• Różnice między zasięgiem WLTP, czyli tym deklarowanym przez producentów, a testowym potrafią sięgać nawet 40 proc.
  • Chłodne temperatury panujące podczas testów mają wpływ na wynik, szczególnie jeśli samochód nie jest wyposażony w pompę ciepła
  • Wyniki średniego zużycia testowego sczytujemy z komputera pokładowego – nie uwzględniają strat przy ładowaniu
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie głównej Onet.pl

Do danych katalogowych samochodów elektrycznych należy podchodzić z pewnym dystansem. Owszem, cykl pomiarowy WLTP daje porównywalność wyników i ma lepiej symulować rzeczywiste warunki jazdy niż wcześniej stosowany NEDC. Wymaga też uwzględniania takich zmiennych, jak rozmiar opon czy dodatkowe wyposażenie. Jednak deklarowane przez producentów aut elektrycznych zasięgi i zużycie prądu okazują się czasem trudne do osiągnięcia w codziennym użytkowaniu.

Wiele marek słusznie przyznaje, że to, ile faktycznie pokonamy danym modelem na jednym ładowaniu, zależy od wielu czynników: prędkości, stylu jazdy, temperatury, użycia klimatyzacji i ogrzewania czy obciążenia i topografii. Producenci aut zamieszczają na swoich stronach internetowych kalkulatory zasięgu z "suwakami" pozwalającymi określić wiele parametrów – warto z tego skorzystać, by mieć obraz sytuacji przed zakupem.