W erze skompresowanego mieszkalnictwa, gdzie na jedno mieszkanie przypada pół miejsca parkingowego, a rodziny mają często dwa samochody, nietrudno jest o konflikt na parkingowym tle.

Gdy ktoś zajmie nasze miejsce lub my najedziemy komuś na "jego" przestrzeń sięgamy po wszystkie możliwe sposoby, by uprzykrzyć życie.

To już drugi nasz materiał w tej sprawie, ponieważ pierwszy wywołał lawinę komentarzy i e-maili wysłanych do nas, a kreatywność niektórych "sąsiadów jest naprawdę… "zdumiewająca".

Dlatego, po zebraniu pozostałych informacji, postanowiliśmy jeszcze raz przedstawić do czego jesteśmy zdolni, gdy ktoś najedzie na nasz "samochodowy odcisk".

A nuż nóż

Analizując szkody powstałe po złym zaparkowaniu i gwałtownej zemście sąsiada, statystycznie tuż po zarysowanym samochodzie znalazło się przebijanie opon.

Marta Zemankiewicz mieszka w nowoczesnym kompleksie bloków w Katowicach, niestety nie wykupiła miejsca parkingowego dla swoich dwóch samochodów. Do tej pory korzystała, bez problemów, z miejsc ogólnodostępnych przed swoim sklepem i jednocześnie mieszkaniem. Niestety ta idylla się skończyła wraz z wprowadzeniem się nowych sąsiadów.

- Jak rok temu wprowadziłam się do apartamentowca, to nie było mowy o problemie z parkowaniem. Byłam jedną z pierwszych lokatorek, ale wraz z zapełnianiem się mieszkań ubyło miejsc do parkowania. Choć cały czas parkowałam przed sklepem, to zauważyłam, że sąsiad notorycznie próbuje przejąć moje miejsce. Kiedy prześcigaliśmy się na poranne czy wieczorne parkowanie powiedział, że to miejsce jest jego i zagroził, że to może się źle skończyć. Jak powiedział, tak zrobił. Po trzech tygodniach zobaczyłam, że mam wszystkie opony w kołach ponacinane żyletkami. Jedna przebita. Zgłosiłam to na policję, ale oni byli bezradni, bo nie było jak tego udowodnić. Teraz mam monitoring, ale problemy nie ustały. Ostatnio sąsiad tak parkuje, że nie mogę otworzyć swoich drzwi - opowiada Marta.

Ziarnko do ziarnka

Dwa z poniższych przykładów dostaliśmy od naszego czytelnika, w komentarzach pod poprzednim artykułem opisującym parkingową zemstę.

- Kładzie się gazetę na dachu samochodu wroga, otwiera się puszkę z farbą (olejną, nitro), kładzie się na gazetę puszkę, dnem do góry i wyciąga gazetę. Właściciel zdejmuje puszkę i patrzy jak auto zabarwia się na nowy kolor - opisuje miso_pysio.

- Zemsta babci: wysypuje się garść okruszków z chleba na dach i maskę wroga - ptaszki dokończa dzieła - dodaje czytelnik serwisu OnetMoto.

Nie udało nam się dotrzeć do osoby potraktowanej brutalnym malowaniem samochodu, ale z "zemstą babci" kilka osób już się spotkało.

- Wieczorem nie było miejsca do parkowania na moim osiedlu i zaparkowałem blisko skrzyżowania, na nieszczęście utrudniałem wyjazd samochodom z garażu podziemnego. Wiedziałem, że źle stoję, ale uznałem, że wszyscy się zmieszczą. To nie spodobało się któremuś z sąsiadów, który w odwecie zostawił kanapkę na moim aucie. Kiedy rano szedłem po samochód, zobaczyłem, że gołębie zrobiły sobie karmnik z mojego samochodu. A przy okazji zostawiły kilka małych zarysowań - opisuje Łukasz z Gdańska.

