Jeśli swoim samochodem parkujesz na służbowym parkingu i, by wjechać na plac czy do hali garażowej, musisz odbić kartę przy szlabanie, już pierwszego dnia przekonasz się, jak złym nabytkiem jest twój Vauxhall (BMW, Mercedes, VW – niepotrzebne skreślić) z kierownicą po prawej stronie. Im większy i bardziej komfortowy samochód, tym bardziej niewygodny!

Podpowiem rozwiązanie: należy przygotować sobie narzędzie złożone z listewki czy kija o odpowiedniej długości z przytwierdzoną oprawką na kartę chipową: wsiadając do auta, wkładasz kartę w narzędzie, które pozostawiasz pod ręką. Podjeżdżając pod szlaban otwierasz szybę przyciskiem, a kartę na kiju zbliżasz do czytnika i wjeżdżasz. Proste? Pewnie, że tak, tylko dlaczego koledzy się z ciebie śmieją?

Nieco gorzej wygląda sytuacja na autostradzie, gdy dojeżdżasz do bramek i musisz zapłacić albo pobrać bilet: kijek z siatką, do którego włożysz pieniądze albo kartę kredytową, by podać kasjerowi, to rozwiązanie o częściowej skuteczności. By sprawnie pobrać bilet z automatu, musisz skorzystać z pomocy pasażera.

Jadąc bez towarzystwa, narażasz się na przemyślenia i nawracające pytania: dlaczego ten samochód jest taki szeroki? Nie da rady, trzeba wyjść z auta, obejść je, zabrać bilet, wsiąść z powrotem, zapiąć pas. Pewnie, że się da, ale dlaczego ten komfortowy samochód taki niewygodny? I dlaczego stojący za tobą kierowcy, mają ci za złe, że tworzysz korek?

Żarty i drobne niedogodności kończą się, gdy wjeżdżasz na normalną, polską drogę z jednym pasem ruchu w każdą stronę. Wyprzedzanie w takich warunkach, czy w dzień, czy w nocy, gdy „atakujesz” całkiem na ślepo albo tylko nie możesz poprawnie ocenić odległości aut jadących z przeciwka, to jak gra w ruletkę: uda się, albo nie. Oczywiście, nikt nie każe ci nikogo wyprzedzać – pociesz się, że jadąc powoli za ciężarówką, oszczędzasz paliwo.

Także w mieście, przy skrętach w lewo na dużych skrzyżowaniach, masz ograniczoną widoczność. Być może, gdyby twoi przodkowie mieli takie same problemy, w toku ewolucji wykształciłaby się wam dłuższa szyja – to rozwiązałoby problem. W zaistniałej sytuacji warto zainstalować w telefonie nawigację, która ma opcję wyznaczania trasy odpowiedniej dla początkujących kierowców: skoro trudno jest raz skręcić w lewo, to można trzy razy w prawo – w sumie wychodzi na jedno.

Na poważnie: komu może pasować auto z kierownicą po prawej stronie? Z pewnością takich aut nie należy odradzać zbieraczom klasyków – stary Rolls Royce, Bentley czy Jaguar nie tracą na uroku z powodu kierownicy po prawej stronie. Nikt nie wymaga od takich aut, by były praktyczne. „Anglik” zadowoli też tych, którzy jeżdżą głównie po wsi, nigdzie się nie spieszą, nie znają szlabanów i autostrad albo przy dalszych wyjazdach mają do dyspozycji inny samochód.

Jako auto do codziennego użytku „Anglik” się nie nadaje, a jeśli spowodujesz wypadek przy wyprzedzaniu, położenie kierownicy – tak jak dwa kieliszki wódki wypite przed jazdą – będzie okolicznością obciążającą. Nie stać cię na dobry samochód – kup tańszy, ale z kierownicą po właściwej stronie.