Mamy przecież bogaty wybór klas i możliwości przygotowania do nich motocykli zgodnie z naszymi możliwościami finansowymi i umiejętnościami jeździeckimi. W tym artykule postaramy się przybliżyć wam ile to kosztuje. Ceny, jakie padną poniżej zostały podane przez importerów i w większości są skierowane dla sportu. Nie podajemy też cen wszystkich marek i produktów, ponieważ z uwagi na bezmiar ofert i produktów jest to wręcz niemożliwe. Pamiętać jednak trzeba, że każdy zawodnik indywidualnie sam może zorganizować sobie pewne rzeczy taniej lub wręcz za darmo. Przecież Polak potrafi. Pominęliśmy tu też klasy markowe, w których przygotowane są specjalne pakiety i portale aukcyjne, gdzie ceny są czasami aż dziwne. Ceny u wielu importerów zmieniają się też razem z szalejącą we wszystkie strony złotówką.

Po taniości i od podstaw

Zacznijmy więc od wyboru kategorii w jakiej chcemy się ścigać. W pucharze PZM mamy do wyboru klasy Rooke do i powyżej sześćset oraz klasę Pretendent. W tych klasach przygotowanie motocykli jest sprawą otwartą i nie trzeba używać maszyn homologowanych. Oznacza to, że możemy startować totalną serią (oczywiście po przystosowaniu według minimalnych norm torowych, czyli usunięcie świateł itp.), wypasionym Superbike, jak i prototypem rodem z Grand Prix. Koszt wpisowego na każde zawody w tych klasach w sezonie 2008 wynosił 300 złotych od zawodnika. W tej cenie wliczone są oficjalne treningi i wyścig. Za dodatkowe treningi w piątek i czwartek organizator kasuje zawodników extra. Jeśli tego nam mało, możemy wybrać się też na dodatkowe treningi. Koszt dwudniowego szkolenia organizowanego przez GrandysDuo Promotion to koszt 800 złotych. W klasach mistrzowskich mamy do wyboru klasy Superstock 600, Superstock 1000 oraz Superbike. Wpisowe do tych kategorii w minionym roku wynosiło 350 złotych dla rundy z pojedynczym wyścigiem oraz 630 złotych w przypadku rundy z dwoma wyścigami.

Motocykl na tor

Bez względu na klasę, w jakiej chcemy wystartować pewne elementy są niezmienne i potrzebne. Podstawą jest motocykl. W minionym sezonie otwartą ofertę dla sportu bez względu na osiągnięcia zawodnika z "wielkiej czwórki" miała tylko Honda. Za CBR1000RR po trzydziesto procentowym rabacie musieliśmy zapłacić 33530 złotych brutto, a za "sześćsetkę" 26175 zł. Pozostali importerzy preferowali indywidualne kontrakty z zawodnikami, dlatego początkujący zawodnik powinien pogodzić się z oficjalnymi cenami. Yamaha swoje modele wycenia więc następująco: R1-39900, R6-35900. W Kawasaki koszt flagowego litra, ZX-10R to 39900 zł, a  ZX-6R 32000 zł. Trochę niższe ceny oferuje Suzuki, gdzie GSX-R 1000 wyceniany jest na 36500 złotych, a GSX-R 600 to wydatek rzędu 32500 złotych.

Drożej, niż w butiku...

Kolejnymi elementami, bez których nawet nie mamy, co pojawiać się na torze to ubiór samego zawodnika. Nakrycie głowy wysokiej klasy jak Shoei X-Spirit to koszt 830 Euro, a za model XR-1000 zapłacimy 480 Euro. Jeśli jednak komuś marzy się jazda po torze w replice Valentino Rossiego, to za AGV model GP TECH zapłacić u importera musimy 2090 złotych. Większy przedział cenowy tyczy się kombinezonów. W tym wypadku za szyty na miarę kombinezon firmy PSI czeka nas wydatek 3200 złotych, a za Racing Replica firmy Alpinestars 7208 zł. Rękawice to koszt od 200 złotych za PSI do prawie 950 od Alpinestars. Bardzo ważne jest też obuwie którego ceny wahają się od tysiąca do nawet dwóch i pół tysiąca w zależności od firmy i modelu.

