Logo

Jeżdżąca lodówka

R. Frankowski Piotr
R. Frankowski Piotr

Pierwsze samochody napędzane jakże obiecującymi ogniwami paliwowymi były zwykłymi samochodami, z których usunięto klasyczny układ napędowy. Daleko posunięty kompromis oznaczał słabe osiągi, mały zasięg i absolutny brak optymalizacji konstrukcji pojazdu dla nowego rodzaju napędu. W 2002 roku koncern General Motors przedstawił koncepcyjny prototyp AUTOnomy, który niejako zbudowano wokół ogniwa paliwowego. Cały samochód powstał według koncepcji drive-by-wire, z układem kierowniczym i hamulcowym całkowicie elektrycznym, a wszystkie elementy napędu i podwozia zmieszczono w konstrukcji, którą nazwano deskorolką - akumulatory i zbiorniki wodoru także zmieściły się w płaskiej podłodze. Takie rozwiązanie oznacza zupełną swobodę w kształtowaniu wnętrza pojazdu, a brak tradycyjnego silnika z przodu znacząco poprawia bezpieczeństwo zderzeniowe. Następnym prototypem rozwijającym ten tok rozumowania był HyWire, a Chevrolet Sequel, którym niedawno mogłem przejechać się w Kalifornii, to auto demonstrujące rozwiązania absolutnie możliwe w praktyce, choć póki co, zbyt drogie.

Sequel ma zbiorniki sprężonego wodoru pod podłogą, akumulatory litowo-jonowe z tyłu pod bagażnikiem, przednie koła napędza jeden silnik elektryczny, każde z tylnych zaś napędzane jest przez osobny silnik elektryczny zamontowany w piaście koła. Wszystkie cztery koła są skrętne (do 30 km/h w przeciwfazie, powyżej zgodnie w fazie), jest to też jedyny obecnie samochód poruszany ogniwem paliwowym, który ma napęd na cztery koła. Przednia część auta mieści głównie systemy chłodzenia, dzięki którym samochód może być użytkowany w najgorętszych zakątkach USA, zabudowano w nim także działającą klimatyzację i samopoziomujące zawieszenie powietrzne.

Sequel wyróżnia się dużym zasięgiem, bo aż 480 km, rozpędza się do setki w około 10 sekund i podobno rozwija prędkość maksymalną 145 km/h. Teoretycznie, bo podczas mojej jazdy próbnej z tyłu cały czas siedział inżynier z laptopem, stale kontrolujący działanie wielu systemów tego bezcennego prototypu. Ruszanie z miejsca jest proste, wystarczy wcisnąć przycisk "D" na konsoli środkowej i zwiększyć nacisk na pedał gazu. Auto rusza z miejsca dość żwawo, w niemal zupełnej ciszy, słychać tylko intensywny szum licznych wentylatorów. Trzeba przyznać, że jak na system drive-by-wire, prowadzenie Sequela jest dość intuicyjne, układ kierowniczy działa dość przewidywalnie, hamulce podobnie - choć ani tu, ani tu nie ma żadnych połączeń mechanicznych (za to wszystko jest potrojone, niczym w samolocie bojowym). Wszystko działa w sposób jak najbardziej przekonujący, ale nie ma w tym ani śladu emocji. Podniecić się jazdą tym samochodem może chyba tylko ekolog z manią prześladowczą. Dla mnie prowadzenie Sequela było równie ekscytujące, jak wyjmowanie piwa z lodówki, i odbywało się przy akompaniamencie podobnego szumu. Czy kiedyś wszystkie auta będą takie zimne i beznamiętne? Zobaczymy.

Na razie Sequel nie będzie miał bezpośredniego następcy - producent czeka na kolejny skok rozwojowy ogniw paliwowych - następna ich generacja podobno będzie pracować sprawnie w wyższej temperaturze, możliwe więc będzie zmniejszenie ogromnego systemu chłodzenia. Do jesieni tego roku sto osób i instytucji w USA rozpocznie testy eksperymentalnego samochodu Chevrolet Equinox Fuel Cell z ogniwem paliwowym, zbudowanego na bazie SUV-a średniej wielkości. Do szybkiego rozwoju techniki ogniwa paliwowych zasilanych wodorem przyczyniają się prace General Motors na rzecz rozwoju podobnej techniki do zastosowań militarnych.

Autor R. Frankowski Piotr
R. Frankowski Piotr
Przeczytaj skrót artykułu
Zapytaj Onet Czat z AI
Poznaj funkcje AI
AI assistant icon for Onet Chat

To jest materiał Premium

Dołącz do Premium i odblokuj wszystkie funkcje dla materiałów Premium:

czytaj słuchaj skracaj

Dołącz do premium
Skrót artykułu