• Im dłużej auto było zalane, tym większe ryzyko, że nie uda się go naprawić
  • Jeśli woda sięgała powyżej progów auta, lepiej dostarczyć samochód do serwisu na lawecie i przed próbą uruchomienia dokładnie go sprawdzić
  • Usługi osuszania zalanych aut oferowane przez myjnie czy przez warsztaty detailingowe to często tylko maskowanie rzeczywistych skutków działania wody

W ciągu ostatnich tygodni w mediach regularnie pojawiają się zdjęcia lub filmy pokazujące auta stojące do wysokości szyb w wodzie, albo ludzi, którzy za wszelką cenę próbują swoimi autami pokonywać zalane wodą ulice. Takie sytuacje bardzo często kończą się kosztownymi zniszczeniami – choć nie wszystkie uszkodzenia ujawniają się od razu. Zła wiadomość jest taka, że w takiej sytuacji o szkodę całkowitą jest bardzo łatwo, a tylko natychmiastowa, właściwa reakcja może zminimalizować straty.

Czym grozi podtopienie samochodu?

Uszkodzeń spowodowanych przez kontakt z wodą może być wiele, zakres szkód zależy w dużej mierze od tego, czy zalane zostało stojące auto, czy doszło do sytuacji, w której kierowca przecenił możliwości samochodu i wjechał w zbyt głęboką wodę.

Zalanie zaparkowanego auta: jeżeli samochód stoi zaparkowany, woda sięgała do wysokości progów, a kontakt z nią nie trwał zbyt długo, to trwałych szkód raczej być nie powinno – na wszelki wypadek warto później umyć auto od spodu, żeby wymyć niesiony przez wodę muł. Gorzej, jeśli taki stan utrzymywał się przez wiele godzin – w takiej sytuacji ucierpieć mogą m.in. hamulce, łożyska piast czy elementy wydechu.

Jeśli woda sięgnie powyżej progów i przedostanie się do wnętrza samochodu, szkody mogą być dużo poważniejsze – może dojść do zalania modułów elektronicznych, osprzętu elektrycznego (m.in. alternatora i rozrusznika) złącz przewodów, przez odpowietrzniki woda może się dostać do mostów napędowych, zalaniu ulegnie też wnętrze układu wydechowego.W skrajnych przypadkach woda może się znaleźć nawet w dolocie silnika czy w zbiorniku paliwa. Wilgoć w kabinie bardzo szybko prowadzi do rozwoju grzybów i pleśni. Warto też pamiętać, że auta nie są zalewane czystą wodą – to najczęściej breja niosąca nie tylko drobiny piasku, ale też to, co zostało wypłukane m.in. z kanalizacji. Jeżeli woda stała tak wysoko, że zalane jest wnętrze auta, nie warto nawet próbować uruchamiać samochodu – lepiej odtransportować go na lawecie do warsztatu, który spróbuje go osuszyć i dopiero po sprawdzeniu wszystkich ważnych podzespołów podejmie próbę uruchomienia. Uwaga! Tu liczy się czas! W mokrym, zamkniętym aucie z godziny na godzinę szkody stają się coraz większe.

Woda w kabinie

Samochód, który był zalany tak, że woda przedostała się do kabiny i znajdowała się w niej dłużej, może się już nie nadawać do naprawy, albo jego naprawa okaże się na dłuższą metę nieskuteczna. Najpoważniejszym problemem okazują się w tym przypadku moduły i podzespoły elektroniczne i elementy z zakresu bezpieczeństwa (m.in. napinacze pasów, poduszki powietrzne) – których zwykle nie da się skutecznie osuszyć.

