Tegoroczne targi motoryzacyjne IAA były doskonałą okazją dla chińskich producentów do zaprezentowania się europejskim klientom. Na wystawie pojawiło się trzech producentów z Kraju Środka, którzy łącznie zaprezentowali siedem modeli. Ich stoiska mieściły się w jednej hali wystawowej i dzieliła je niewielka odległość. W ciągu pierwszych dwóch dni prasowych zainteresowanie nimi było tak ogromne, że już drugiego dnia zabrakło materiałów prasowych dla dziennikarzy z całego świata.

Pierwszymi chińskimi koncernami motoryzacyjnymi ruszającymi na podbój Europy są Brilliance Auto, Jiangling Motors oraz Geely Holding Group. Brilliance była pierwszą w ogóle firmą z Chin, która zaprezentowała swoje auto na targach w Europie. W tym roku już w Lipsku pojawił się model Zhonghua. We Frankfurcie został on pokazany już po raz drugi. Za dystrybucję europejską odpowiedzialna będzie firma Euro Motors z siedzibą w Gibraltarze. Zhonghua dostępny będzie na początku z dwoma silnikami - 2,0 oraz 2,4 o mocy 130 KM. Auto to spośród wszystkich siedmiu chińskich modeli prezentowało się najbardziej elegancko i na dzień dzisiejszy ma chyba największe szanse na dobry start na Starym Kontynencie.

Drugą, znaną już w Europie, marką jest Landwind produkowaną przez firmę Jiangling Motor Company. To terenowe auto pojawiło się już nawet na polskim rynku, gdzie będzie oferowane przez firmę Landwind Polska. W pierwszej fazie rynkowej sprzedaży SUV Landwind oferowany będzie z dwoma silnikami benzynowymi pochodzącymi od Mitsubishi - 2,0 i 2,4 odpowiednio o mocy 115 i 125 KM. Niedługo później pojawi się 2,8-litrowy silnik diesla od Isuzu o mocy 92 KM. Auto to może mieć spore trudności z wejściem na europejski rynek, szczególnie po testach zderzeniowych, jakie przeprowadził na tym modelu niemiecki ADAC.

Największą gamę modeli na targach we Frankfurcie pokazał koncern Geely Motors. W sumie aż pięć różnych aut można było obejrzeć na stoisku tej najmniej znanej u nas firmy. Cztery jako marka Geely - HQ, CK, FC, CD oraz Maple Marindo, który wchodzi także w skład koncernu Geely Holding. Już pierwszy rzut oka na te auta pokazuje, iż pod względem designu modele te są kilka lub kilkanaście lat za autami europejskimi.

O ile bielizna lub sprzęt elektroniczny "made in China" sprzedają się bardzo dobrze w Europie, to w przypadku samochodów może być dużo więcej problemów. Choć będą one sporo tańsze od innych modeli o porównywalnej wielkości, to jednak pod względem komfortu, bezpieczeństwa czy jakości wykonania brakuje im jeszcze dosyć dużo.

Początki są jednak zawsze trudne. Nie wykluczone, iż za kilka lat jakość chińskich samochodów będzie nieporównywalnie wyższa i wówczas mogą one stanowić bardzo poważne zagrożenie dla europejskich, amerykańskich czy japońskich aut. W końcu nie na darmo, aby móc produkować i sprzedawać samochody na terenie Chin trzeba wejść w spółkę joint venture z chińskim producentem. W ten sposób mogą one uczyć się od najlepszych na świecie w branży motoryzacyjnej.