Full opcja bez skóry

Gdy uzbroimy już siebie w fachowe wdzianko czas zadbać o nasz motocykl. Zacznijmy, więc od gadżetów, które może nie są nam bezwzględnie przydatne, ale z czasem i praktyką na torze i tak je pewnie kupimy. Aby nie zniszczyć oryginalnych "plastików" musimy sobie sprawić owiewki wyścigowe. Koszt takiej przyjemności waha się między 1400-1600 zł w zależności od motocykla, jaki posiadamy. Warto też zainwestować w karbonowe osłony dekli (700-800 zł) oraz Crashpady (190 zł), które przy ewentualnym wypadku ograniczą straty. Wymienić warto też stelaż przedniej owiewki na aluminiowy oraz kierownice na sportowe. Tu nasza świnka skarbonka będzie chudsza o 550 złotych za każdy z tych elementów. Za sportową szybę do naszych nowych owiewek nie wydamy więcej, niż trzysta. Po pierwszych okrążeniach na torze zaświta nam w głowie także kolejny wydatek pod nazwą amortyzator skrętu. Tu ceny też są zróżnicowane w zależności od motocykla i metody mocowania. Za taki osprzęt do Yamahy R6 importer firmy Hyperpro policzy nas 1460 zł, a np. do Suzuki GSX-R 1000 już tylko 1070 zł. Przydadzą się też podnóżki sportowe, za które w wymienionych wyżej modelach zapłacimy odpowiednio 1385 i  1235 złotych. Warto wymienić też układ wydechowy. Tu też oprzemy się na dwóch bardzo popularnych na naszych torach motocyklach. Więc R6 uzbroimy w samą końcówkę Arrow za 1108zł, a w kompletny układ wydechowy za 5373 zł. Akrapovic za to samo policzy nas odpowiednio 800 i 4330 zł. W przypadku litrowego Suzuki trzeba przygotować się na poważniejszy wydatek. Arrow wystawi fakturę 2555zł za same końcówki i 6796 zł za kompletny układ wydechowy. Yoshimura za kompletny układ 4-2-1 skasuje nas 4260 zł. Wybór układu wydechowego jest dość skomplikowany i w tym przypadku najlepiej skonsultować się dokładnie ze sprzedawcą lub osobą, która przygotowuje nasz motocykl, ponieważ wybór materiałów, z jakich są wykonane wydech jest dość bogaty i specyficzny. Jednym słowem grubość naszego portfela przełoży się na moc motocykla.

Gdy uzbroimy nasz pojazd zgodnie z powyższym opisem okaże się, że pokonując wytrwale kolejne okrążenia nie wiemy, czy robimy jakieś postępy w czasach kolejnych kółek. Tu z pomocą przyjdzie nam urządzenie pod nazwą Lap Timer. Koszt dość prostego urządzenia tego typu to około 800 złotych. Kolejny problem z uzbrojonym na wyścigowo motocyklem, to jak postawić go w naszym namiocie. Pozbawiony oryginalnych podstawek będzie się nam po prostu przewracał. Zestaw sportowych stojaków pod przednie i tylnie koło to wydatek od 700 złotych w zależności od producenta. Warto zainwestować też w koce grzejące nasze opony przed wyjazdem na tor. W tym elemencie wyposażenia naszego małego teamu też mamy szeroki wybór cen w zależności od jakości. Najtańsze koce można dostać już za 700zł, profesjonalne ogrzewacze z kontrolą temperatury to wydatek 3000 złotych. Przyda nam się też dywanik, na którym postawimy w namiocie nasz pojazd. Za "fachowy" policzą nas 290 złotych.

Jeśli jesteśmy już przy grzaniu opon warto sprawdzić ile kosztują one same. Firma Pirelli oferuje nam szesnasto i pół calowe slicki za 290 Euro za komplet. "Siedemnastki" to wydatek 255 Euro. Za bieżnikowane opony w rozmiarze siedemnaście cali zapłacimy w zależności od modelu Dragon Supercorsa SC  - 265 Euro, Diablo Supercorsa SC - 306 Euro. Konkurencyjny Dunlop ma mniej zróżnicowane ceny i za wszystkie rodzaje opon zapłacimy tam w granicach 1450 złotych.

