- Kona ma gniazdo ładowania, umieszczone z przodu. To rzadkie, ale całkiem wygodne rozwiązanie
- W mieście na ładowaniu teoretycznie dałoby się przejechać nawet 388 km – tak oszczędny potrafi być napęd przy sprzyjających warunkach
- Opony Michelin zapewniają lepszą trakcję niż Nexeny, na których Kony zwykle do nas przyjeżdżały do testów
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Hyundai Kona jest na rynku, od 2018 r. i wespół z bratnim Ioniqiem i Kią e-Niro przeciera "elektroszlak". Czy mimo tego, że Koreańczycy już oferują nowocześniejsze e-modele, Kona z mniejszą baterią wciąż stanowi atrakcyjny wstęp do jazdy na prądzie?
Hyundai Kona 39 kWh – nadwozie
Konę Electric wyróżnia gładsza "mordka" niż w spalinowej odmianie. Złącze ładowania jest umieszczone asymetrycznie na froncie, co może nie sprzyja estetyce, ale za to ułatwia podjeżdżanie pod ładowarkę i podłączanie przewodu. W kabinie czuć, że podłogę zajmuje akumulator – na nogi jest mniej miejsca, pozycja w obu rzędach siedzeń nie satysfakcjonuje tak, jak w spalinowej odmianie.
Bagażnik też jest mniejszy i mimo 332 l na papierze realnie sprawia wrażenie jeszcze mniejszego. Pod podłogą znajduje się sporo styropianu, ale przegródki pomagają też utrzymać porządek w drobiazgach jak przewody ładowania czy zestaw naprawczy opony. No ale to przestrzeń, której już nie wykorzystamy na bagaże.
Przeczytaj także: test Hyundaia Kony z baterią 64 kWh
Kierowca ma, niestety, wrażenie siedzenia zbyt wysoko i "na samochodzie", w zespoleniu nie pomagają też niezbyt obszerne i słabo trzymające fotele. Za to mogą one mieć nawet wentylację (w pakiecie ze skórą za 6000 zł).
Kierowcę otaczają głównie twarde plastiki, ale dziękuję projektantom za oszczędzenie nam wykończenia całości "piano blackiem" oraz za zachowanie klasycznych klawiszy i pokręteł. Dzięki temu właśnie: łatwa i logiczna obsługa. Na ekranie dotykowym mogłoby jednak być większe pole "home", bo wracanie do punktu wyjście wymaga dość precyzyjnego celowania.
Hyundai Kona 39 kWh – silnik
Moment obrotowy jest taki sam, jak w Konie z większą baterią (395 Nm), ale z uwagi na jej skromniejsze parametry w testowanej odmianie jednostka ma o 68 KM niższą moc. Nie szkodzi, 9,9 s 0-100 km/h to wartość absolutnie wystarczająca, zwłaszcza że spod świateł i tak Kona przeważnie wyrywa pierwsza.
Płynąc z ruchem w mieście, udało mi się osiągnąć zużycie nawet tak niskie, jak 10,1 kWh/100 km, a 11,7-13,3 kWh, gdy jeździłem nieco dynamiczniej. Na autostradzie Kona potrzebowała 18 kWh/100 km, na krajówce 12,9, a na ekspresówce 14,7 kWh – to wszystko w ok. 20°C. Średnie zużycie z testu 13,9 kWh na 100 km oznacza zasięg 282 km. Poruszając się tylko w mieście, można i 388 km na ładowaniu przejechać – ale latem.
Przeczytaj także: nasz ranking realnego zasięgu aut elektrycznych
Charakterystykę rekuperacji można regulować łopatkami lub aktywować tryb "inteligentny", który uwzględnia np. odległość do pojazdu z przodu.
Analizę zużycia na poszczególnych trasach i poboru prądu przez poszczególne odbiorniki pokładowe ułatwia rozbudowane menu funkcji elektrycznych auta. Można np. na bieżąco sprawdzać ile czasu zajmie ładowanie przy aktualnym poziomie akumulatora, z uwzględnieniem mocy danej stacji czy słupka.
Hyundai Kona 39 kWh – prowadzenie
Opony Michelin Primacy 4 zapewniają lepszą trakcję niż Nexeny w Konach, którymi dotąd jeździłem. Pewniejsze jest też trzymanie w zakręcie. Niższą o 140 kg masę własną (względem wersji 64 kWh) pozytywnie odczuwa się w zachowaniu podczas jazdy. Układowi kierowniczemu przydałoby się jednak więcej czucia. Zawieszenie ma relatywnie krótki skok i czasem nieco potrzęsie.
Bardzo wrażliwy jest czujnik martwego pola, który często ostrzega przez pojazdem w martwym polu długo po minięciu go. Podobnie potrafi irytować asystent pasa ruchu, który automatycznie włącza się po każdym uruchomieniu napędu. Sterowanie asystentami ułatwia jednak graficzne menu.
Hyundai Kona 39 kWh – koszty
Kona 39 kWh, jest o 24 000 zł tańsza od wersji 64 kWh. Przeliczając cenę zakupu na zasięg, korzystniej sięgnąć po ten drugi wariant. Wyposażenie jest bogate, nawet w bazowej wersji.
Hyundai Kona 39 kWh – to nam się podoba
- Małe zużycie prądu (latem)
- Logiczna obsługa
- Dobre wyposażenie nawet w podstawowej wersji
- Pompa ciepła (seryjna w wersji Executive, ale niedostępna dla pozostałych)
- Ciekawe funkcje menu napędu elektrycznego
Hyundai Kona 39 kWh – to nam się nie podoba
- Nieco gorsza przestronność niż w wersji spalinowej
- Mało praktycznie zaaranżowany bagażnik
- Mimo częściowo miękkich tworzyw kokpit sprawia dość plastikowe wrażenie
Hyundai Kona 39 kWh – nasza opinia
Atutem Kony jest naprawdę niewielkie zużycie energii – to jeden z najoszczędniejszych elektryków, które testowaliśmy. Dzięki temu nawet z mniejszą baterią zasięg wystarcza na jazdę nie tylko w mieście. Jednak z uwagi na wciąż deficytową sieć ładowarek w Polsce wybrałbym Konę 64 kWh. OCENA: 5—
Hyundai Kona 39 kWh – wyniki testu
Masa własna/ładowność | 1560/460 kg |
Rozdział masy przód/tył | 58/42 proc. |
Średnie zużycie prądu | 13,9 kWh/100 km |
Zasięg | 282 km |
Hyundai Kona 39 kWh – dane techniczne (producenta)
Silnik | elektryczny |
Moc maksymalna | 136 KM |
Moment obrotowy | 395 Nm |
Napęd/skrzynia biegów | przedni/1b. redukcyjna |
Pojemność akumulatora (brutto/netto) | ~42/39,2 kWh |
Maks. moc ładowania AC/DC | 7,2 (11 w opcji)/~50 kW |
Min. czas ładowania AC 0-100 proc./DC 10-80 proc. | 4 h 20 min/48 min |
V maks.; 0-100 km/h | 155 km/h; 9,9 s |
Zasięg wg WLTP | 305 km |
Długość/szerokość/wysokość | 4205/1800/1570 mm |
Pojemność bagażnika | 332-1114 l |
Cena od/testowanego auta | 151 900/188 500 zł* |
*bez dofinansowania z NFOŚiGW