Kto chciałby powitać wiosnę na ładnym, stylowym i nieprzesadnie drogim motocyklu, powinien zainteresować się Hondą VT750S. Niektórzy w niewielkiej maszynie z Japonii doszukają się cech choppera, inni będą uparcie przekonywali, że to cruiser albo naked. W katalogu Hondy maszyna znalazła się w kolumnie customów.

Zaszeregowanie VT750S może sprawiać trudność. Przestaje mieć to znaczenie po sięgnięciu do przycisku rozrusznika. Przebudzeniu dwóch cylindrów o pojemności 745 ccm towarzyszą wyraźne, choć nie irytujące wibracje, które nie znikną aż do zgaszenia silnika. Na wolnych obrotach jednostka dyskretnie bulgocze. Wraz z odkręcaniem manetki natężenie hałasu rośnie. Co ważne, dźwięk przez cały czas pozostaje przyjemny dla ucha.

Elektroniczny wtrysk paliwa PGM-FI sprawia, że rozruch zimnego lub nagrzanego silnika nie stanowi większego problemu. Benzyna jest magazynowana w zbiorniku o skromnej pojemności 10,7 litra. Spalanie nieprzekraczające 5 l/100km oznacza jednak, że użytkownik Hondy będzie odwiedzał stacje paliw niewiele częściej niż inni motocykliści.

Odsłonięte i użebrowane cylindry wyglądają imponująco. Mniej powodów do radości daje lektura danych technicznych. 44 KM przy 5500 obr./min. i 62 Nm przy 3250 obr./min. to niezbyt dużo w maszynie ważącej 232 kilogramy. Na szczęście silnik okazuje się skory do współpracy z kierowcą. Do 100 km/h Honda przyśpiesza w mgnieniu oka. Później dają o sobie znać opory aerodynamiczne oraz ograniczona moc. Teoretycznie można osiągnąć prędkość nieznacznie większą od dozwolonej na autostradach. W praktyce mało kto zrobi z niej użytek - powyżej 110 km/h jazda zaczyna być męcząca.

Znacznie przyjemniejsze jest podróżowanie w tempie 70-90 km/h. Można wówczas cieszyć się przyjemnym dźwiękiem wydechów oraz elastycznością jednostki napędowej. VT750S nie protestuje, gdy "piątka" zostanie wrzucona przy 50 km/h. Po odkręceniu gazu sprzęt bez szarpania łańcuchem zaczyna nabierać prędkości. Lekko działające sprzęgło oraz precyzyjna skrzynia sprawiają, że zmiany biegów są przyjemnością. Honda nie wyposażyła motocykla w obrotomierz. Maszyna jednak wyraźnie sygnalizuje konieczność włączenia wyższego biegu rosnącym poziomem hałasu oraz natężeniem wibracji.

Korzystne, niskie położenie środka ciężkości i geometria ramy, która pozwala na prowadzenie w wyprostowanej pozycji oraz daje możliwość oparcia całych stóp o asfalt ułatwiają manewrowanie w mieście. Poza obszarem zabudowanym motocyklista naprawdę poczuje, że jedzie... Z powodu braku owiewki słup powietrza jest rozbijany przez kask i klatkę piersiową. Po kilkudziesięciu kilometrach we znaki daje się również twardość kanapy. Honda nie przepada za zniszczonymi drogami. Koleiny i nierówności zmuszają do ciągłych korekt toru jazdy. Klasycznie wyglądający motocykl potrafi jednak miło zaskoczyć na równych odcinkach asfaltu. Zakręty? Dla VT750S to żaden problem. Honda bez trudu się w nie wpisuje, a na szybszych przyciera podnóżkami o nawierzchnię.

W testowanym jednośladzie można doszukać się wad, jednak nie przeszkadzają one w codziennej eksploatacji. Czepialscy uznają, że błotniki z tworzywa sztucznego oraz chromy, pod którymi kryje się plastik, nie przystoją motocyklowi próbującemu uchodzić za stylowy. Z punktu widzenia użytkownika znacznie bardziej dokuczliwe jest oddzielenie stacyjki od blokady kierownicy oraz hamulce, które bez większego ostrzeżenia blokują koła.

Obecnie Honda oferuje model VT750S od 26,1 tys. złotych. Cena wydaje się adekwatna do możliwości oraz prezencji motocykla. Pozostaje jedynie żałować, że nawet za dopłatą nie otrzymamy ABS-u.