• Kona ma gniazdo ładowania, umieszczone z przodu. To rzadkie, ale całkiem wygodne rozwiązanie
  • W mieście na ładowaniu teoretycznie dałoby się przejechać nawet 388 km – tak oszczędny potrafi być napęd przy sprzyjających warunkach
  • Opony Michelin zapewniają lepszą trakcję niż Nexeny, na których Kony zwykle do nas przyjeżdżały do testów
  • Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu

Hyundai Kona jest na rynku, od 2018 r. i wespół z bratnim Ioniqiem i Kią e-Niro przeciera "elektroszlak". Czy mimo tego, że Koreańczycy już oferują nowocześniejsze e-modele, Kona z mniejszą baterią wciąż stanowi atrakcyjny wstęp do jazdy na prądzie?

Hyundai Kona 39 kWh – nadwozie

Konę Electric wyróżnia gładsza "mordka" niż w spalinowej odmianie. Złącze ładowania jest umieszczone asymetrycznie na froncie, co może nie sprzyja estetyce, ale za to ułatwia podjeżdżanie pod ładowarkę i podłączanie przewodu. W kabinie czuć, że podłogę zajmuje akumulator – na nogi jest mniej miejsca, pozycja w obu rzędach siedzeń nie satysfakcjonuje tak, jak w spalinowej odmianie.