• Hakerzy już dziś mogą przejąć kontrolę nad autem przez bluetooth.
  • Zagrożenie zhakowania auta rośnie, jeśli samochód ma sieć bezprzewodową i rozbudowany system informacyjno-rozrywkowy.
  • Już dwa lata temu Charli Miller i Chris Valaska podczas jazdy przejęli zdalnie kontrolę nad Jeepem Cherokeem.

Car hacking to możliwość przejęcia kontroli nad samochodem przez osoby postronne. Może do tego dojść w sytuacji, w której przestępcy, jeżdżąc w niedalekiej odległości od auta, podłączają się do sieci pojazdu za pomocą bluetooth. Hakerzy w ten sposób mogą zyskać możliwość sterowania silnikiem, przekładnią, układem hamulcowym, systemami bezpieczeństwa (m.in. poduszkami powietrznymi, napinaczami pasów), nawigacją, klimatyzacją czy systemami komunikacji i rozrywki.

Inny scenariusz przejęcia kontroli nad autem opisują uczeni z uniwersytetu w Lancaster, którzy uważają, że przestępcy mogą dostać się do sieci auta również za pomocą sieci bezprzewodowych 3G, 4G, Wi-Fi, systemu informacyjno-rozrywkowego w samochodzie, czy podczas diagnostyki lub serwisowania pojazdu.

Czy trzeba się już bać?

Zdecydowanie tak. Brytyjski portal Statista.com przewiduje, że do 2020 roku liczba aut z dostępem do sieci tylko w samej Wielkiej Brytanii wzrośnie z 1,8 miliona do prawie 8,6 miliona sztuk. Wiadomo też, że hakerzy już teraz są w stanie przejąć kontrolę nad oprogramowaniem i systemami kontrolnymi samochodów osobowych, przeprowadzając tzw. car hacking.

Udowodnili to Charli Miller i Chris Valaska, zajmujący się kwestią bezpieczeństwa pojazdów w firmie IOActive. Programiści dwa lata temu zdalnie włamali się do Jeepa Cherokee kierowanego przez Andy’ego Greenberga, autora tekstów portalu technologicznego Wired. Atak nastąpił podczas podróży ulicami St. Lous w USA, kiedy to przy prędkości 110 km/h, „hakerzy” włączyli zdalnie zimny nawiew, przełączyli radio na lokalną stację hip-hopową, uruchomili wycieraczki przedniej szyby i wreszcie wyłączyli w samochodzie hamulce, co skończyło się niegroźnym wypadnięciem z drogi. Ten przykład pokazał, że car hacking to już nie tylko science fiction.

- Na szczęście do tej pory nie odnotowano przypadków realnego i wrogiego przejęcia kontroli nad pojazdem, ale producenci samochodów już teraz muszą wychodzić naprzeciw zagrożeniom związanym z coraz szerszą obecnością technologii i internetu we współczesnych pojazdach – komentuje Kamil Sadkowski, analityk zagrożeń w firmie ESET.