dziedziny najbardziej rzuca się w oczy wyświetlacz HUD, który pokazuje na linii wzroku kierowcy m.in. prędkość i istotne ostrzeżenia. Niektórych to denerwuje, dla innych – w tym dla mnie – to rozwiązanie wygodne, bo nie trzeba odrywać wzroku od drogi, by wiedzieć, z jaką prędkością jedziemy. Tyle że m.in. w Audi, BMW i Mercedesach projekcja jest na szybie, a tu mamy rozwiązanie tańsze – z wysuwaną małą szybką. To patent Grupy PSA, znany z Citroenów i Peugeotów. Czy warto go mieć? Gdyby był osobną opcją – nie koniecznie. Ale w Proace Verso Family HUD jest elementem pakietu „Safety Family” za 6,5 tys. zł.
Za te pieniądze otrzymujemy także cały komplet przeróżnych systemów, które z założenia mają pomóc kierowcy. To m.in. układ ostrzegania o niezamierzonej zmianie pasa ruchu, rozpoznawania znaków drogowych, przywracaniu uwagi kierowcy, automatycznego hamowania oraz ostrzegania przez kolizją. Elementem tego pakietu jest również kolorowy wyświetlacz między zegarami. W zasadzie są to przydatne elementy wyposażenia, ale...
No właśnie: układ sygnalizowania opuszczania pasa jest nadmiernie podekscytowany swoim zadaniem, co na drogach lokalnych robi się wysoce irytujące. Wystarczy lekko najechać kołem na linię (np. na zakręcie), by irytujący brzęczyk donosił nam o tym fakcie. Wyłączamy. Druga sprawa to tempomat z radarem. Owszem, przydatny na ekspresówkach i autostradach, ale niekiedy działa dość dziwnie. Zwykle utrzymuje prędkość tak, by zachować odległość do auta przed nami i zmniejsza ją, gdy ktoś się w tę przerwę wpakuje. Bywają jednak sytuacje, w których tempomat nagle wyłącza się i sygnalizuje, że trzeba hamować. Czemu nie robi tego samoczynnie? Nie wiadomo. Trudno doszukać się sensownej reguły.
Toyota Proace Verso – pokładowa elektronika
Widać, że Proace Verso model, dla którego bazą jest dostawczak, ale to normalne – podobnie jest w osobowym Vito, czy Transicie. Nie liczmy więc na cuda. Jeśli chcemy mieć luksusowego vana, trzeba po prostu kupić Mercedesa klasy V za o wiele większe pieniądze. W Toyocie mamy jednak wiele możliwości sprawienia, by zbliżyć się do świata aut osobowych. Przykładowo, dokupując system Pro Touch z nawigacją za 4200 zł. Czy warto? Jeśli samochód jest w leasingu to nie są to wielkie pieniądze, a mamy pokładową nawigację – alternatywę dla tej ze smartfona – plus sporo innych funkcji.
Powiedzmy sobie jednak szczerze, że system ten, z 7-calowym ekranem, nie jest rewelacyjny. Radio gra przeciętnie, nawigacja działa powoli i ma niezbyt aktualne mapy, a gniazdo USB – gdy odtwarzamy muzykę z pendrive’a – czasem nie kontaktuje. Dobrze działa bluetooth, choć sama obsługa telefonu, w tym wyszukiwanie nazwisk z książki telefonicznej, nie jest zbyt wygodna. Lepiej więc po prostu zamocować na środkowej konsoli smartfona.
Kłopot w tym, że jeśli chcemy mieć kamerę cofania, trzeba koniecznie mieć Pro Touch (bez nawigacji kosztuje 2100 zł). A kamera się przydaje, bo manewrowanie pudełkowatym wozem o długości pięciu metrów bywa kłopotliwe. Szczególnie w mieście. Szkoda tylko, że pakiet z kamerą cofania kosztuje aż 5400 zł. Inna rzecz, że obejmuje też wykrywanie aut w martwym polu, elektrycznie składane i ogrzewane lusterka oraz czujniki parkowania z przodu i z tyłu. Od razu muszę zaznaczyć, że te z przodu nieustająco wariują: alarmują o przeszkodzie nawet podczas zwalniania na światłach, gdy odległość do auta przed Proacem jest jeszcze bardzo duża. W serwisie dowiedziałem się, że podobno tak może się dziać. Trochę dziwne. Skutek? Przednie czujniki po prostu wyłączyłem.
Toyota Proace – czas na luksusy
W naszej Toyocie mamy całkiem sporo dodatków, których zwykły śmiertelnik pewnie nie zamówi. Na pierwszy ogień weźmy pakiet siedzeń Family, 8-miejscowy, ze skórzaną tapicerką. Kosztuje 15,9 tys. zł, a w zamian mamy m.in. skórzaną tapicerkę wszystkich siedzeń, elektryczną regulację przednich foteli, czy też masaż, który jednak – jak już wspomniałem – jest ledwie odczuwalny. I choć oczywiście skórę łatwiej jest wyczyścić niż tkaninę, to jednak cena tego pakietu jest zbyt wygórowana. Kolejna sprawa to panoramiczny dach za 5 tys. zł. Sporo. Owszem, miło jest obserwować niebo podczas podróży, to jednak atrakcja ta kosztuje zbyt dużo. Lepiej za te same pieniądze zamówić ogrzewanie postojowe Webasto ze zdalnym sterowaniem. Przyda się zimą.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o jednym bardzo drogim dodatku, który ułatwia życie, ale – prawdę mówiąc – te jest po prostu fanaberią. To drzwi boczne prawe i lewe sterowane elektrycznie z bezdotykowym otwieraniem. Wystarczy machnąć nogą w okolicy tylnego zderzaka, by drzwi samoczynnie się odsunęły. To ułatwia załadunek ciężkich przedmiotów, np. zakupów. Inna sprawa, że dobrze by było, aby funkcję tę miała też ciężka i duża pokrywa bagażnika. Niestety, nie ma takiej opcji.
Na wspomnianych opcjach nie kończy się cennik Proace’a Verso. Znajdziemy w nim np. 17-calowe koła z lekkich stopów za 3,5 tys. zł, czyli dość drogie, jak również ksenonowe reflektory z LED-ami do jazdy w dzień – za 3,4 tys. zł. Też sporo, tym bardziej, że w dzisiejszych czasach coraz większa liczba producentów przestawia się na reflektory LED-owe, nowocześniejsze, bardziej trwałe i oszczędne. Dlaczego nie ma ich w nowym modelu? Inna rzecz, że w Proace znajdziemy też sporo rozwiązań, które doceniamy. Napiszę o nich w kolejnym odcinku naszego testu długodystansowego.
Toyota Proace Verso 2.0 D-4D 180 Medium – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1997 cm3, R4, turbodiesel |
Moc | 177 KM przy 3750 obr./min |
Moment obrotowy | 400 Nm przy 2000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 6-biegowy automat, napęd na przód |
Prędkość maksymalna | 170 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,1 s |
Średnie zużycie paliwa | 5,7 l/100 km (wg producenta) |
Masa własna | 1730 kg (wg producenta) |
Cena | od 146 400 zł |