Aby legalnie nie opłacać OC za pojazd, którego nie używamy na drogach publicznych, musimy go zezłomować lub zarejestrować na tablice historyczne, czyli tzw. „żółte”. Ale okazuje się, że nie tylko żółte blachy upoważniają do przerwania przez właściciela ciągłości opłacania składek. Dz.U. 2003 Nr 124 poz. 1152, Rozdział 2 Art. 23 1a mówi, że obowiązek ten nie dotyczy pojazdów historycznych. Sama definicja „pojazdu historycznego” zawarta w tej samej ustawie w rozdziale 1 p. 11 podp. „b” jasno określa, że pojazdem historycznym jest nie tylko ten pojazd, na którym zamontowano „żółte” tablice, ale także każdy pojazd samochodowy (więc także motocykl) mający co najmniej 40 lat. Dalej w punkcie „c” znajdujemy zapis dotyczący pojazdów mających co najmniej 25 lat, które zostały uznane przez rzeczoznawcę samochodowego za pojazd unikatowy lub mający szczególne znaczenie dla udokumentowania historii motoryzacji, ale tu, tak jak i w przypadku punktu „a” zwykle związane jest to z żółtymi tablicami. Niemniej jednak każdy czterdziestolatek może legalnie przerwać ciągłość OC, to znaczy legalnie je wypowiedzieć i ponownie ubezpieczyć dopiero przed ponownym wyruszeniem na drogę. A wartym odnotowanie faktem jest to, że pojazdy czterdziestoletnie to te, które wyprodukowano przed 1977 rokiem.

Dodatkowo Art. 27 mówi w punkcie 5., że na pojazd taki można zawrzeć krótkoterminową umowę ubezpieczenia OC, jednak na czas nie krótszy niż 30 dni.

Jazda bez ważnego OC w ruchu drogowym powinna być ścigana i karana z najwyższą surowością. Jednak możliwość nieopłacania haraczu za niejeżdżące pojazdy to dobry pomysł. Idealne byłoby przywrócenie czasowego wyrejestrowania pojazdów. Byłby to nie tylko ukłon w stronę obywateli, ale też zdrowemu rozsądkowi. Zgadzacie się?