Jedyny sensowny alkomat podręczny to alkomat elektrochemiczny. Alkomat półprzewodnikowy – dużo tańszy lecz mniej dokładny – można traktować jak sprzęt bezużyteczny. Nawet jeśli alkomat półprzewodnikowy działa dobrze, to już po kilu pomiarach może się to zmienić. Mało tego: wiele alkomatów półprzewodnikowych reaguje także na substancje inne niż alkohol (np. aceton, który może znajdować się w wydychanym powietrzu), tak więc ich niedokładność bywa różna; urządzenie może np. ostrzegać o tym, że ktoś jest pijany, choć ten jest tylko... głodny.
Jak rozpoznać dobry alkomat?
Podręczny nieprofesjonalny alkomat nie musi być stuprocentowo dokładny – takie zresztą nie są nawet alkomaty policyjne. Zdaniem przedstawicieli firmy AlcoSense podstawą jest to, by alkomat nigdy nie zaniżał wskazań. A zatem, jeśli dokładność alkomatu to np. +/- 0,1 promila, to przy wskazaniu „granicznym” ryzykujemy problemy z prawem: pokazuje 0,2 promila, ty masz 0,3 – kontrola – i po prawie jazdy, choć alkomat jest sprawy i działa tak, jak to producent przewidział! A co robi dobry alkomat? Dobry alkomat może tylko zawyżyć wynik, natomiast nigdy go nie zaniża. Mało tego: dobre alkomaty rutynowo zawyżają nieznacznie wskazania, ich procesory mają zakodowaną informację, że czujnik elektrochemiczny w miarę zużycia stopniowo wykazuje coraz mniejszą reakcję na alkohol.
Ponadto dobry alkomat:
- mierzy ilość wdmuchanego powietrza
- informuje o niepoprawnie wykonanym pomiarze
- dostosowuje swój tryb pracy do przepisów różnych krajów – będąc np. w Niemczech, można ustawić urządzenie „pod Niemcy”
- nie zadziała, jeśli warunki otoczenia uniemożliwiają wykonanie poprawnego pomiaru (np. nadmierne wychłodzenie lub rozgrzanie urządzenia przewożonego w aucie)
- upomina się o kalibrację (trzeba ją wykonać w serwisie)
- nie pozwoli na „zawody” w „kto wydmucha więcej” – narażony na nadmierny kontakt z alkoholem, po prostu wyłączy się