Mnie zdarzały się przeloty bliskie 1500 km jednorazowo, przy bardzo zróżnicowanej pogodzie, a dystansy 600-800 km niejednokrotnie były normą. Jedno mogę powiedzieć: choćbym nie wiem jakim motocyklem jechał i jakie ubrania posiadał, to bez stosowania się do kilku zasad, ciekawa i przyjemna podróż mogłaby zamienić się w katorgę lub skończyć w szpitalu. Czy zatem możliwe jest osiągnięcie pełnego komfortu na długim dystansie? Nie, nie jest możliwe. Natomiast można zminimalizować niepożądane skutki stosując kilka dość prostych technik i pamiętając o kilku drobiazgach, które w podróż warto zabrać.

Rozciąganie
Rozciąganie

Proste ćwiczenia rozciągające to podstawa i jeśli planujemy dłuższą podróż, warto poświęcić kilka minut (6-8) na rozciąganie i rozgrzanie mięśni. Siedząc na motocyklu przez długi czas nie wykonujemy właściwie żadnego ruchu, dlatego tak istotne jest zapewnienie mięśniom oraz ścięgnom odpowiedniego ukrwienia i elastyczności. Osoby uprawiające sport, zwłaszcza jazdę wyczynową rowerem, bieganie czy pływanie, nie powinny mieć z tym problemu. Rozgrzewka typowa dla tych dyscyplin jest zupełnie wystarczająca. Należy również pamiętać, że takie ćwiczenia warto stosować podczas każdego postoju. Nie będę się rozpisywał o ich rodzajach, sieć jest wystarczająco bogata w takie treści i znalezienie ich nie powinno nastręczać problemu.

Pora wyjazdu
Pora wyjazdu

Mało kto przykłada do tego wagę, jednak pora wyjazdu jest jednym z aspektów, na który należy zwrócić uwagę zwłaszcza pierwszego dnia jazdy, kiedy pokonujemy jedną z większych odległości w całej wyprawie. Planując jazdę kilku- lub kilkunastogodzinną, warto wyjechać jak najwcześniej, dzięki temu (w okresie letnim) sporą część trasy pokonamy w bardzo optymalnej temperaturze i bez ostrego słońca. Dla osób startujących z miasta, wartością dodaną będzie możliwość uniknięcia lokalnego ruchu oraz męczącej jazdy w korku. Na trasie również będzie znacznie spokojniej, a stacje paliw nie będą oblegane jak w późniejszych godzinach. Wszystko to bezpośrednio przekłada się na pokonanie znacznie dłuższej trasy, przy jednoczesnym mniejszym wysiłku zarówno fizycznym, jak i umysłowym. Warto również pamiętać, aby do miejscowości wjeżdżać poza godzinami szczytu, czyli albo wcześnie rano (ale to jest jednoznaczne z nocną jazdą) lub późnym wieczorem. Błądzenie w poszukiwaniu campingu po zakorkowanym mieście nie należy do przyjemności, do tego jest bardzo męczące. Należy pamiętać, że przed długą podróżą najlepiej wypocząć minimum osiem godzin.

Odpoczynek
Odpoczynek

Najczęściej zatrzymujemy się na tankowanie i szybko jedziemy dalej. Wiadomo, czas ściga, musimy dotrzeć na camping, nad jezioro, w inne miejsce docelowe. Błąd. Skoro trasa została zaplanowana bez uwzględnienia dłuższych odpoczynków, to zmęczenie da nam znać o sobie zanim przejedziemy 600 km, a to już pierwszy krok do popełnienia błędu na drodze. Odpoczynek co 250-300 km powinien wynosić ok. 15-30 minut. W tym czasie konieczne jest rozciągnięcie się, uzupełnienie płynów oraz – jeśli to niezbędne – posiłek (o tym dalej). Jeśli planujemy długi przelot, konieczne jest, aby dobrze się wyspać, zwłaszcza jeśli część drogi będzie prowadzić usypiającą autostradą. W przypadku monotonnej podróży, człowiek zmęczony będzie bardzo podatny na zaśnięcie. Z drugiej strony, kiedy podróż będzie wymagająca, np. jazda górskimi serpentynami, może się okazać, że na najbliższym postoju „padnie” i już nie powstanie. Postoje najlepiej wyznaczyć w miejscach bezpiecznych i chronionych, np. stacje paliw. Zatrzymanie się na parkingu leśnym może zakończyć się bardzo przykro, włącznie z pobiciem i ograbieniem.