Ważnymi elementami naszego bezpieczeństwa i komfortu jazdy są przewody hamulcowe, które warto wymienić na sportowe. Taka przyjemność to wydatek 460 złotych. Trzeba też zastanowić się nad doborem płynu hamulcowego. Za standardowy zapłacimy raptem 25 złotych, ale biorąc pod uwagę ekstremalne warunki torowego użytkowania naszego bolidu warto zainwestować w produkt przeznaczony do sportu (80 zł). Tarcze hamulcowe to wydatek około tysiąca, a przydadzą się one nam, jeśli nie do pierwszego, to na pewno do zapasowego kompletu kół (polecam taki mieć na potrzeby opon przeznaczonych na mokrą nawierzchnię). Koszt kompletu kół w Yamaha to 2500 złotych. W ciągu sezonu zużyjemy też około trzech kompletów klocków hamulcowych. Średnia cena zestawu to 250 złotych. Przeglądu technicznego nie przejdziemy bez gąbki w zbiorniku paliwa uniemożliwiającej rozlanie się benzyny przy upadku (100 zł).

Przy planowaniu budżetu warto policzyć też materiały eksploatacyjne i wymienne. Wybierając się na tor na pewno czeka nas wymiana zębatek, a koszt takiego zestawu wacha się miedzy 150, a 300 złotych. W sezonie nie obędzie się też pewnie bez wymiany łańcucha. Ten wydatek mieści się w granicach 500-700 złotych w zależności od producenta i od motocykla, jakiego zamierzamy używać. W przypadku taniego Superstocka domowej roboty, nad którym teraz się zastanawiamy warto zainwestować też w zawieszenia. Wkłady na przód lub zestaw zaworków hydraulicznych i sprężyny to koszt 800 złotych. Tylny zawias to już wydatek 3000 zł. Nie obędziemy się też raczej bez wymiany filtru powietrza (300 zł).

Mniej więcej tyle wystarczy nam do przyzwoitych startów na motocyklu z seryjnym silnikiem. Jeśli jednak nasze ambicje są większe i chcemy podłubać coś więcej przy naszym motorku musimy uzbroić się w nową książeczkę czekową. Chcąc przygotować Superstocka u profesjonalnego tunera zapłacimy od 3,5-4 tysięcy złotych netto w Polsce i od 4,5-5 tysięcy Euro w renomowanej stajni za granicą. Zawsze możemy iść na skróty i kupić za granicą kompletnego Superstocka gotowego do zawodów. Dla przykładu koszt tak przygotowanej Hondy CBR1000 to 40 tysięcy Euro. Jeśli chcemy robić to jednak sami to za moduł sterujący i instalację elektryczną zapłacimy od 6000 do 7000 złotych, a za uszczelkę pod głowicę do 650 zł.

Na bogato

Sprawa skomplikuje się nam jeszcze bardziej, gdy zamarzy nam się dosiadać motocykla klasy Superbike. W tym przypadku ceny w porównaniu do tych podanych wyżej rosną z zastraszającym tempie. Prawdą jednak jest, że można w tej klasie ingerować w silnik mniej lub bardziej w zależności ile możemy wydać. Dlatego przygotowanie takiego silnika waha się od 10 do 20 tysięcy złotych netto. Jak pogodzimy się już tym drobnym wydatkiem możemy śmiało pomyśleć o "drobniejszych" wydatkach? Przednie zawieszenie renomowanej firmy to około 8 tysięcy zł, zaciski hamulcowe Brembo - 16000 zł, pompa hamulcowa 1400 zł, tarcze 3000 złotych za komplet. Lekkie koła 16,5 cala jedyne 9 tysięcy, wahacz 12000, tylny stelaż ramy raptem 1600, chłodnica 6000, tłoki 8500, a wyścigowa skrzynia biegów 21000 zł. Jeśli komuś jeszcze tego mało zawsze zamówić może aluminiowy zbiornik paliwa za 14,5 tysiąca zł, alternator za marne 14 tysięcy czy tytanowy układ wydechowy w tej samej cenie. Gdy mamy to wszystko sprzęgło za 2,5 tysiąca, odma za 1000, zmieniarka za 350 czy zegary z datalogerem za 1700 złotych na pewno nie będą już nas przerażać. Jeśli mamy troszkę mniej pieniążków można zamówić tylko przeróbkę głowicy za "czwórkę" i komplet wałków rozrządu z zestawem za dziewięć.

W dużym skrócie opisałem jak zbudować sobie motocykl do wyścigów. Mam nadzieję, że nikogo nie przestraszyłem, szczególnie tą ostatnią częścią, w której niektóre ceny wydają się wręcz abstrakcyjne. Mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś pomocnego dla siebie i w nadchodzącym sezonie zjawi się na torze, żeby spróbować swoich sił.