Od tego roku w sprzedaży jest kolejne wydanie Subaru Forestera. Pierwszy test nowego modelu z topowym bokserem pod maską przeprowadziliśmy wspólnie z kierowcą rajdowym Wojciechem Chuchałą.
Pamiętacie pierwszą generację Forestera? Samochód wyglądał wówczas bardziej jak podwyższone kombi niż SUV. Nie to, co teraz. Z pokolenia na pokolenie auto stawało się większe, aż wreszcie jest pełnoprawnym SUV-em z przestronnym wnętrzem oraz pojemnym bagażnikiem.
Ale bez obaw, najważniejsze cechy Forestere pozostały bez zmian. A to oznacza, że w topowej wersji możemy się cieszyć z doładowanego boksera, który obecnie wytwarza 240 dziarskich koni mechanicznych. Gdy chcemy poznać ich sportową naturę, przyciskiem na kierownicy przechodzimy w tryb Sport Sharp. Gaz do dechy, silnik błyskawicznie reaguje pełnym otwarciem przepustnicy, a samochód wystrzeliwuje niczym Usain Bolt z bloków startowych.
Podczas dalszego rozpędzania słychać charakterystyczny dźwięk boksera i ani przez chwilę nie wyczuwa się zadyszki motoru. Gdy korzystamy z trybu sportowego, do dyspozycji mamy 8 przełożeń bezstopniowej skrzyni CVT (normalnie jest ich 6), które zmieniamy łopatkami przy kierownicy. Taka przekładnia sprawdza się znakomicie przy tej mocy silnika. Zazwyczaj pełne wykorzystywanie możliwości auta z CVT sprawia, że silnik zaczyna wyć, ale przyspieszenie i tak nie powala. Tutaj jest inaczej, bo rozpędzanie okazuje się bombowe, a wycia nie słychać.
Oczywiście, do wyczucia charakteru Subaru na nic zdałaby się duża moc oraz dopasowana do silnika skrzynia, gdyby nie doskonała trakcja. Wiadomo, że na suchym asfalcie każdy umie ruszyć dynamicznie, ale kierowcom Forestera z napędem 4x4 nawet ośnieżone drogi jawią się niczym igraszka. Startując spod świateł, ma się wrażenie, że pojazd wbija się w nawierzchnię jak dziki zwierz przed skokiem na upatrzoną ofiarę. W tym przypadku ofiarami okazują się samochody ruszające obok i nieporadnie mielące kołami. Tymczasem Forester prze do przodu i nim inni uporają się z wprawieniem swoich pojazdów w ruch, my już dawno stajemy się dla nich znikającym punktem.
Forester nie jest prawdziwym off- roadowcem, ale nie skapituluje na pewno przed pierwszym lepszym bezdrożem. To zasługa dużego prześwitu (220 mm) i porządnych osłon podwozia. W razie potrzeby pomocą służy także funkcja Xmode, włączana podczas jazdy z szybkością poniżej 20 km/h. Działa ona wprawdzie tylko do 40 km/h, ale wspomaga funkcjonowanie silnika, skrzyni biegów, napędu AWD i hamulców. Wszystko po to, by ułatwić kierowcy pokonywanie przeszkód terenowych przez zwiększenie przyczepności na śliskim i utrzymywanie stałej prędkości podczas zjazdu ze wzniesienia.
Czy warto kupić? Test długodystansowy Skody Yeti 1.8 TSI 4x4
Podsumowanie
W nowym Foresterze doceniam zawieszenie, które z jednej strony łagodnie tłumi wyboje, a z drugiej – nie pozwala na znaczne przechyły nadwozia podczas sportowej jazdy na zakrętach. W aucie znajdziemy dopracowany napęd 4x4, który zapewnia doskonałą trakcję, a jednocześnie wysoki poziom bezpieczeństwa. Oprócz dynamicznego silnika spodobała mi się praca skrzyni, zwłaszcza w trybie manualnej zmiany przełożeń łopatkami przy kierownicy.