Logo
WiadomościAktualnościWyjątkowo pojętny uczeń

Wyjątkowo pojętny uczeń

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard

Gdyby Koreańczycy 10 lat temu robili takie postępy jakChińczycy - już od dawna jakość i styl produkowanych przez nich samochodów osiągnąłyby poziom mniej więcej taki, jaki dziś prezentuje inny gigant światowej motoryzacji - Japonia. Chińczycy uczą się błyskawicznie, potrafią wyciągać wnioski z błędów i szybko je naprawiać.

Wyjątkowo pojętny uczeń
Zobacz galerię (5)
Auto Świat
Wyjątkowo pojętny uczeń

Nasi koledzy z niemieckiego "Auto Bilda" (największego tygodnika motoryzacyjnego w Europie) mieli kilka tygodni temu okazję pojeździć Land-windem Fashion - samochodem chińskiej marki, której inny model (terenówka oparta na Oplu Fronterze) rok temu poniósł miażdżącą klęskę podczas crashtestu niemieckiego automobilklubu ADAC. Pokora, pokora i jeszcze raz pokoraMimo katastrofalnego wyniku Chińczycy specjalnie nie protestowali, tylko dyskretnie usunęli się w cień. Według najnowszych informacji Landwind wprowadza właśnie zmiany w strukturze auta, by mogło ono przejść pomyślnie test zderzeniowy. A już za kilka miesięcy zamierza wejść na rynek z Fashionem - rodzinnym, 7-miejscowym vanem, który już na pierwszy rzut oka robi całkiem niezłe wrażenie. Nic dziwnego - za projekt nadwozia odpowiedzialna jest włoska firma stylizacyjna I.D.E.A. Tak, ta sama, w której powstaje samochód dla koneserów - Alfa Romeo 8C Competizione! Oczywiście nie czyni to jeszcze Fashiona autem wyjątkowym. Przecież projekt nadwozia może tam zamówić dowolny, światowy producent. Ale właśnie zaleta tego pojazdu tkwi w tym, że niczym się on nie wyróżnia - ani czymś specjalnie odkrywczym, ani też żadną poważniejszą wpadką! Dziennikarz "Auto Bilda", który przyglądał się bliżej Fashionowi, Dieter Rodatz stwierdził, że "Landwind brzmi jak miliony vanów na całym świecie. I tak też jeździ". Trzeba przyznać, że w ustach człowieka z ojczyzny samochodu brzmi to cokolwiek zaskakująco. Oczywiście Rodatz od razu zauważył niedociągnięcia w wykończeniu auta (nierówne przerwy między plastikowymi elementami wnętrza, deska rozdzielcza, która równie dobrze mogłaby być zamontowana w terenówce), ale sam dodaje, że za 12 tys. euro (tyle auto ma kosztować w Niemczech,za te pieniądze można kupić VW Polo) nie można się spodziewać cudów. Technika skopiowana, ale czy to ważneKoncepcja wnętrza (chowany pod podłogą 3. rząd siedzeń) została żywcem skopiowana z Opla Zafiry. Napędzający auto benzynowy silnik to rzekomo "zapożyczona" z Volkswagena konstrukcja. Pytanie tylko, czy klientów w Europie w ogóle takie szczegóły obchodzą. Tak naprawdę poza kilkoma technicznymi niedociągnięciami Chińczykom pozostała tylko jedna rzecz - zbudowanie wizerunku marki. Ale to jest znacznie trudniejsze niż wyprodukowanie bardzo taniego samochodu. Sukces Dacii pokazuje, że jednak jest to możliwe.Podczas tegorocznego salonu w Paryżu stoiska Chińczyków nie były oblegane. Ale uwaga! Jeśli tempo zmian będzie tak szybkie, już niedługo może właśnie od nich będziemy zaczynać nasze salonowe relacje.Komentarze z forum "Auto Świata" po relacji z jazd Wulingiem Cargofan_GTi> Chińska tandeta za małe pieniądze. Widzieliście chińskie T-shirty po praniu? Z tym wynalazkiem będzie podobnie - nigdy nie wytrzyma tyle, co VW T4! A co z serwisem? Skąd pan Kazio weźmie części? bubek19> Technika sprzed lat, wykonanie też, ale czy do wożenia np. ziemniaków potrzeba więcej? Ważne, że auto jest nowe i ma gwarancje. Po tylu złomach z Zachodu może ludzie się na coś takiego zdecydują. Za tę kasę dostawczak z Niemiec będzie miał z 10 lat. Dobrze, że jest wybór!piek_lolo> Dobry ruch! Jak kogoś stać na terenówkę, to sobie kupi Land Cruisera, a nie jakiegoś "chińczyka". Ale w dostawczakach to co innego - jak się jeździło Tarpanem, to Wuling jest prawie Mercedesem! A wyobrażacie sobie, ile będzie kosztował w przyszłości używany? Great Wall HoverTu też widać jakość gołym okiemGreat Wall to największy w Chinach producent aut, który znajduje się w prywatnych rękach. Przedsiębiorstwo jest notowane na giełdzie w Hongkongu, a 22 oddziały zatrudniają łącznie 8,8 tys. pracowników (w tym 880 inżynierów). Podczas tegorocznego salonu w Paryżu na stoisko firmy dziennikarze przychodzili nie tylko ze względu na urodę obecnych tam hostess, ale głównie za sprawą nowej terenówki Great Walla - Hovera. Już pierwsze zetknięcie z samochodem pokazuje, że nie jest to w żadnym razie tanie auto dla odbiorców o najniższych wymaganiach. Wręcz przeciwnie - wykonanie samochodu sprawia, że prędzej można go porównywać z japońską konkurencją niż z dotychczas prezentowanymi pojazdami z Chin. Do napędu służą dwa silniki: benzynowy 2.4 (pochodzący z Mitsubishi) oraz turbodiesel 2.8 z wtryskiem Common Rail (własna konstrukcja Great Walla opierająca się na technice wtryskowej niemieckiego Boscha).W bliżej niesprecyzowanych czasowo planach firmy są typowe auto osobowe oraz van.

Autor Piotr Burchard
Piotr Burchard