Twórcą firmy F.R.M. jest niespokojny duch - Wojtek Urbaniak, z racji wzrostu zwany Długim. Garstka zapaleńców skupionych wokół Wojtka rozpoczęła działalność w latach 90. Ich choppery w starym stylu były dobrze znane na harleyowych zlotach. Później Wojtek i jego kumple zapragnęli swoje hobby przerodzić w biznes. Nawiązali kontakty z firmami W&W i Custom Chrome, powstało kilka zacnych maszyn, z których część wciąż krąży po naszych drogach. Największym sukcesem, jak dotąd przez nikogo w Polsce nie poprawionym, było trzecie miejsce w customowych Mistrzostwach Europy, jakie w kategorii kit bike zdobył ich Chopper 69 w 2006 roku. Później w działalności firmy nastąpiła przerwa i teraz Free Rider powraca na customową scenę.

Motocykl widoczny na zdjęciach jest efektem spotkania Wojtka z polskim motocyklistą, który na stałe mieszka w Oslo, gdzie przyjaźni się z jeźdźcami z klubu Lazy Boys. Obaj entuzjaści customizingu doszli do wniosku, że budowę maszyny trzeba będzie oprzeć na solidnej bazie, to znaczy na zestawie kit bike amerykańskiej firmy Mid USA. To pozwoli znacznie zredukować koszty i przyspieszyć cały proces. Uzgodniono również, że motocykl ma nawiązywać do skandynawskich legend o Vikingach. Od początku było jasne, że do oferowanego w zestawie modelu trzeba jeszcze dołożyć tak zwany personal touch, czyli mówiąc po naszemu, pozmieniać to i owo, by nadać maszynie pożądany, indywidualny charakter.

Główne podzespoły motocykla, czyli kompletne podwozie, a więc rama z wahaczem, przednim widelcem i kołami - to produkty amerykańskiego producenta Ultima, które wchodzą w skład zestawu oferowanego przez Mid USA. W ramie tkwi widlasty silnik Ultima o pojemności 1730 ccm i mocy 110 KM, ultimowskia jest również pięciobiegowa skrzynia. Sprzęgło natomiast, to sportowy model firmy Pro One. Konstrukcja całego motocykla wyraźnie nawiązuje do harleyowskiego Softaila, lecz mocarny, chromowany widelec upside-down, rama z pojedynczą, ale za to konkretną rurą przednią i finezyjnie wyfrezowane z aluminium koła sprawiają, że maszyna nabiera ekskluzywnego charakteru. 110 rączych kucy też ma w tym swój udział.

O ile w opisane powyżej podzespoły nie ingerowano, o tyle blacharka przeszła już konieczne modyfikacje, tak by sylwetka motocykla była zgodna z estetycznym smakiem Wojtka. Znam go już parę lat i wiem, że pod tym względem jest on wymagającym człowiekiem i nigdy nie wypuści z warsztatu motocykla, pod którym wstydziłby się podpisać. Ciekawym elementem stylistycznym jest klasyczne skórzane siodło zamontowane na wymyślnym wsporniku. By uniknąć złośliwości elektroniki, instalację elektryczną skomponowano i położono od podstaw w warsztacie F.R.M. Wymagane kodeksem kierunkowskazy zachowano w formie szczątkowej, by nie psuły płynnej linii motocykla podyktowanej przez ramę i elementy karoseryjne. Jeśli chce się zastosować minimalistyczne, ale dobrze widoczne kierunkowskazy, niemiecka firma Kellermann jest wypróbowanym adresem. Kiedy motocykl był już gotowy i działanie jego mechanizmów sprawdzone, rozłożono go ponownie na podstawowe podzespoły i rama wraz z blachami trafiła do pracowni Piotra Parczewskiego, a on, jak to ma w zwyczaju, wywiązał się ze swej roli znakomicie. Zresztą oceńcie sami.