Wprowadzony w 2010 r. model 550 STD ma cenę niższą o około 20 proc. od wersji 550 EPS. „Pięćsetpięćdziesiątka” powstała na bazie wyższego modelu 700 EFI i nie różni się od niego konstrukcyjnie. Elementy nadwozia i podwozia są wspólne dla obydwu, podobna jest nawet masa.
Wersja 550 wyposażona jest w jednocylindrowy silnik z elektronicznym wtryskiem paliwa. Ma mniejszą moc i inną charakterystykę silnika, ale różnica wyczuwalna jest dopiero w górnym zakresie obrotów.Jeśli pojazd nie jest używany do celów ekstremalnych to użytkownik nie zauważy różnicy. Niekiedy nawet jest to bardziej pomocne, bo pozwala precyzyjniej i łagodniej operować gazem.
Za przeniesienie mocy odpowiada w pełni zautomatyzowana skrzynia biegów. Wersja ta w standardzie ma „sztywny” napęd na cztery koła z możliwością blokowania przedniego dyferencjału oraz reduktor. Pierwowzór – Grizzly 700 – pochodzi z 2006 r. Zrobił wówczas furorę nowoczesnym rozwiązaniem, jakim był elektryczny układ wspomagania kierownicy (EPS). W trakcie największego rozwoju na rynku quadów był to strzał w przysłowiową dziesiątkę. Jak się okazało po latach to luksus niekonieczny.
Testowany pojazd to wersja przygotowana na potrzeby GOPR-u i ze względu na koszty pozbawiony drogich detali. Jak cała rodzina Grizzly również „550” cieszy się dobrą reputacją. Jest doskonale wykonaną, dopracowaną i sprawdzoną konstrukcją.
Grizzly ma uniwersalne zastosowanie. Przyjęło się, że quady najczęściej używane są do sportu i zabawy, ale obecnie mają też dużo bardziej praktyczne funkcje. Jako mobilny pojazd są chętnie wykorzystywane przez wojsko, GOPR, a także rolników. To wół roboczy ze sportowym pazurem.
Yamaha ma niewiele wad. Zaskoczyć może nerwowym prowadzeniem i zbyt miękkim zawieszeniem, ale łatwo sobie z tym poradzić. Jeśli zachowuje się podstawowe zasady serwisowe służy długo i bezawaryjnie.