Citroën C2 - niewielkie, miejskie auto w starciu z ciężarówką to z reguły przepis na tragedię. Do kolizji, której efekty widać na zdjęciach, doszło w miejscowości Orzesze, na drodze krajowej nr 81 w kierunku Katowic. Według wstępnych ustaleń policjantów 36-letni kierowca miał się zagapić, wykonać nieprawidłowy manewr zmiany pasa ruchu, w wyniku którego uderzył w tył stojącej na jezdni ciężarówki. Do wypadku doszło w ciągu dnia, przy doskonałej widoczności, a stojące na drodze auto ciężarowe było poprawnie oznakowane stojącym przed nim trójkątem ostrzegawczym. Kierowca był trzeźwy.
— Widziałam wiele zdarzeń. Kiedy zobaczyłam fotografie z miejsca wypadku, byłam pełna najgorszych obaw. Okazało się jednak, że — w jakiś niesamowicie szczęśliwy sposób — nie doszło do tragedii. Nie boję się powiedzieć, że moim zdaniem mówimy o cudzie — podkreśla aspirant Ewa Sikora z policji w Mikołowie w rozmowie z tvn24.pl.
- Przeczytaj także: Policjanci biorą na celownik "dynamicznych, ale bezpiecznych" kierowców
Miał szczęście, ale nie do policjantów
Ze stanu wraku i z braku śladów na drodze, można wyciągnąć wniosek, że prowadzony przez mieszkańca powiatu cieszyńskiego Citroën C2 uderzył w tył ciężarowego MAN-a TGX z dużą prędkością i bez hamowania. Z tego wypadku nikt nie powinien ujść z życiem. A jednak. Nie dość, że nieuważny kierowca przeżył, to nawet nie odniósł poważnych obrażeń, a z auta wydostał się o własnych siłach. Policjanci nie mieli litości dla cudownie ocalonego i ukarali go mandatem.