Po co poprawiać auto, które się wszystkim podoba i sprzedaje jak ciepłe bułeczki? Po to, żeby podobało się jeszcze większej grupie klientów. Zmiany z zewnątrz są niewielkie, ale na tyle zauważalne, aby właściciele nowego Q5 mogli poczuć się lepiej, a jeżdżący starym modelem im zazdrościli.

W nowym Q5 zmieniono kształt chłodnicy, a reflektory mają teraz obwódkę z diod LED, które spełniają funkcję świateł do jazdy dziennej. Najbardziej wyróżniał się będzie model SQ5 z silnikiem 3.0 TDI o mocy 313 KM – jego chłodnica ma poprzeczne użebrowanie. Jednak tę najmocniejszą wersję zobaczymy na naszych ulicach dopiero za kilka miesięcy, a pozostałe odmiany silnikowe – we wrześniu. Dilerzy Audi mają już cenniki i sprzedają nowe Q5 „z obrazka”.

Podczas pierwszych jazd najbardziej przypadło nam do gustu auto z silnikiem 3.0 TFSI/272 KM i ze skrzynią tiptronic. Zapas mocy jest ogromny. Wystarczy dosłownie muskać pedał gazu, a auto dynamicznie przyspiesza. Co ważne – spalanie przy ostrzejszej jeździe autostradowej nie przekraczało 10 l/100 km, a na drogach lokalnych spadało do 8 l/100 km.

Q5 jest znakomicie wyciszone, a system Drive Select pozwala na indywidualne ustawienie m.in. zawieszenia, „automatu” czy wspomagania układu kierowniczego. We wnętrzu znajdziemy inną kierownicę i nieco więcej chromowanych elementów. Zmieniony jest też system MMI Navigation plus (ma teraz 4 przyciski, ale zasada działania jest taka sama), oferujący także polską wersję językową.