W dwóch ostatnich wyścigach sezonu Sebastian Zieliński potrzebował zaledwie kilku punktów, aby zapewnić sobie mistrzowski tytuł w uznawanej za kuźnię młodych talentów klasie Junior Superstock 600. 23-latek nie miał z tym najmniejszego problemu, kończąc sobotnie zmagania na trzeciej, a niedzielne na drugiej pozycji.

- To był świetny weekend - podkreśla nowy Mistrz Polski, który wygrał w tym roku aż cztery wyścigi. - W sobotę nie czułem się najlepiej, ale udało się stanąć na podium. W drugim wyścigu wolniejsi zawodnicy trochę mnie przyblokowali, ale szybko odrabiałem starty i ostatecznie o włos rozminąłem się ze zwycięstwem. Tak czy inaczej w ten weekend nie wygranie wyścigów było dla mnie najważniejsze, a zapewnienie sobie mistrzowskiego tytułu i bardzo się cieszę, że to się udało. Jestem bardzo zadowolony i mam nadzieję, że ten tytuł otworzy mi drzwi do startów za granicą.

W klasie Supersport popis bezbłędnej jazdy zaserwowali kibicom Daniel Bukowski i Marcin Kadłowski, po wspaniałej walce w obu wyścigach zmieniając się na mecie na dwóch pierwszych pozycjach. Jednocześnie podopieczni Bogdanka Racing zapewnili ekipie zwycięstwo w klasyfikacji zespołowej, a sobie odpowiednio tytuł pierwszego i drugiego wicemistrza Polski.

- Pierwszy wyścig ułożył się dla nas idealnie - opisuje Bukowski. - Tasowaliśmy się z Marcinem, ale kontrolowałem sytuację i dowiozłem do mety wygraną. Dzisiaj musiałem ostro walczyć z Markiem Szkopkiem, przez co straciłem trochę czasu. Dogoniłem Marcina, ale końcówka należała do niego. To był pozytywny sezon, który udało nam się zwieńczyć tytułem zespołowym, więc nie możemy być niezadowoleni.

Uzupełnieniem fantastycznego weekendu był dla Bogdanka Racing także powrót na tor kontuzjowanego trzy miesiące temu, byłego Mistrza Polski, Marcina Walkowiaka. 19-latek ukończył pierwszy wyścig klasy Superstock 1000 na piątej pozycji, ale dzień później był już bezkonkurencyjny i pewnie sięgnął po zwycięstwo. Choć dla jego zespołowych kolegów sezon już się zakończył, Walkowiaka czeka jeszcze start w dwóch ostatnich rundach prestiżowego, międzynarodowego serialu FIM Superstock 1000, za tydzień na włoskiej Imoli i za dwa we francuskim Magny Cours.

- W sobotę jechałem trochę zbyt asekuracyjnie, a do tego odczuwałem lekki ból przedramion, ale w końcu nie ścigałem się od trzech miesięcy i spodziewałem się tego - wyjaśnia Walkowiak. - W niedzielę wszystko wróciło już do normy i mogłem wygrać, dlatego jestem zadowolony z powrotu na tor i nie mogę już doczekać się dwóch ostatnich wyścigów FIM Superstock 1000.