W Polsce panują świetne warunki do jej uprawiania. Absolutną ciszę wokół co jakiś czas przerywają krótkie komendy typu: daj blok, luz, wybierz, a także metaliczny szczęk sprzętu. Czasem wybuchają salwy śmiechu. Głos nioŁsący się wśród drzew kojarzy się z nawoływaniem drwali pracujących w bieszczadzkich lasach. Żadnego zgiełku czy hałasu, czasem jeżeli skała leży przy popularnym szlaku, słychać rozmowy zdyszanych niedzielnych turystów. Najczęściej jednak można cieszyć się spokojem i nietkniętą ludzką ręką naturą.
Wspinaczka zyskuje coraz większą popularność, czasami jako alternatywa dla nudnych i powtarzalnych zajęć fitness. W przeciwieństwie do nich wymaga myślenia, skupienia, intelektualnego wkładu. Trzeba ocenić drogę, poszukać innej, jeżeli wcześniej wybrana okaże się zbyt trudna. Wymagania nie są duże: trochę sprzętu, kondycji i brak brzucha – posiadanie tego ostatniego znacznie utrudnia trzymanie ciała blisko ściany. W miastach powstaje coraz więcej sztucznych ścianek, co sprzyja popularyzacji wspinaczki i jest sposobem na utrzymanie formy w sezonie zimowym, nie każdemu bowiem odpowiada przywieranie do skały przy temperaturach bliskich zeru. Ścianki są też dobrym sposobem na rozpoczęcie przygody z tym sportem, ale jego prawdziwy charakter niewątpliwie można poczuć dopiero wtedy, gdy skóra dotknie zimnego i szorstkiego kamienia. W górach najłatwiej docenić jego piękno, trudność i radość z wygranej, będącej wynikiem przełamywania własnych słabości i lęków. A co jest nagrodą? Ogromne zmęczenie, ból rąk, pościerana skóra, „zbułowane” mięśnie. I satysfakcja. Możliwość wejścia na szczyt skały górującej nad okolicą. Świadomość zwycięstwa, pokonania słabości i strachu. Idealnych warunków do uprawiania wspinaczki nie trzeba szukać daleko. Dolny Śląsk, okolice Jeleniej Góry. Popularne Sokoliki, czyli Góry Sokole leżące na terenie Rudawskiego Parku Krajobrazowego. Janowice Wielkie, Karpniki – te miejscowości zna każdy, kto się wspina. Porozrzucane tam granitowe skały tworzą idealne warunki do wspinaczki. Stopień trudności jest różny, zresztą na tej samej skale może być wytyczonych kilka lub kilkanaście tras o zróżnicowanym poziomie, czasem z innej strony można na nią wejść pieszo… Ale nie o to chodzi, żeby zawsze wybierać najprostszą drogę. Nikogo nie dziwi już widok młodych ludzi walczących z własnymi słabościami, z potem na czole i widocznym wysiłkiem próbujących pokonać niedostępną z pozoru skalną ścianę. Chociaż Sokoliki leżą kilkanaście kilometrów od Jeleniej Góry i półtorej godziny drogi od Wrocławia – co bardzo cieszy wspinaczy ze stolicy Dolnego Śląska – wiele osób decyduje się zostać tu na noc. Tabor pod Krzywą czy schronisko Szwajcarka czekają na wspinaczy, a wieczorne opowieści przy ognisku potrafią przeciągnąć się do późnej nocy.
Rano w ciągu kilkunastu minut można dojść do skałek. Oba miejsca znajdują się w bok od głównej drogi i dojazd do nich prowadzi przez wyboiste leśne szlaki. Nie są one na tyle wymagające, żeby jechać tam samochodem terenowym, ale auto z napędem na wszystkie koła z pewnością się przyda. Czasami podjazdy są dość strome, a nawierzchnia luźna, więc przyczepność, jaką oferuje Škoda Octavia 4x4, ułatwi dojazd. Dodatkowe bezpieczeństwo zapewni zawierający osłony podwozia i zwiększający prześwit o 1,5 cm „Pakiet na bezdroża”. Będziemy z nim spokojniejsi o auto, jadąc leśną drogą pełną wystających korzeni, kamieni czy biegnących w poprzek drewnianych przepływów. Zresztą napęd na cztery koła przyda się także na górskich drogach asfaltowych, których część prowadzi przez obszary leśne o specyficznym mikroklimacie: nawet w ciepły, słoneczny dzień po wjechaniu w zalesiony teren może się okazać, że nawierzchnia jest mokra, a wtedy na krętej drodze nasza reakcja może być o ułamek sekundy za późna – wtedy pomoże nam błyskawicznie reagująca elektronika sterująca przekazywaniem momentu obrotowego na wszystkie koła. Wspinaczka to nie jest wymagający sport, jeżeli chodzi o sprzęt. Najważniejsze jest bezpieczeństwo, więc podstawa to uprząż, lina i przyrząd asekuracyjny. Do tego dobry kask, woreczek z magnezją i ekspresy. Z takim ekwipunkiem możesz uprawiać wspinaczkę sportową, czyli podstawową formę wspinaczki skałkowej. Bardziej doświadczeni zawodnicy uprawiają odmianę tradową, czyli z własną asekuracją: nie korzystają z przygotowanych wcześniej zabezpieczeń na ścianie, a tworzą własne – w tym przypadku potrzeba więcej sprzętu. Osobną dyscypliną jest bouldering, czyli wspinaczka na małych formach skalnych, podczas której wykonujesz jedynie kilka, ale za to bardzo trudnych technicznie ruchów. W odróżnieniu od wspinaczki sportowej nie występuje tu asekuracja za pomocą liny, o bezpieczeństwo natomiast dbają tak zwane crashpady – specjalne materace, na których lądujesz po odpadnięciu od ściany. Przygotowując się do wyjazdu na skałki, uzbiera się całkiem sporo sprzętu: liny, uprzęże, ekspresy, czasem namiot, śpiwory i karimaty, a czasem wspomniane crashpady.
Kwestie logistyczne zejdą na dalszy plan, gdy na wspinaczkę wybierzemy się samochodem pakownym. Wtedy bagażu kilku osób nie trzeba będzie upychać w kabinie. Do ponadprzeciętnego bagażnika Škody Octavii Combi bez problemu zmieści się cały niezbędny ekwipunek, a towarzysze wyjazdu będą mogli skupić się na przyjemniejszych rzeczach niż łapanie sprzętu zmieniającego swoje miejsce podczas pokonywania zakrętów. Po całym dniu wspinania zmęczenie wcześniej czy później dopadnie każdego. W drodze do domu przyda się więc choć odrobina komfortu. Jeszcze tylko niezbędny postój w Janowicach Wielkich, by tu wstąpić do karczmy MamaRosa, gdzie posilimy się domową zupą i najlepszym w okolicy plackiem po węgiersku…