Tarnowscy policjanci z wydziału drogowego zostali wezwani około 6:40 nad ranem do wypadku na autostradzie A4. Do zdarzenia doszło w rejonie węzła Brzesko. Funkcjonariusze na miejscu ustalili, że kierowca stracił kontrolę nad swoim samochodem i w rejonie zjazdu do Brzeska uderzył w infrastrukturę autostradową. W następstwie zderzenia z barierą jego pojazd został wyrzucony i obrócił się na dach. Samochód "koziołkował" i kilkadziesiąt metrów dalej zatrzymał się na pasie zieleni.
Kierowca był uwięziony we wraku. Musiał być wycinany przez strażaków. Następnie został przekazany ratownikom medycznym. O pracy strażaków przy wypadkach drogowych obszernie pisaliśmy w rozmowie z przedstawicielem Państwowej Straży Pożarnej.
Rodzina z Ukrainy miała wypadek na polskiej autostradzie A4. Kierowca nie żyje
Jak informuje policja, w miejscu wypadku nie było utrudnień, ponieważ przybyłe na miejsce jednostki udzielały pomocy poszkodowanym z pasa awaryjnego. Oprócz kierowcy w samochodzie była 62-letnia kobieta oraz dwie dziewczynki w wieku 10 i 13 lat. Pasażerom udało się samoczynnie wydostać z samochodu. Po uwolnieniu 69-latek został odwieziony do szpitala, a pozostali uczestnicy byli opatrywani na miejscu. Zostali następnie przetransportowani karetkami - również do szpitala w Brzesku.
Uczestnicy tego tragicznego wypadku to obywatele Ukrainy, którzy kierowali się na zachód. Niestety kilka godzin po zdarzeniu z brzeskiego szpitala napłynęła tragiczna informacja o tym, że kierowca, pomimo wysiłków lekarzy niestety nie przeżył.