Telewizja, radio, gazety oraz billboardy atakują promocjami, również kredytowymi. Czy naprawdę są oneatrakcyjne? Wszystko jest bardzo skomplikowane i łatwo z rozpędu wziąć auto na "bardzo tani kredyt", który kosztuje całkiem sporo.

Ale są też oferty naprawdę dobre.Właściwie prawie każda firmowy salon oferuje tzw. kredyty 50/50, 70/30 czy 20/80 itp. Klient ma możliwość wpłaty np. połowy ceny od razu, a reszty po roku bez odsetek. Wiele firm oferuje po roku karencji możliwość rozłożenia drugiej połowy na raty. Gdzie jest "haczyk?"Prawie wszędzie (z wyjątkiem np. Toyoty) trzeba zapłacić ok. 3-4-procentową prowizję.

To znaczy, że bank pobiera opłatę stanowiącą procent kwoty, którą płacimy z rocznym opóźnieniem. Prowizje pobierane są także w przypadku większości innych kredytów. Powodują one, że realne oprocentowanie wzrasta np. z 11 proc. (podkreślana w reklamach stopa procentowa) do 14 proc. Spotkać też można inne rozwiązania, często niekorzystne. Dość typowa sytuacja: kupując za gotówkę auto, które zgodnie z cennikiem kosztuje 40 tys. zł, automatycznie otrzymujemy rabat cenowy w wysokości, np. 3 tys. zł.

Czyli faktycznie samochód kosztuje 37 tys. zł. Jeśli bierzemy autona "bezpłatny" lub "0-procentowy" kredyt, być może nawet rzeczywiście nie płacimy odsetek i prowizji od udzielenia kredytu, ale nie otrzymujemy też rabatu. Te 3 tys. zł upustu (lub więcej) to właśnie cena, jaką płacimy za odroczenie zapłaty za auto. Gdyby policzyć rzeczywistą stopę procentową, "0-procentowy" kredyt okazałby się całkiem drogi... Zachętą do brania samochodu na kredyt jest możliwość skorzystania z procedury uproszczonej.

Zwykle załatwiamy mniej formalności, gdy z góry zapłacimy 10-20 proc. ceny auta, a kredyt bierzemy tylko na resztę sumy. Wtedy wymagane są np. tylko dwa dokumenty ze zdjęciem oraz najczęściej oświadczenie o dochodach. Formalności trwają ok. 2 godzin. Warto z takiej oferty skorzystać, tym bardziej że kupowanie całego auta na kredyt, tak samo jak wybieranie najdłuższych możliwych okresów , niepotrzebnie wywołuje koszty. Przykro będzie np. za 7 lat, gdy auto będzie już stare i mało warte, spłacać ciągle dość wysokie raty.Ile naprawdę kosztuje kredyt? Mamy prawo żądać przedstawienia na piśmie całego harmonogramu spłat i wszystkich kosztów, w tym sumy, jaką wpłacimy od razu za auto i tej, jaką będziemy wpłacać aż do końca kredytowania - tak samo w salonie, jak i w banku.

Po odjęciu sumy wszystkich przewidywanych wpłat na początku i przez cały okres kredytowania od ceny samochodu oferowanego za gotówkę, otrzymamy rzeczywistą cenę kredytu. W naszych wyliczeniach przedstawiliśmy kilka przykładów, czasem wybierając podstawowe wersje auta, a czasem droższe. Prawie nigdzie kredytu nie dostajemy za darmo!