Europa jest po uszy uzależniona od importu tzw. surowców krytycznych. Głównie z Chin. Już w 2022 r. cały rynek surowców krytycznych miał wartość ponad połowy wydobytego wówczas węgla. Na szczęście jest wyjście.
Skoro Europa nie może wydobywać surowców krytycznych w kopalniach, to zaczyna je odzyskiwać z zużytych katalizatorów i baterii. Przecież każdy smartfon ma ok. 50 rodzajów cennych metali. Mało tego, rocznie na świecie gromadzi się aż 50 mln ton odpadów elektronicznych i elektrycznych, przy czym do 2030 r. ta liczba wzrośnie do 74 mln ton (dane: The Global E-waste Monitor). Gdyby więc w Europie powstała odpowiednio duża sieć zakładów odzyskujących i produkujących surowce krytyczne, moglibyśmy się uniezależnić od humorów Chin i Rosji.
Jednym z czempionów na tym polu jest właśnie polska Grupa Elemental, której spółka Elemental Strategic Metals w zakładzie w Zawierciu zajmuje się recyklingiem baterii i katalizatorów. Trwają też prace nad uruchomieniem tam przemysłowej produkcji surowców krytycznych. Tym z kolei zajmuje się kolejna firma z Grupy Elemental, czyli Elemental Battery Metals. "Auto Świat" rozmawiał z jej prezesem.
W teorii trzeba się z tym liczyć. Myślę jednak, że nie powinniśmy snuć aż tak katastroficznych wizji na najbliższą przyszłość, bo gospodarka światowa to jednak system naczyń połączonych. Z jednej strony Chiny mogą w bardzo krótkim czasie wstrzymać przepływ surowców, ale z drugiej ich gospodarka opiera się na eksporcie. Wojna celna z ostatnich miesięcy pokazała, że te zależności są wzajemne i świat zachodni może oddziaływać na Chiny. Problem polega na tym, że nasze ośrodki decyzyjne są rozdrobnione i trudno nam zbudować koalicję państw, które nałożyłyby sankcje lub podjęły działania odwetowe w szybki i zdecydowany sposób. Z kolei Chiny są mocno scentralizowane, a ścieżka decyzyjna jest krótka.
Na dodatek Chiny mają większość udziałów w globalnym przetwarzaniu aż pięciu surowców strategicznych: kobaltu, litu, miedzi, grafitu i metali ziem rzadkich. Jak do tego doszło?
To się zaczęło już pół wieku temu. Zanim w latach 90. Chiny stały się światową potęgą eksportu towarów — jak to się mówi, fabryką Europy — to ich eksport i gospodarka mocno się opierały właśnie na surowcach. Państwo Środka rozwijało ich wydobycie dzięki taniej sile roboczej i energii. Chinom sprzyjała też geografia, a wszystkie te czynniki wykorzystywała i wspierała zdecydowana, stabilna, długoterminowa i konsekwentna polityka państwa.
Geografia?
Tak, bo to bardzo duży kraj, więc w jego granicach znajduje się szereg różnych złóż. Dodatkowo Chiny zyskiwały kontrolę także nad złożami surowców znajdującymi się w innych, głównie azjatyckich czy afrykańskich krajach, poprzez inwestycje zagraniczne. M.in. dzięki tym czynnikom Chiny uzależniły od siebie resztę świata.
A dlaczego ta reszta świata sama nie wydobywała tych surowców?
Bo to się nie opłacało, skoro Chiny oferowały je taniej i w dowolnej ilości. I tak cały świat zachodni wpadł w pułapkę uzależnienia od Państwa Środka.
Pułapkę, z której kierowana przez pana spółka Elemental Battery Metals chce się nam pomóc wyplątać. Wasz projekt Polvolt został uznany przez Komisję Europejską za jedną z 47 strategicznych inicjatyw dla całej gospodarki UE. Szef Grupy Elemental Paweł Jarski stwierdził wręcz, że to "projekt kluczowy dla suwerenności surowcowej Europy". Dlaczego?
W kilku przypadkach bardzo duża część lub wręcz całość strumienia surowców krytycznych jest kontrolowana przez takie kraje jak Chiny, Rosja czy RPA. Z jednej strony czerpią one znaczące zyski z wydobycia, przetwarzania i sprzedaży tych surowców, ale z drugiej strony są w stanie ograniczać czy utrudniać rozwój gospodarki europejskiej poprzez regulowanie dostępności tych surowców, nakładanie różnego rodzaju licencji eksportowych, ceł czy wręcz zakazu eksportu surowców. Dlatego takie projekty jak Polvolt, które pozwalają na lokalną produkcję surowców krytycznych, mają strategiczne znaczenie. Jako Europa po prostu nie możemy sobie pozwolić na ich nierealizowanie.
Czy w Polsce będzie produkowane złoto?
A jak przebiega ta realizacja?
