- Co jest z tymi facetami? - pyta na forum internautka - Mój mężczyzna kibicował mi w czasie trwania kursu, wspierał na egzaminie, trzymał za mnie kciuki. Po zdanym egzaminie, ochoczo podał mi kluczyki do swojego auta, ale jak zamiast dwójki, wbiłam czwórkę, wpadł w szał. Ciągle mnie krytykuje i poprawia. Za każdym razem mam wrażenie, że zdaję u niego egzamin - żali się.

I w swoich pretensjach nie jest odosobniona. Alicja z Konina, która prawo jazdy ma od 5 lat, dopiero po kupnie swojego własnego samochodu, przekonała się o tym, że potrafi jeździć i świetnie radzi sobie za kółkiem.

- Jazda z mężem bardzo mnie stresowała. Za każdym razem, jak musiałam wsiąść za kierownicę, a obok siedział mąż, paraliżował mnie strach. Hamuj!, skręcaj!, stój!, trójka!, dwójka!, redukcja! - te komendy wyprowadzały mnie z równowagi. W dodatku ciągle straszył mnie wydatkami, jakie będziemy mieli w związku z moją, jak mówił, nieumiejętną jazdą - mówi.

Szczególnie irytowało go to, że nie potrafię na światłach stać na luzie. Wciąż powtarzał mi, że koszt nowego sprzęgła to 2000 zł. W końcu nie wytrzymałam i zapisałam się ponownie na kurs. Instruktor powiedział mi wprost, że póki sama nie odważę się wsiąść do samochodu, póty nie nauczę się jeździć. Kupiłam swój własny samochód, mały, zgrabny, niedrogi i moje stresy za kierownicą się skończyły. Polecam to wszystkim kobietom, a wiem, że jest ich wiele. Nie dajcie sobie wmówić, że nie potraficie jeździć, to mężczyźni mają chore ambicje - dodaje.

Duma do kieszeni

Instruktorzy przyznają, że kobiet wracających na kurs z już posiadanym prawem jazdy, każdego roku przybywa. Zwykle są to panie, które, po zdaniu egzaminu, długo nie wsiadały za kółko, ale rośnie liczba również tych, którym w kość dają towarzysze życia.

-  Sam to przerabiałem, więc wiem dokładnie jak to jest. Ciężko jest jeździć z doświadczonym kierowcą u boku. Każdy ma swój styl prowadzenia pojazdu,  który chce egzekwować u kogoś innego. Mężczyźni mają jeszcze ten problem, że samochód traktują bardzo emocjonalnie i jeśli ktoś próbuje zająć ich miejsce za kierownicą, za wszelką cenę próbują go zniechęcić - uważa Tomasz z Gliwic, instruktor nauki jazdy.

A jeśli jeszcze za kierownicę ich samochodu wsiada kobieta, mężczyzna zrobi wszystko, by zrozumiała, że do osiągnięcia umiejętności, jakie on posiada, jeszcze jej daleko. Radzę jednak panom odpuścić, chyba że są abstynentami. Jeśli towarzyszka życia zrazi się do prowadzenia samochodu, trudno będzie jej ponownie usiąść za kierownicą - dodaje.