Poważny problem z wrocławskim autokomisem mają oszukani klienci. Jeden z nich chciał przed zakupem sprawdzić samochód w stacji diagnostycznej, jednak sprzedawca się na to nie zgodził. Oferta wydawała się atrakcyjna, więc pan Damian się zdecydował. Pierwsze problemy pojawiły się tuż po wyjeździe z placu.
— Po zakupie przejechałem kawałek drogi i zaczęła się świecić kontrolka serwisowa. Nie da się nim jechać. Auto jest niesprawne, a zapewniano mnie, że wszystko jest w porządku. Miało być z 2007 r., a jest z 2005. Miało mieć 265 tys. km, a ma przejechane 365 tys. — mówi "Interwencji" pan Damian, który po samochód przyjechał aż z Warmii.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPóźniej pojawiły się kolejne problemy z pojazdem, m.in. z zawieszeniem, nieszczelnością silnika oraz pękniętym przewodem chłodnicy.
Sprawdź: Auta po pijanych kierowcach. Można je kupić za ułamek wartości
Komis sprzedawał niesprawne auta
Tragicznie mogła zakończyć się historia pana Sebastiana, który kupił auto w styczniu tego roku. Wyjechał nim na autostradę, gdzie niespodziewanie zawiodły hamulce. Jak tłumaczył "Interwencji", okazało się, że samochód nie przeszedł przeglądu rejestracyjnego, a pieczątka w dowodzie była sfałszowana.
Jak ustalili dziennikarze "Interwencji", właścicielem autohandlu jest obywatel Ukrainy, który prowadzi podobny biznes również w Warszawie. Jego komisy regularnie zmieniają nazwę.
Jedną z osób, które postanowiły nie odpuszczać nieuczciwemu autokomisowi, jest pani Oksana. Udało się jej zebrać grupę 56 osób chętnych do wytoczenia pozwu zbiorowego. Jej działania przyniosły już częściowy efekt — niektórzy oszukani odzyskali pieniądze.
Zerknij: Kupiła samochód na licytacji. Do jej drzwi zapukała policja. "Zostałam podejrzaną"
Jak popularne w Polsce są komisy samochodowe?
W ubiegłym roku do Polski trafiło ponad 967 tys. używanych aut o masie do 3,5 tony — to o 20 proc. więcej niż w 2023 r. Jak wynika z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, aż 880,4 tys. z nich trafiło do autokomisów