W ubiegłym roku Volkswagen ambitnie zakładał, że auta elektryczne będą stanowić około 80 proc. sprzedaży w Europie do końca dekady. Jeszcze niedawno Thomas Schäfer, prezes koncernu Volkswagen, mówił, że producent nie wycofuje się ze swoich planów i będzie się skupiać na elektromobilności. Niemniej jednak, realia rynku okazały się zupełnie inne, niż planowano. W związku z tym, niemiecki gigant motoryzacyjny, decyduje się na dwutorową strategię.
- Przeczytaj także: Najpóźniej w poniedziałek trzeba iść do urzędu, bo później będzie 9 tys. zł kary. Tak mówią
"Przyszłość jest elektryczna, ale przeszłość się nie kończy"
Arno Antlitz, dyrektor finansowy VW, podczas konferencji w Monachium potwierdził, że firma zamierza zainwestować około 60 mld euro w dalszy rozwój silników spalinowych, aby "utrzymać ich konkurencyjność". "Przyszłość jest elektryczna, ale przeszłość się nie kończy" - powiedział dyplomatycznie. Biorąc pod uwagę, że Volkswagen planował sprzedawać wyłącznie auta elektryczne już w 2035 r., słowa dyrektora finansowego mogą zaskakiwać.
- Przeczytaj także: Stacje paliw zaskoczą od poniedziałku. Analitycy mówią wprost, czego się spodziewać
Producenci coraz bardziej sceptyczni w kwestii elektromobilności
Jednak w obliczu spadającej sprzedaży aut elektrycznych, nie ma się co dziwić takiej decyzji. Podobnie zresztą działa wiele firm motoryzacyjnych na rynku. Renault uznał, że będzie obserwował rynek i zaoferuje auto elektryczne i spalinowe (w tym hybrydowe) w każdym segmencie, w którym oferuje swoje samochody. Ford i Mercedes stwierdzili, że będą sprzedawać samochody spalinowe tak długo, jak tylko to będzie możliwe. Z kolei marki Toyota, Mazda i Subaru stworzyły sojusz, który ma za zadanie stworzyć ekologiczne silniki spalinowe.