Podczas wojny przydaje się wszystko i każda rzecz może okazać się śmiercionośną bronią. Nawet GAZ-24-10 Wołga produkcji ZSRR może się nadać. Jak na ironię teraz będzie walczyć przeciwko tym, którzy go stworzyli.

Oczywiście sam samochód nie jest tu najistotniejszy — to tylko podwozie, do którego przytwierdzono wielkokalibrowy karabin maszynowy kalibru 14,5 mm, który produkowany jest od lat 40. Jego szybkostrzelność wynosi ok. 80 strzałów na minutę, a zasięg skuteczny to 2 km. Karabin gotowy do działania razem z podstawą waży w granicach 180 kg.

Wydawać by się mogło, że ten stary zestaw nie będzie mógł być zbytnio skuteczny, jednak konstruktorzy pomyśleli o jeszcze jednym – karabin jest zdalnie sterowany, zatem operator nie musi cały czas stać przy broni, narażając się na ostrzał.

Sama Wołga znana była również w Polsce. Choć było to auto klasy średniej, jej dostępność była niemal znikoma, a przywilej jeżdżenia tymi autami był zarezerwowany dla zamożnych ludzi i politycznych dygnitarzy. Pod maską pracuje tu 2,5-litrowy silnik benzynowy o mocy 100 KM, a masa własna pojazdu to 1400 kg. Jeśli więc silnik nie został wymieniony, nie będzie to zbyt szybki pojazd.

Auto po przeróbkach wygląda niczym wyciągnięte z filmu "Mad Max" i podejrzewam, że twórcy filmu nie powstydziliby się takiej konstrukcji. Niestety, to co się dzieje za naszą wschodnią granicą to nie film, a Wołga stawi czoła prawdziwemu przeciwnikowi. Samochód służyć ma likwidowaniu nisko lecących śmigłowców oraz pojazdów lekko opancerzonych.