Jedzenie
Jedzenie

Najczęściej na postoje wybieramy przydrożny zajazd. Owszem, na niedługich przelotach jest to możliwe, a w przypadku wyjazdów zagranicznych często stanowi jeden z punków poznawania lokalnego folkloru. Osobiście jednak preferuję batony energetyczne z szeroką zawartością minerałów oraz witamin przeznaczone dla sportowców (ze względu na indywidualne preferencje polecam przed podróżą sprawdzić jakie najbardziej nam podchodzą). Pełnowartościowy posiłek, np. obiad, stanowczo za długo się „układa”, więc jeśli już zdecydujemy się na taki manewr, warto odczekać około pół godziny zanim wsiądziemy na motocykl. W wysokiej temperaturze i pozycji jaką zajmujemy w siodle, uniemożliwienie „ułożenia się” posiłku w najlepszym razie zakończy się czyszczeniem kasku.

Termika
Termika

To jeden z ważniejszych elementów jazdy motocyklem, nie tylko na długich trasach. W trasę/na wyprawę warto zabierać dwa typy kurtek - mesh’ową (często po złożeniu zajmuje niewiele miejsca), która zagwarantuje nam komfort podczas jazdy w upałach oraz typowo turystyczną, która wyposażona została w membranę/laminat oraz podpinkę. Taki zestaw doskonale sprawdza się na wyprawach, które przebiegają przez kilka krajów. Wyjeżdżając w maju z Polski, temperatury będą na tyle niskie, że konieczne będzie używanie zestawu typowo turystycznego, ale już Macedonia czy Grecja mogą okazać się stanowczo za ciepłe nawet na kurtkę z wypiętą podpinką i membraną. W upalne dni można korzystać z coraz szerzej dostępnych specjalnych kamizelek chłodzących, chociaż zmoczenie koszulki termoaktywnej, kominiarki, czy założenie na szyję wilgotnego ręcznika (najlepiej fleece) sprawdza się znakomicie w temperaturach 30°C i wyższych. W chłodne dni, czy podczas porannych startów kurtka z podpinką lub membraną do podstawa, choć możemy zaopatrzyć się w podgrzewaną kamizelkę lub nawet całą specjalizowaną odzież ogrzewaną. Należy również pamiętać o dostosowaniu prędkości do tego co akurat mamy na siebie założone. Bez względu na wszystko zawsze warto mieć w pogotowiu kombinezon przeciwdeszczowy.

Dłonie
Dłonie

Zimne dłonie to po prostu spory dyskomfort, jednak dłonie mokre podczas jazdy marzną bardzo szybko, w skutek czego może dojść nawet do odmrożeń. Podgrzewane manetki, handbary, czy nawet mufki robione z myślą o skuterach, to pierwsze co przychodzi nam na myśl. Ale jeśli ich nie mamy? Najważniejszą kwestią jest odizolowanie od wody i niedopuszczenie do przemoczenia. Każde rękawice z membraną są wodoodporne, jednak do pewnego momentu. Blisko 1100 km w deszczu zmogło nawet moje. Co wówczas? Zwykłe foliowe rękawiczki dostępne przy dystrybutorach zapewnią nam izolację od wody, warto jednak zakładać rękawice silikonowe, czy lateksowe ponieważ nie będą się aż tak ślizgać wewnątrz rękawicy. Foliówki możemy również założyć na rękawice motocyklowe, w ten sposób odizolujemy wodę od materiału/skóry, przez co nasze dłonie dłużej pozostaną w optymalnej temperaturze. Warto wozić dwie pary rękawic nie tylko jako backup, ale przede wszystkim ze względu na panującą temperaturę. Rękawica z membraną w temperaturze 30°C - nie sprawdzi się. Dłoń będzie się ślizgać, a w skrajnych wypadkach może dojść do odparzeń. Można również zaopatrzyć się w cienkie rękawiczki softshell’owe, które bez problemu wsuwają się w sportową rękawicę motocyklową. Chronią zarówno przed wiatrem, jak i w sporym stopniu przed deszczem.

Widoczność
Widoczność

Ulewa, mgła, kurz, błoto spod kół wyprzedzanego pojazdu - to wszystko ląduje nie tylko na ubraniach, ale przede wszystkim na wizjerze, co podczas jazdy w deszczu powoduje spory dyskomfort oraz wymaga od nas znacznie większej koncentracji. Niestety, przetarcie zabrudzonego wizjera rękawicą, najczęściej doprowadzi do rozsmarowania brudu i spowodowania, że będzie jeszcze gorzej. Przed wyjazdem warto więc zaopatrzyć się w uniwersalną wycieraczkę nasuwaną na palec. Koszt jest niewielki, mieści się w kieszeni, a korzyść z jej użycia jest nieoceniona. Rodzaj akurat używanego wizjera również nie pozostaje bez znaczenia i najlepiej zaopatrzyć się w taki z Pinlockiem. Żaden „antyfog”, czy inny specyfik nie sprawdzą się kiedy różnica temperatur między wydychanym powietrzem, a temperaturą otoczenia będzie wynosić kilkadziesiąt stopni. Warto również pomyśleć o przyciemnianym wizjerze lub okularach przeciwsłonecznych. Większość kasków szczękowych posiada opuszczaną blendę i choć nie jestem zwolennikiem tego typu „nakrycia” głowy, to jest to bezwzględnie najwygodniejsze i najmniej absorbujące rozwiązanie do podróżowania.