Dwuetapowo. Pierwszym etapem programu inwestycyjnego grupy Elemental było otwarcie w czerwcu 2024 r. zakładów Elemental Strategic Metals w Zawierciu. To właśnie tam zajmujemy się recyklingiem akumulatorów litowo-jonowych — m.in. ze smartfonów, laptopów, ogniw fotowoltaicznych, dronów i samochodów elektrycznych — oraz katalizatorów. W Zawierciu odzyskujemy aż osiem z 34 surowców, które Komisja Europejska uznała za krytyczne. To kobalt, lit, mangan, miedź i nikiel oraz platynowce: pallad, platyna i rod. Warto podkreślić, że grupa Elemental ma aż 15-proc. udział w światowym odzysku platynowców.
Drugim etapem jest właśnie projekt Polvolt, czyli produkcja surowców krytycznych z tzw. czarnej masy, czyli uzyskiwanej już teraz mieszaniny metali bateryjnych. Realizacją Polvoltu zajmuje się spółka Elemental Battery Metals, która od 2031 r. na skalę przemysłową będzie produkować złoto, srebro, miedź, pallad i metale bateryjne, czyli kobalt, lit, nikiel i mangan.

Zakłady Elemental Strategic Metals w Zawierciu (województwo śląskie)Grupa Elemental
Ile na początku lat 30. będzie w Europie takich zakładów jak Elemental Battery Metals?
Chciałbym myśleć, że wystarczająco dużo, aby zapewnić Europie suwerenność surowcową. Natomiast biorąc pod uwagę bariery w rozwoju dużych projektów inwestycyjnych i przemysłowych w Europie, obawiam się, że nawet jeśli takich zakładów powstanie relatywnie sporo, to wciąż ich zdolności produkcyjne będą niewystarczające w stosunku do potrzeb.
Złoto… to działa na wyobraźnię. Ile zamierzacie go produkować?
Docelowo kilka ton rocznie.
Czy surowce krytyczne są cenniejsze od złota?
Złoto kosztuje ok. 3850 dol. za uncję [1 uncja=31 g; rozmawiamy 30 września 2025 r.]. Rod jest prawie dwa razy droższy — ok. 7200 dol. za uncję. Pallad to 1250 dol. za uncję, platyna — ok. 1500 dol. Z kolei lit to niecałe 10380 dol., ale za tonę.
Czy zużyte baterie z aut elektrycznych będą zalegać na wysypiskach?
Jak bardzo są więc realne ponure wizje gigantycznych i toksycznych wysypisk pełnych zużytych baterii z samochodów elektrycznych?
Zawsze słucham o tym z lekkim uśmiechem. Baterie zawierają na tyle cenne materiały i surowce, że w przewidywalnej przyszłości nie widzę żadnego ryzyka, iż zużyte akumulatory będą trafiały na wysypiska zamiast do recyklingu. Tam przecież jest nie tylko „czarna masa”. Obudowy są z metali żelaznych i aluminium, w okablowaniu mamy miedź, do tego dochodzą wysokiej jakości kompozyty i plastiki. To wszystko jest zbyt cenne, żeby trafiało na wysypisko. Dlatego recyklingowi poddawane jest aż 100 proc. baterii litowo-jonowej, choć finalne procesy realizowane są w różnych zakładach.
W rozmowie z ”Przeglądem Technicznym” powiedział pan, że „najprawdopodobniej najbliższe lata zadecydują o sukcesie lub porażce elektromobilności w Europie”. Dlaczego?
Mówiłem o tym z punktu widzenia producentów, a nie rynku. Wprawdzie mamy teraz wzrost zainteresowania elektromobilnością, ale beneficjentami tego trendu są przede wszystkim firmy azjatyckie. Obawiam się, że z autami elektrycznymi zmierzamy w podobnym kierunku co dawniej z surowcami krytycznymi. Czy może nastąpić daleko idące uzależnienie Europy od importu samochodów elektrycznych i ich kluczowych komponentów z Azji? Czy będzie tak duże, jak obecnie od dostaw niektórych surowców krytycznych? Czy europejscy producenci będą zmuszeni do zamykania fabryk, do ograniczania zdolności produkcyjnych? A może trzeba się zastanowić, czy jako Europa nie powinniśmy wprowadzić regulacji obliczonych na to, by ten import z Azji był jednak mniejszy?
To może po prostu nie wprowadzać od 2035 r. w UE zakazu pierwszych rejestracji spalinowych i hybrydowych aut osobowych?
Uważam, że to jedno z działań, które powinno się rozważyć. Myślę, że trzeba też bardzo mocno zastanowić się nad wprowadzeniem innego rodzaju ograniczeń czy barier, chociażby celnych, które mogłyby być nakładane na pojazdy elektryczne i ich komponenty importowane z Chin.