Postaw się a… zastawią cię.

Ten sposób jest jednym z ulubionych na parkingową zemstę. Nie zawsze robią to sąsiedzi, ale metoda ta daje do zrozumienia, że zaparkowałeś wbrew panującym zasadom.

- Jak codziennie, zaparkowałem samochód w tym samym miejscu, ale rano nie mogłem iść do pracy i zapomniałem, że tego dnia przyjeżdża śmieciarka. Ciężarówka nie mogła przejechać przez ulicę, bo akurat moje miejsce było na zakręcie i pracownicy krakowskiego MPO mocno się zdenerwowali, że musieli 100 metrów ciągnąć kontenery na śmieci. Za karę zrewanżowali się i obstawili ze wszystkich stron pojemnikami na śmieci samochód. Teraz już wiem, że w poniedziałki, środy i piątki muszę bez względu na wszystko ruszyć swój samochód, żeby pozostali sąsiedzi nie denerwowali się na wystawione kubły - opowiada Piotrek z krakowskiego osiedla Ruczaj.

Płoń ze wstydu

Bez wątpienia opisany teraz przykład to najbardziej ekstremalny ze wszystkich sposobów na "odwet", choć wendeta byłaby tu lepszym określeniem. Sąsiedzi z problemami psychicznymi lub zaburzeniami nieopisanymi przez medycynę, choć powszechnie nazwanymi "głupotą", potrafią wyrządzić sporo szkody. Przekonać się o tym mogli mieszkańcy Lublina, Krakowa i Bytomia, gdzie po słownych pogróżkach lokatorzy przystąpili do działania, nie przebierając w środkach.

- Dzień wcześniej sąsiad powiedział, że ma już dość szukania miejsca do parkowania i to on mieszka tutaj od 30 lat, wiec ma prawo do swojego miejsca przed klatką. Ja wprowadziłem się dopiero trzy miesiące temu, ale uznałem, że to nie jest miejsce prywatne i będę stawał gdzie chcę. O szóstej rano obudziły mnie syreny straży pożarnej, a zaprzyjaźniony sąsiad wbiegł do mieszkania i powiedział, że płonie mój Smart. Pobiegłem szybko na plac i zobaczyłem częściowo już spalony pojazd. Był tam też "serdeczny" sąsiad, który uśmiechnął się i powiedział "przecież dobry jest - od kierownicy do bagażnika". Sprawę zgłosiłem na policję, jest w toku… - napisał w e-mailu Adam, mieszkaniec Bytomia.

Źle parkujesz? Zdrapujesz!

Jednak nie wszyscy są tak brutalni. Wraz ze wzrostem zainteresowania internetem lokatorzy, którzy mają dość swoich sąsiadów i ich nawyków parkingowych, postanowili wymierzyć im karę drogą elektroniczną. Stworzyli forum wraz z galerią zdjęć, gdzie opisują wybryki na osiedlowych parkingach dokumentując je zdjęciami. Twórca jednego z takich serwisów powiedział nam, że sposób się sprawdza. - Odkąd rozniosłem ulotki na moim osiedlu, z informacją, że istnieje takie forum - nikt nie staje na miejscu dla niepełnosprawnych, pod klatkami, na trawie - mówi z radością anonimowy internauta.

Za "szpagatową" kulturę parkowania, jak to określiła Barbara Kwarc - znana blogerka, została wprowadzona zasada "Źle parkujesz? Zdrapujesz!", wedle której niesubordynowany kierowca zastanie na swojej szybie trudną do usunięcie naklejkę. Na internetowych aukcjach rekordy sprzedaży biją naklejki z informacją o "Karnym k…sie za ch… parkowanie", ale można znaleźć również takie z mniej wulgarnym przesłaniem.

Wszystkie mają jedną cechę wspólną, są wyjątkowo trudne do odklejenia, a złe parkowanie kończy się długim szorowaniem swojej szyby...