Dowód? Zwróćcie uwagę, ile osób w Polsce nie zapina pasów bezpieczeństwa, co przecież jest obowiązkowe. A gdyby tak zmienić przepis? Najwyraźniej niektórzy posłowie myślą podobnie, bo wiele proponowanych zmian trąci dyletanctwem, zupełnym niezrozumieniem tematu lub są ewidentnie wspierane przez bliżej nieokreślone lobby. Ale w końcu parlamentarzyści to przecież przedstawiciele narodu...Zmiana dla zmiany, czyli... zróbmy coś!Przeglądając projekt proponowanych przez posłów modyfikacji, czasem nie sposób oprzeć się wrażeniu, że część szacownego gremium w ogóle nie posiada prawa jazdy, a reszta ma o motoryzacji raczej mgliste pojęcie. Jak bowiem inaczej wytłumaczyć chęć utworzenia w miastach powiatowych ośrodków egzaminujących kierowców? Czy wykształcony w kilkutysięcznym mieście, gdzie często nie ma np. świateł, kierowca nie będzie zagrożeniem dla innych uczestników ruchu w dużej aglomeracji?Już niedługo posłowie zajmą się również optymalizacją systemu fotoradarów w Polsce. Jesteśmy za, bo śmiertelne żniwo na naszych drogach trzeba przerwać za wszelką cenę. Szkoda tylko, że z równym zapałem parlament nie zajmuje się ułatwieniami w budowie dróg i autostrad. Po blisko 20 latach od momentu zmian ustrojowych brak dróg szybkiego ruchu to po prostu skandal!Efektywniejsze fotoradaryPoselski projekt zmiany Ustawy „Prawo o ruchu drogowym” przewiduje stworzenie nowej bazy danych, do której będą trafiałyzdjęcia z fotoradarów. Według założeń projektu wstrukturze Głównego Inspektoratu Drogowego zostanie wydzielone Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. Czym będzie zajmowała się nowa instytucja? Ma przede wszystkim odciążyć policjantów w pracy papierkowej. Chodzi o to, aby zdjęcia z fotoradarów spływały prosto do CANnRD, skąd będą rozsyłane do właścicieli pojazdów. Ci, jeśli nie zgodzą się na proponowany mandat, będą musieli wskazać, kto kierował ich autem, a w razie jakichkolwiek wątpliwości sprawa będzie kierowana do sądu. Na wzór innych krajów Unii Europejskiej w dalszym ciągu mateż przybywać fotoradarów. Według sejmowego raportu masztów na radary jest 600, a fotoradarów tylko 127 (w posiadaniu policji). Chodzi więc o opracowanie bardziej efektywnego systemu bezpieczeństwa na drogach, które będzie kontrolowane przede wszystkim automatycznie. Pieniądze na rozbudowę i funkcjonowanie systemu mają pochodzić z mandatów. Ich wysokość także zostanie zmieniona. Ryszard Stefański, ekspert ds. ruchu drogowego w Wyższej Szkole Handlu i Prawa, w wywiadzie dla „Gazety Prawnej”: „Rozwiązanie polegające na stworzeniu systemu współpracującego z siecią fotoradarów przyczyni się do zmniejszenia liczby wypadków. Jednak, aby system dobrze działał, konieczny jest przegląd dróg i znaków drogowych. Bywa, że ograniczenie prędkości w danym miejscu nie znajduje uzasadnienia. Powoduje to zmniejszenie przepustowości dróg. Znak ograniczający prędkość musi być adekwatny do zagrożeń. Jednak propozycja, by karać mandatem nawet za minimalne przekroczenie prędkości, jest nieżyciowa”. Projekt jest oceniany jako bardzo dobry i eksperci sejmowi są mu przychylni. Przeglądy z LPGDruga w kolejności długości oczekiwania na przyjęcie poprawka dotyczy zwiększenia liczby stacji kontroli, które mogłyby sprawdzać instalacje gazowe w samochodach. W projekcie tym proponuje się, aby nie tylko okręgowe stacje kontroli pojazdów mogły badać samochody zasilane instalacją gazową. Sejmowi eksperci twierdzą jednak, że obecne rozstrzygnięcia nie naruszają zasad prawa i nie dyskwalifikują mniejszych stacji kontroli pojazdów, a projekt nie powinien być wprowadzony. Rząd również odniósł się negatywnie do tej propozycji. Uzasadnia się to m.in. brakiem odpowiedniego sprzętu w mniejszych stacjach.Bez świateł w dzień?Na swój moment czeka też poselski projekt znowelizowania przepisów dotyczących obowiązku używania świateł mijania w pojazdach w ruchu drogowym. W skrócie chodzi o powrót do regulacji mówiącej, że kierujący pojazdem jest zobowiązany do włączania świateł mijania podczas jazdy w warunkach normalnej przejrzystości powietrza w trzech przypadkach: w czasie od zmierzchu do świtu, przez całą dobę w okresie od 1 października do ostatniego dnia lutego oraz w tunelu. Rząd jeszcze nie ustosunkował się do projektu, który został skierowany do Komisji Infrastruktury już 8 lipca br. Jeżeli propozycje będą pozytywnie zaopiniowane, aparlament je zaakceptuje, to być może już 1 marca przyszłego roku nowe przepisy wejdą w życie i nie trzeba będzie jeździć przez cały dzień na światłach. Sławomir Gołębiowski, ekspert Stowarzyszenia Rzeczoznawców Techniki Samochodowej i Ruchu Drogowego, w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”: „Ze statystyk (...) wynika, że nie ma zmian na lepsze. Wypadków i ich ofiar było w 2007 roku więcej niż rok wcześniej, a przecież miało ich być aż o 20 proc. mniej! Wniosek jest prosty: jazda ze światłami mijania nie przyniosła oczekiwanego zmniejszenia liczby wypadków (...)”