Nasi koledzy z niemieckiego "Auto Bilda" (największego tygodnika motoryzacyjnego w Europie) mieli kilka tygodni temu okazję pojeździć Land-windem Fashion - samochodem chińskiej marki, której inny model (terenówka oparta na Oplu Fronterze) rok temu poniósł miażdżącą klęskę podczas crashtestu niemieckiego automobilklubu ADAC. Pokora, pokora i jeszcze raz pokoraMimo katastrofalnego wyniku Chińczycy specjalnie nie protestowali, tylko dyskretnie usunęli się w cień. Według najnowszych informacji Landwind wprowadza właśnie zmiany w strukturze auta, by mogło ono przejść pomyślnie test zderzeniowy. A już za kilka miesięcy zamierza wejść na rynek z Fashionem - rodzinnym, 7-miejscowym vanem, który już na pierwszy rzut oka robi całkiem niezłe wrażenie. Nic dziwnego - za projekt nadwozia odpowiedzialna jest włoska firma stylizacyjna I.D.E.A. Tak, ta sama, w której powstaje samochód dla koneserów - Alfa Romeo 8C Competizione! Oczywiście nie czyni to jeszcze Fashiona autem wyjątkowym. Przecież projekt nadwozia może tam zamówić dowolny, światowy producent. Ale właśnie zaleta tego pojazdu tkwi w tym, że niczym się on nie wyróżnia - ani czymś specjalnie odkrywczym, ani też żadną poważniejszą wpadką! Dziennikarz "Auto Bilda", który przyglądał się bliżej Fashionowi, Dieter Rodatz stwierdził, że "Landwind brzmi jak miliony vanów na całym świecie. I tak też jeździ". Trzeba przyznać, że w ustach człowieka z ojczyzny samochodu brzmi to cokolwiek zaskakująco. Oczywiście Rodatz od razu zauważył niedociągnięcia w wykończeniu auta (nierówne przerwy między plastikowymi elementami wnętrza, deska rozdzielcza, która równie dobrze mogłaby być zamontowana w terenówce), ale sam dodaje, że za 12 tys. euro (tyle auto ma kosztować w Niemczech,za te pieniądze można kupić VW Polo) nie można się spodziewać cudów. Technika skopiowana, ale czy to ważneKoncepcja wnętrza (chowany pod podłogą 3. rząd siedzeń) została żywcem skopiowana z Opla Zafiry. Napędzający auto benzynowy silnik to rzekomo "zapożyczona" z Volkswagena konstrukcja. Pytanie tylko, czy klientów w Europie w ogóle takie szczegóły obchodzą. Tak naprawdę poza kilkoma technicznymi niedociągnięciami Chińczykom pozostała tylko jedna rzecz - zbudowanie wizerunku marki. Ale to jest znacznie trudniejsze niż wyprodukowanie bardzo taniego samochodu. Sukces Dacii pokazuje, że jednak jest to możliwe.Podczas tegorocznego salonu w Paryżu stoiska Chińczyków nie były oblegane. Ale uwaga! Jeśli tempo zmian będzie tak szybkie, już niedługo może właśnie od nich będziemy zaczynać nasze salonowe relacje.Komentarze z forum "Auto Świata" po relacji z jazd Wulingiem Cargofan_GTi> Chińska tandeta za małe pieniądze. Widzieliście chińskie T-shirty po praniu? Z tym wynalazkiem będzie podobnie - nigdy nie wytrzyma tyle, co VW T4! A co z serwisem? Skąd pan Kazio weźmie części? bubek19> Technika sprzed lat, wykonanie też, ale czy do wożenia np. ziemniaków potrzeba więcej? Ważne, że auto jest nowe i ma gwarancje. Po tylu złomach z Zachodu może ludzie się na coś takiego zdecydują. Za tę kasę dostawczak z Niemiec będzie miał z 10 lat. Dobrze, że jest wybór!piek_lolo> Dobry ruch! Jak kogoś stać na terenówkę, to sobie kupi Land Cruisera, a nie jakiegoś "chińczyka". Ale w dostawczakach to co innego - jak się jeździło Tarpanem, to Wuling jest prawie Mercedesem! A wyobrażacie sobie, ile będzie kosztował w przyszłości używany? Great Wall HoverTu też widać jakość gołym okiemGreat Wall to największy w Chinach producent aut, który znajduje się w prywatnych rękach. Przedsiębiorstwo jest notowane na giełdzie w Hongkongu, a 22 oddziały zatrudniają łącznie 8,8 tys. pracowników (w tym 880 inżynierów). Podczas tegorocznego salonu w Paryżu na stoisko firmy dziennikarze przychodzili nie tylko ze względu na urodę obecnych tam hostess, ale głównie za sprawą nowej terenówki Great Walla - Hovera. Już pierwsze zetknięcie z samochodem pokazuje, że nie jest to w żadnym razie tanie auto dla odbiorców o najniższych wymaganiach. Wręcz przeciwnie - wykonanie samochodu sprawia, że prędzej można go porównywać z japońską konkurencją niż z dotychczas prezentowanymi pojazdami z Chin. Do napędu służą dwa silniki: benzynowy 2.4 (pochodzący z Mitsubishi) oraz turbodiesel 2.8 z wtryskiem Common Rail (własna konstrukcja Great Walla opierająca się na technice wtryskowej niemieckiego Boscha).W bliżej niesprecyzowanych czasowo planach firmy są typowe auto osobowe oraz van.
Wyjątkowo pojętny uczeń
Gdyby Koreańczycy 10 lat temu robili takie postępy jakChińczycy - już od dawna jakość i styl produkowanych przez nich samochodów osiągnąłyby poziom mniej więcej taki, jaki dziś prezentuje inny gigant światowej motoryzacji - Japonia. Chińczycy uczą się błyskawicznie, potrafią wyciągać wnioski z błędów i szybko je naprawiać.