Nie wszystkie usterki ujawniają się od razu – czasem skutki postępującej korozji widać dopiero po kilku tygodniach od zalania samochodu Foto: archiwum / Auto Świat
Nie wszystkie usterki ujawniają się od razu – czasem skutki postępującej korozji widać dopiero po kilku tygodniach od zalania samochodu

Często po pobieżnym osuszeniu przez pierwszych kilka dni czy nawet tygodni wszystko wydaje się działać poprawnie, ale później zaczynają ujawniać się kolejne usterki wynikające z tego, że np. śniedzieją styki czy korozja prowadzi do przerwania ścieżek w układach elektronicznych. Ponieważ w nowoczesnych autach wiele podzespołów elektronicznych jest połączonych siecią CAN, zdiagnozowanie który z elementów jest źródłem problemów, jest często bardzo trudne – usterka jednego elementu może powodować zakłócenia w działaniu wielu układów.

Woda we wnętrzu to nie tylko problem kosmetyczny – elektronika nie znosi wilgoci! Foto: archiwum / Auto Świat
Woda we wnętrzu to nie tylko problem kosmetyczny – elektronika nie znosi wilgoci!

Jeśli woda dostanie się do silnika

Zatopienie jadącego auta: najbardziej kosztowny w skutkach scenariusz to zassanie wody przez pracujący silnik. W wielu autach nie jest to wcale trudne, bo miejsca, z których silnik zasysa powietrze bywają umieszczone bardzo nisko. Ponieważ wody w przeciwieństwie do mieszaniny powietrza i oparów benzyny czy mgiełki rozpylonego oleju napędowego w cylindrze sprężyć się nie da, to jej zassanie do silnika kończy się zwykle pogięciem korbowodów – silnik kwalifikuje się wtedy albo na złom, albo do kapitalnego remontu. Czasem silnik gaśnie nie na skutek zassania wody, ale w wyniku zalania układu zapłonowego, sterownika lub któregoś z czujników decydujących o pracy silnika – wtedy szkody z reguły nie są aż tak poważne.

W nowszych autach szkód sięgających wielu tysięcy złotych można się spodziewać też przy mniejszych zalaniach – wystarczy, że zimna woda gwałtownie schłodzi rozgrzaną obudowę turbosprężarki, filtra cząstek stałych czy katalizatora i elementy te po prostu popękają – naprawa będzie kosztowała majątek! Zwichrowane tarcze hamulcowe na skutek gwałtownego wychłodzenia, czy zepsuty przez kontakt z wodą alternator to przy tym „pikuś”!

Eksperci ProfiAuto radzą

Uszkodzenia samochodu do których może dojść w wyniku zalania to wcale nie błahostka – w wielu przypadkach trzeba się liczyć z tym, że koszt przywrócenia auta do stanu używalności może przekroczyć jego wartość. W niektórych przypadkach osuszenie auta jest jednak możliwe, ale będzie ono skuteczne tylko wtedy, jeśli zajmą się nim fachowcy i zrobią to bezzwłocznie, zanim wilgoć spowoduje trwałe szkody – często jest to o tyle trudne, że jeśli naprawa ma być pokryta z ubezpieczenia, to auto powinien najpierw obejrzeć rzeczoznawca.

Warto też wiedzieć, że usługi osuszania samochodów oferowane np. przez myjnie czy specjalistów od kosmetyki samochodowej to stanowczo zbyt mało, żeby usunąć wszystkie skutki zalania – to, że tapicerka zostanie osuszona i wyprana, a zakamarków zostanie wymyty muł, nie znaczy, że w ten sposób uda się usunąć wilgoć np. z obudów sterowników, ze złącz wiązki czy zza deski rozdzielczej czy z podzespołów mechanicznych, np. z obudowy napędu rozrządu.

Kompleksowe sprawdzenie auta i osuszenie zakamarków, sprawdzenie i ewentualnie wymiana uszkodzonych przez wodę elementów jest bardzo czasochłonne i kosztowne – nie da się tego zrobić ani w ciągu kilku godzin, ani za kilkaset złotych! Seryjny, nieprzystosowany do jazdy terenowej samochód – nawet jeśli jest to SUV z podwyższonym nieco zawieszeniem – to nie amfibia. Jeśli droga jest zalana, woda przelewa się przez krawężniki, to zwykle lepiej się zatrzymać w bezpiecznym miejscu, niż ryzykować zatopienie samochodu.