. Z obowiązku jazdy na światłach przez całą dobę w tym roku wycofała się Austria.„Prawko” w powiecie?Najdłużej na decyzję oczekuje sejmowy druk nr 267.Przewiduje się w nim zwiększenie liczby ośrodków egzaminacyjnych na prawo jazdy, tak aby w każdym mieście powiatowym była taka instytucja. Naszym zdaniem projekt nie ma raczej szans na wejście w życie z bardzo prozaicznych powodów: jak można bowiem przeprowadzać egzamin na prawo jazdy w mieście, w którym nie ma np. skrzyżowania o ruchu kierowanym (ze światłami) lub ronda? Przeciwnicy dodają także, że w małych miastach byłoby łatwiej zdać egzamin, nie będzie też wymaganej anonimowości. Projekt został w całości odrzucony przez komisję sejmową i negatywnie oceniony przez obecny rząd. Miejmy nadzieję, że posłom nie przyjdzie do głowy, żeby jeszcze raz go analizować. Sejmowa Komisja Infrastruktury pracuje nad jeszcze jedną zmianą „Prawa o ruchu drogowym”, mającą na celu likwidację „Karty kwalifikacji kierowcy”. Dokument ten jest niezbędny każdemu obcokrajowcowi, który chce wykonywać zawód kierowcy w Polsce. Wnioskodawcy przewidują zastąpienie obowiązku posiadania takiej karty zamieszczeniem o wiele prostszego do uzyskania wpisu odpowiedniego kodu unijnego do prawa jazdy, potwierdzającego spełnienie wymagań pozwalających na wykonywanie zawodu kierowcy w Polsce. Naszym zdaniem zmiana ta ma czysto formalny charakter.Łatwiej z zabytkiem!W przypadku aut zabytkowych posłowie szykują prawdziwą rewolucję! Pomysłów jest kilka. Jeden z projektów przewiduje możliwość uznania za zabytek takiego pojazdu, który ma co najmniej 25 lat, ale bez dotychczasowego wymogu upłynięcia 15 lat od daty zakończenia produkcji modelu. Ma to pozwolić na rejestrowanie i ochronę aut zabytkowych w sytuacji, gdy produkcja modelu została wznowiona. Sejmowa Komisja Infrastruktury rozważa także problem możliwości zarejestrowania pojazdów zabytkowych w stanie oryginalnym, mimo ich wyposażenia np. w ozdobne szpice czy rakiety. Zmiany w ustawie umożliwią zarejestrowanie pojazdu zabytkowego, który w swoim oryginalnym stanie nie spełnia szczegółowych wymagań dopuszczenia do ruchu i wymaga dodatkowych modyfikacji. Chodzi o to, aby wszystkie części samochodu mogły być oryginalne i wiernie oddawać ducha czasu jako całość. Inna zmiana dotycząca pojazdów zabytkowych to możliwość zarejestrowania pojazdu bez przymusu okazania poprzedniego dowodu rejestracyjnego – wymagane będzie okazanie aktualnego zaświadczenia wydanego przez wojewódzkiego konserwatora zabytków i odrębnego oświadczenia, że ten samochód należy do nas pod groźbą odpowiedzialności karnej. Ma to na celu umożliwienie legalnego zarejestrowania pojazdu, gdy jego dokumenty zaginęły.Kolejne novum w przypadku motoryzacyjnych antyków dotyczy przekazania staroście kompetencji do wydania decyzji o nadaniu cech identyfikacyjnych w przypadku pojazdu zabytkowego, który nie ma takiej cechy. W wielu pojazdach zabytkowych fabrycznie sporządzano nawet 3 numery identyfikacyjne (ramy, silnika i nadwozia) lub nie nanoszono któregoś. Doskonałym przykładem jest motocykl Harley-Davidson, w którym aż do 1968 r. był oznaczany tylko numer silnika. W konsekwencji wydziały komunikacji odmawiają rejestrowania takich pojazdów. Poprawka ma umożliwić rejestrację i zgodne z prawem użytkowanie takiego samochodu lub motoru.Bez polisy?W lipcu wpłynął do Sejmuprojekt dotyczący możliwości udowodnienia zawarcia umowy OC w inny sposób niż przez okazanie papierowego dokumentu. Ma to na celu umożliwienie funkcjonariuszom policji w trakcie kontroli drogowej sprawdzenia przez telefon lub internet, czy dany samochód jest faktycznie ubezpieczony, gdy kierujący nie ma przy sobie papierowej polisy OC. W chwili obecnej w takim przypadku pojazd jest odholowywany na parking policyjny, a kierujący obciążany kosztami. Projekt wydaje się ułatwieniem dla kierowców, ale z pewnością wydłuży czas, a tym samym zmniejszy liczbę kontroli drogowych przeprowadzanych przez policję. Naszym zdaniem zmiana ta ma charakter symboliczny – czy brak dowodu opłacenia OC jest rzeczywiście tak dużym problemem?