Mimo wielu akcji społecznych, nie maleje liczba kierowców wsiadających za kółko pod wpływem alkoholu. W 2011 roku było ich aż 183 488, czyli o 17 603 osób więcej niż w 2010 roku. Ale ilu tak naprawdę nietrzeźwych kierowców wsiadło za kierownicę, trudno orzec. Mówić możemy tylko o tych, który złapano na gorącym uczynku. Nie maleje również liczba wypadków, w których uczestniczyli pijani kierowcy. W roku ubiegłym było ich prawie 5 tys., co oznacza wzrost o 448 w porównaniu z 2010 rokiem. Części tych wypadków mogliśmy zapobiec, niestety wciąż za rzadko sięgamy po telefon, widząc pijanego kierowcę. Dlaczego?

- W sytuacji, kiedy oprócz nas jest jeszcze wiele innych osób obserwujących zdarzenie, maleje szansa na to, że któraś osoba zadzwoni po policję. Wraz ze wzrostem liczby świadków danego zdarzenia, maleje poczucie odpowiedzialności za rozwój sytuacji. Ludzie utwierdzają się w przekonaniu, że sytuacja nie jest groźna, kiedy obserwują wzajemną obojętność - uważa Agata Michalaszek, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Do tego dochodzi jeszcze zrzucanie odpowiedzialności na innych i niewiedza na temat tego, jak prawidłowo zareagować. - Niby powinno się dla dobra pijanego kierowcy i innych użytkowników drogi zareagować, ale jak? Przecież nie podejdzie się do niego i nie powie: oddaj kluczyki. A donos na policję to przecież zwykłe świństwo. Co więc zrobić? - zastanawia się internautka na jednym z forum.

Policja rozwiewa wszelkie wątpliwości.  - Ludzie bezwzględnie powinni informować policje o każdym przypadku, gdy spotkają nietrzeźwego kierowcę. Jako Policja reagujemy na każde takie zgłoszenie i dążymy do zatrzymania takiego kierowcy. O tym, że alkohol na drodze jest ogromnym problemem świadczą coroczne policyjne statystyki. Śmiem twierdzić, iż, mimo ogromnej liczby zatrzymywanych przez nas kierowców, jest jeszcze pewna liczba, którym udaje się uniknąć kontroli - uważa mł. aspirant Robert Opas z Komendy Stołecznej Policji.

W świadomości społecznej wykonanie telefonu i poinformowanie policji o przestępstwie, wciąż jest traktowane jako donos. Świadczyć może o tym fakt, że większość zgłoszeń, jakie trafiają na policję, jest anonimowych. -  Jeśli chodzi o formę zgłoszeń, to większość jest anonimowa. Ich anonimowość wyklucza wykorzystanie takiej osoby w późniejszym okresie postępowania jako źródła dowodowego. Mimo tego podejmujemy interwencje i sprawdzamy takie zgłoszenia. Zdarza się, iż kierowca zgłaszający porusza się swoim pojazdem za domniemanym nietrzeźwym i podaje nam jego lokalizacje za pomocą telefonu. W takich przypadkach zatrzymanie kierującego następuje bardzo szybko. Najmniej pomocne są nam informacje, które są nieprecyzyjne i z których niewiele wynika. Zdarzają się także precyzyjne informacje - jaką trasą będzie jechać samochód, którego kierowca notorycznie jeździ na tzw. podwójnym gazie - tu również możemy powiedzieć o wysokiej jakości takiej informacji skutkującej zatrzymaniem takiego kierującego.  Zdarzają się też zgłoszenia niepotwierdzone, gdy po zatrzymaniu i badaniu stanu trzeźwości kierowca jest trzeźwy. Nie prowadzimy statystyk dotyczących takich zgłoszeń, aczkolwiek z własnego doświadczenia powiem, że na terenie Warszawy zdarza się ich kilka tygodniowo. Wśród zatrzymanej ilości nietrzeźwych w toku codziennej służby odsetek tych zgłoszonych przez społeczeństwo jest marginalny - mówi mł. aspirant Robert Opas.

Zamiast traktować poinformowanie policji o nietrzeźwym kierowcy poruszającym się po drodze lub wsiadającym dopiero za kółko jako donos, lepiej pomyśleć inaczej. Ile osób moglibyśmy uratować naszym telefonem? Oczywiście jest szansa, że pijany kierowca szczęśliwie dojedzie do domu, nie robiąc po drodze krzywdy ani sobie, ani innym użytkownikom drogi, ale jest jeszcze większa szansa, że coś się stanie, ktoś straci nie tylko zdrowie, ale nawet i życie. Zrzucanie odpowiedzialności na innych kierowców może skutkować tym, że nikt nie sięgnie po telefon. Mimo tego, że wielu użytkowników drogi ma świadomość wynikającego zagrożenia, każdy boi się uczynić ten krok. Ktoś jednak musi, bo rosnąca liczba śmiertelnych wypadków, spowodowanych przez pijanych kierowców, świadczy o tym, że jest to cały czas ogromny problem.