Nawodnienie
Nawodnienie

Dostarczenie odpowiedniej ilości płynów organizmowi to oczywiście podstawa. Najczęściej stosowaną metodą jest podawanie płynów podczas postoju, jednak metoda ta ma jedną zasadniczą wadę – wymaga częstego zatrzymywania się (z doświadczenia wiem, że nie kończy się tylko na wypiciu wody, co potrafi podróż wydłużyć w sposób zupełnie nieoczekiwany). Temperatury 30-40°C, kiedy powietrze wręcz parzy, a kurtka i kask muszą być szczelnie zamknięte, powodują, że pozbywanie się przez organizm wody oraz mikroelementów jest na poziomie zbliżonym do sporego wysiłku aerobowego. W takim wypadku uzupełnienie płynów co tankowanie (ok. 250-300 km), to stanowczo za rzadko. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem będzie zastosowanie camelbaga, który zapewni stały dostęp do płynów. Najważniejsze podczas jazdy to nie dopuścić do odwodnienia organizmu. Jedną z metod kontrolowania tego jest sprawdzanie koloru moczu. Żółty, względnie pomarańczowy (powinien być biały) oznacza, że w naszym organizmie jest stanowczo za mało wody. Jeśli płyny nie zostaną w porę uzupełnione zaburzona zostanie koncentracja, nastąpi również spowolnienie reakcji, a w skrajnych przypadkach może dojść do zaburzeń widzenia. Najlepszym płynem uzupełniającym jest izotonik, czyli napój bogaty w minerały oraz witaminy, które tracimy pocąc się. Przy wysokich temperaturach powinniśmy zapewnić nawodnienie minimum 0,5–0,7 l/1 godz. jazdy.

Odzież kompresyjna
Odzież kompresyjna

Odzież kompresyjna to specjalne ubranie dla sportowców, które odprowadza wilgoć znacznie lepiej niż typowa bielizna termoaktywna. Do tego nie przesuwa się na ciele, co przy intensywnym poceniu się często prowadzi do podrażnień naskórka. Jednak najważniejsze jej zadanie, to poprawienie krążenia i ukrwienia, zarówno dolnych, jak i górnych partii ciała. Dzięki temu typowe na długim dystansie drętwienie stóp oraz dłoni (nie zawsze wynika to ze złego ustawienia dźwigni) nie będzie doskwierać lub nastąpi znacznie później. Odzież tego typu bez problemu można dostać w sklepach z odzieżą dla sportowców, zwłaszcza triathlonistów. Do wyboru są typowe opaski na ręce oraz łydki, koszulki oraz spodenki. Ceny może nie są niskie, ale naprawdę warto zainwestować.

Ergonomia
Ergonomia

Dopasowanie motocykla pod indywidualne potrzeby konkretnego motocyklisty, to chyba najważniejszy element całego zestawienia. Możemy zapewnić sobie świetne ciuchy, zadbać o nawodnienie organizmu, o dobre odżywienie czy odpoczynek, ale jeśli polegniemy na podstawie, czyli zapewnieniu sobie wygodnej i ergonomicznej pozycji, to podróż będzie niczym pielgrzymka odbyta na klęczkach. Na początku należy wziąć pod uwagę zawieszenie. Ustawienie napięcia wstępnego sprężyny, to podstawa. Należy uwzględnić różne typy ustawień i zapamiętać te dla motocykla wyłącznie z kierowcą, z pasażerem oraz bagażem. Często jest tak, że zostajemy w jednym miejscu na dzień czy dwa, wówczas poruszamy się sprzętem nieuzbrojonym i o kilkadziesiąt kilogramów lżejszym. Kolejna kwestia, to ustawienie dźwigni hamulca i sprzęgła. Dźwignia musi znajdować się w jednej płaszczyźnie z przedramieniem (jest to najbardziej neutralna i najmniej męcząca pozycja), warto ją również zostawić nie za silnie dokręconą. W razie upadku najprawdopodobniej przesunie się i nie uszkodzi. Ustawienie wysokości szyby, to kolejny krok. Jeśli jednak szyba nie posiada regulacji, a jest za niska do naszego wzrostu, lepiej zaopatrzyć się w regulowany deflektor. Na koniec należy ustawić podnóżki (jeśli posiadają taką możliwość) oraz dźwignę zmiany biegów.