• W teście łosia lepiej poradziły sobie hybrydy Mercedesa (Klasa C) i Peugeota (508), aniżeli Skody (Superb) i Volkswagena (Passat)
  • Wpadkę zaliczyła też najnowsza Skoda Octavia w wersji kombi z silnikiem 1,5 TSI
  • Z testem łosia problemy miały także m.in. Citroen Nemo, Hyundai i30 (2014 r.), Kia Cee’d SW (2015 r.), Jeep Cherokee (2012 r.), Porsche Macan czy Toyota Hilux (roczniki 2006 i 2016).

Test łosia Oto jedna z tych samochodowych prób, na której potknęła się niejedna potęga. Poległ na niej nie tylko Mercedes Klasy A, ale także m.in. Citroen Nemo, Hyundai i30 (2014 r.), Kia Cee’d SW (2015 r.), Jeep Cherokee (2012 r.) czy Toyota Hilux (roczniki 2006 i 2016). Wpadkę zaliczyło nawet Porsche Macan, które zdaniem producenta oblało test, dzięki interwencji układu chroniącego przed wywrotką. A przecież test to nic innego, jak próba ominięcia przeszkody i bezpieczny powrót na właściwy tor jazdy z prędkością 70 km/h (obecnie podwyższono prędkość do 72 km/h).

Wydawać by się mogło, że test łosia powinien być już dawno opanowany przez producentów. Wyniki badań prowadzonych przez szwedzki Teknikens Varld wskazują jednak, że jest inaczej. Pierwszego testu nie przeszła choćby najnowsza Toyota RAV4. Wcześniej zaś problemy znów odnotował Mercedes, a ściślej hybrydowa Klasa C (2015). Teraz przyszła kolej na nowe konstrukcje grupy Volkswagena. Test oblały najnowsze hybrydowe odmiany Skody Superb i Volkswagena Passata. Na domiar złego wpadkę zaliczyła także nowa Skoda Octavia. Pewnie jest teraz gorąco w fabrycznych ośrodkach testowych.

Hybrydowe kombi, czyli Superb iV i Passat GTE, marnie wypadły już przy prędkościach niższych od wymaganej. Układ stabilizacji jazdy w Skodzie ledwo radził sobie przy prędkości 65 km/h. Przy 70 km/h Skoda zamaszyście uderzała w słupki wyznaczające krawędź jezdni. Przy 72 km/h próba skończyła się wypadnięciem auta z wyznaczonej trasy! Omijając łosia czy cokolwiek innego na drodze w rzeczywistych warunkach nie udałoby się nam już wrócić na wcześniejszy tor jazdy. Zamiast tego wylądowalibyśmy w rowie po prawej stronie drogi.

Minimalnie lepiej od Skody wypadł hybrydowy Volkswagen Passat. Marne to jednak pocieszenie, bo i Passat "tańczył" na drodze równie efektownie, co oznacza nie tylko potrącone słupki. W rzeczywistych warunkach auto znajdowałoby się już częściowo na poboczu, a nie na jezdni. Na tym jednak nie koniec.

Wyniki uzyskane przez Superba i Passata zestawiono z tym, co wcześniej osiągnęli hybrydowi rywale, czyli Mercedes Klasy C i Peugeot 508 SW. Dość ciężki Mercedes (ponad 2 tony) bez trudu poradził sobie z przejazdem przy prędkości 74 km/h. Jeszcze lepiej zaprezentował się Peugeot 508 (waży niemal tyle samo co Skoda i Volkswagen), który ominął przeszkodę z prędkością 78 km/h. A to jeszcze nie koniec historii testu łosia.

Po wpadce Superba i Passata ekipa Teknikens Varld zajęła się najnowszą Octavią w wersji kombi. Wynik łatwy do przewidzenia? Najnowsze kombi Skody z silnikiem 1,5 TSI także nie radzi sobie w teście. Czeskie auto już przy 70 km/h ledwo mieści się w zadanym torze jazdy. Przy 72 km/h już potrąca słupki co oznacza, że koła z jednej strony znajdują się na poboczu, a kierowca rozpaczliwie usiłuje wrócić na drogę. Werdykt Szwedów: Skoda przegrała cały test. Ocena może tym bardziej dotknąć czeskiej marki, że tradycyjnie porównano ją do konkurencji. Okazało się hybrydowa Kia Ceed SW PHEV pokonała testową trasę z prędkością aż 78 km/h, a Toyota Corolla Trek z mocniejszym napędem hybrydowym (2,0 l) osiągnęła bezpiecznie 74 km/h.

Nietrudno zgadnąć, że testy nie pozostaną bez reakcji Skody czy Volkswagena. Zwykle bowiem na tor testowy wracają auta po stosownych modyfikacjach (zapewne przeprogramowany układ stabilizacji jazdy). Tak też stało się z Mercedesem Klasy A czy nowszymi modelami Toyoty. Otwartą kwestią pozostaje tylko jak długo poczekamy na poprawki w seryjnie produkowanych autach.