Choć już poprzednik oferował wystarczającą ilość miejsca, nowy model znacznie urósł. Powiększyła się długość (od 33 do 44 mm w zależności od wersji), szerokość (+16 mm) oraz wysokość (+29 mm). Rozstaw osi zyskał od 70 do 80 mm. Ale znacznie ważniejsze i ciekawsze rzeczy znajdują się pod karoserią. W nowej klasie S znajdziemy całą masę systemów i urządzeń, które dopiero debiutują w samochodach.Zacznijmy od wnętrza. Mercedes wyszedł z założenia, że najlepiej uczyć się na cudzych błędach i wyciągnął wnioski z niepowodzenia skomplikowanego iDrive'u BMW. Zastosowano co prawda podobną technikę o nazwie Comand, ale dostęp do ważniejszych funkcji (w tym sterowanie klimatyzacją) jest możliwy także za pomocą konwencjonalnych przycisków na kokpicie lub kierownicy. Nowy element klasy S to także system Plus, który samodzielnie dobiera siłę hamowania, gdy na drodze auta znajduje się przeszkoda - kierowca musi jedynie lekko nacisnąć pedał hamulca - resztą zajmuje się komputer. Mercedes znalazł także radę na coraz większe korki. Urządzenie Distronic Plus samo reguluje prędkość jazdy i w razie potrzeby zatrzyma "eskę" przed poprzedzającym ją samochodem. Gdy ten ruszy, Mercedes samodzielnie pojedzie dalej! Jazdę w nocy z pewnością ułatwi system z kamerą działającą na podczerwień, która znacznie wcześniej niż ludzkie oko "znajduje" przeszkody na drodze. Zasięg urządzenia wynosi 150 m, a obraz jest przekazywany na wyświetlacz na desce rozdzielczej. Do napędu auta posłużą 4 silniki (trzy z nich to zupełnie nowe konstrukcje o mocach od 231 do 517 KM.
W stronę Maybacha
Przez 7 lat fabrykę w Sindelfingen opuściło blisko 0,5 mln "esek". I mimo że zainteresowanie klientów tym modelem nie słabnie, Mercedes uznał, że czas na zmiany.