Zakłady Elemental Strategic Metals w Zawierciu (województwo śląskie)Grupa Elemental
W ciągu jedynie pięciu lat – od 2019 do 2024 r. – światowe zapotrzebowanie na surowce krytyczne wzrosło aż dwukrotnie. Dlaczego?
W przypadku litu, niklu, manganu czy kobaltu głównie z powodu wzrostu znaczenia elektromobilności i energetyki odnawialnej, ale też magazynowania energii.
Na jak długo wystarczą naturalne zasoby tych surowców?
Tu nie ma łatwych odpowiedzi. Z obecnej perspektywy można oszacować, że platyny i palladu starczy nam na ok. 300-350 lat, a rodu na 50-60 lat. Tyle że z każdym rokiem ich wydobycie staje się trudniejsze, sięgamy do coraz bardziej niedostępnych złóż. Ale jednocześnie zwiększa się udział tych surowców krążących w gospodarce, co zapewnia nam materiał do recyklingu. Trudno też przewidzieć zapotrzebowanie na platynowce stosowane głównie w katalizatorach samochodowych i przemysłowych. Jeśli sprzedaż aut spalinowych będzie istotnie spadać na rzecz samochodów elektrycznych, to będziemy potrzebować mniej katalizatorów. Tyle że pallad jest niezbędny do produkcji membran w elektrolizerach i w ogniwach paliwowych, których produkcja rośnie. Tym samym zmniejszamy zastosowanie danego metalu w jednej dziedzinie, ale zwiększamy w innej.
Odzyskiwanie surowców krytycznych jest dużo bardziej ekologiczne niż ich wydobycie. Czy jest także bardziej opłacalne?
Pomimo dużych nakładów związanych z budową zakładów recyklingu i wysokimi kosztami energii odzysk pozostaje nieco tańszy niż wydobycie. Trzeba na to jednak patrzeć szerzej, np. pod kątem standardów bezpieczeństwa pracowników, które są dużo wyższe w zakładach odzyskujących i produkujących te metale niż np. w kopalniach kobaltu w Afryce Centralnej. A to ma swoją cenę i wpływ na koszt takiego procesu.
Czy surowce odzyskiwane w Zawierciu mają taką samą jakość, czystość i właściwości jak te pochodzące „z ziemi”?
Nasze produkty są najwyższej jakości i można je wykorzystywać tak samo jak materiały z produkcji pierwotnej.
Gdzie jest największy magazyn energii w Polsce?
Jednym z etapów recyklingu w Zawierciu jest rozładowanie baterii. Co się dzieje z tak uzyskanym prądem? Zasilacie nim zakład?
Tak, to jedna z bardzo wielu innowacji wdrożonych w naszym zakładzie. Warto też wspomnieć, że w Zawierciu mamy największy w Polsce magazyn energii. Trafia tam energia z naszej farmy fotowoltaicznej i właśnie odzyskiwana z baterii litowo-jonowych, które następnie poddawane są recyklingowi.
Największy w Polsce, czyli? Ile mieszkań mógłby zasilić?
Moc magazynu wynosi 5 megawatów, możemy więc w stabilny sposób dostarczać z niego prąd dla ok. 10-12 tys. mieszkańców, czyli, w przybliżeniu, 1/4 Zawiercia.
Ile trwa recykling baterii auta elektrycznego, od chwili jej przyjęcia aż do pozyskania „czarnej masy”?
Cały proces odzysku zamyka się w kilku dniach, ale bardzo dużo zależy od konstrukcji baterii i tego, jak szybko możemy ją zdemontować. Podobnie jest z recyklingiem katalizatorów.
Ile średniej wielkości akumulatorów trakcyjnych dla osobowych elektryków może powstać z odzyskanych w Zawierciu surowców?
To rząd kilkunastu tysięcy baterii rocznie.
W latach 90., kiedy telefon komórkowy był w Polsce symbolem prestiżu — jeśli nie luksusu — dowiedziałem się, że w Finlandii jest ich niewiele mniej od mieszkańców. Tymczasem z danych ElektroEko wynika, że Polacy mają w domach i mieszkaniach ok. 30 mln nieużywanych komórek i smartfonów. To przecież ogromne zasoby surowców krytycznych. Nie uważa pan, że rząd powinien przeprowadzić jakąś zbiórkę tych urządzeń, która byłaby opłacalna także dla ich właścicieli?
Jak najbardziej. Takie inicjatywy są nie tylko pożądane, ale myślę, że wręcz konieczne. Z drugiej strony w wielu marketach istnieją punkty zbiórki różnego rodzaju odpadów elektronicznych i tam też można pozostawić baterie.
A czy pan ładuje swój smartfon do 80 proc. i ponownie podłącza do ładowarki, kiedy spada do 20 proc.? Ponoć tak trzeba robić.
Z telefonu korzystam na tyle często — powiedziałbym nawet, że za często — że staram się, by zawsze był relatywnie mocno naładowany, bo nigdy nie wiem, co przyniesie życie i kiedy będzie potrzebny.