- Przejechałem Mazdą CX-60 ok. 1000 km na różnych trasach, oceniając głównie wnętrze, w którym kierowca spędza najwięcej czasu. Doszukałem się kilku wad
- Mazda CX-60 z 3.3-litrowym silnikiem diesla oferuje świetne osiągi i niskie zużycie paliwa
- Wnętrze samochodu jest starannie zaprojektowane, z wysokiej jakości materiałami, ergonomicznymi rozwiązaniami i minimalistycznym systemem multimedialnym
- Samochód wyróżnia się indywidualnym podejściem do projektowania, oferując stylowe wnętrze i przyjemność z jazdy za cenę 307 tys. zł
- Samochód był użyczony od importera, a po teście został zwrócony
Okej, wszyscy mówią tylko o tym 3.3-litrowym dieslu Mazdy, który ma 6 cylindrów i pali niewiele. Ja to kolejny raz potwierdzę — w mieście pali 6,5-7 l/100 km, na drodze krajowej zejdzie nawet poniżej 5 l, a na drogach szybszego ruchu może dojdzie do 6 l. Wyniki są więc świetne, dynamika zdecydowanie wystarczająca, a elastyczność powoduje, że każdy manewr wyprzedzania jest bezproblemowy. Co jednak z resztą samochodu? Przejechałem ok. 1000 km, żeby sprawdzić, czy na co dzień Mazda CX-60 spełnia pokładane w niej nadzieje.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo- Przeczytaj także: 5 marek samochodów, które z łatwością przekraczają 500 tys. km. Mechanicy ufają im bezgranicznie
Mazda CX-60 ma wnętrze, którego wielu może pozazdrościć
Przede wszystkim CX-60 ma bardzo przyjemne wnętrze, zaprojektowane i wykonane ze starannością. Od dłuższego czasu doceniam modele tego producenta właśnie za to, że cały czas przykuwa sporą uwagę do tego, by "biuro" samochodu nie przypominało pokoju dla streamera, a rzeczywiście było miejscem, w którym kierowca ma czuć się dobrze. Owszem, mamy tutaj dwa ekrany, ale zostały one tak wkomponowane, że nie przytłaczają, a środkowy wyświetlacz jest pod lekkim kątem w stronę kierowcy, co zauważyłem, dopiero gdy... wsiadłem do innego samochodu, gdzie był on na wprost — wówczas doceniłem rozwiązanie z Mazdy.
Ogólnie jednak pasażerowie w CX-60 są otoczeni miękkimi i przyjemnymi skórzanymi materiałami, które zostały obszyte pomarańczową nicią (wersja Homura). Są do tego srebrne wstawki i nie ma błyszczącego lakieru Piano Black. Pozycja za kierownicą też jest świetna, jednak w tej sferze przeszkadzało mi krótkie siedzisko. Brakuje w nim dodatkowego wydłużenia, które w samochodzie aspirującym do klasy premium powinno się znaleźć. Nie byłem też w stanie przywyknąć do przycisku zwiększania temperatury we wnętrzu. Jest on wystający, ale naciska się od góry w dół, a nie od dołu w górę. To bardzo mała niedogodność, jednak według mnie nieintuicyjna — moi pasażerowie również na początku próbowali go pchać do góry. Doceniam jednak sam panel klimatyzacji i za to, że z jego poziomu można sterować wszystkimi funkcjami nawiewu, a nie tylko niektórymi. Fajnie też, że jest dodatkowy przycisk wyłączający męczący system ostrzegający o przekroczeniu prędkości.
Z wad muszę jeszcze zwrócić uwagę na wystający fragment deski rozdzielczej po otwarciu drzwi. Przy nieostrożnym wsiadaniu bardzo łatwo jest uderzyć w róg, który tworzy listwa nawiewu i obić sobie kolano.
Mazda CX-60 to nie samochód dla geeków
Minimalistyczne multimedia mogą dziś wyglądać, jakby były już przestarzałe, przez dość małą liczbę funkcji w porównaniu do innych samochodów, nawet mniejszych i tańszych. Dla niektórych to może być wada, szczególnie dla gadżeciarzy, którzy nie znajdą tutaj na przykład gier. Z drugiej strony obsługa ekranu pokrętłem jest prosta i łatwa do opanowania, a sam ekran jest także dotykowy, co sprawdza się podczas obsługi Androida Auto i Apple CarPlay. Tam lepiej sprawdza się dotyk.
Mnie takie minimalistyczne podejście się jednak podoba, bo podczas jazdy nic nie rozprasza, a jednak większość z nas w trasie głównie korzysta z aplikacji samochodowych, które mamy w swoich smartfonach. Kamery parkowania mają dobrą jakość i pokazują czytelny obraz nawet w nocy, zatem podczas codziennej eksploatacji nie brakowało mi tu niczego. No może nieco lepszego audio. Jest ono sygnowane marką Bose i gra dobrze, ale mogłoby być jeszcze lepiej.
W Maździe CX-60 wygodnie usadzisz dzieci
W drugim rzędzie też nie ma powodów do narzekania, miejsca jest sporo nawet dla wysokich pasażerów, jest podłokietnik, miejsce na stopy, gniazda USB i podgrzewane skrajne miejsca. Dodatkowo oparcie tylnej kanapy jest regulowane. Otwór drzwiowy do drugiego rzędu jest niestety dość wąski, ale drzwi otwierają się praktycznie pod kątem 90 stopni, więc sadzanie dzieci w fotelikach powinno być dość wygodne. Bagażnik oferuje 570 l i pozwala zapakować się na dłuższe rodzinne wczasy. Po położeniu tylnych oparć przestrzeń zwiększa się do 1726 l.
Japończycy w końcu stworzyli komfortowy samochód
Mazda CX-60 była mocno krytykowana za zawieszenie, które co prawda świetnie sprawdzało się podczas szybkiej jazdy, ale dla wielu osób okazywało się zbyt twarde. Z tego powodu Japończycy już po rynkowej premierze jeszcze grzebali w ustawieniach zawieszenia i w aucie z 2025 r. kolejny raz je poprawili. Tylne sprężyny są teraz miększe, a amortyzatory nieco twardsze. W CX-60 pozostał pierwiastek typowo japońskiego prowadzenia, ale samochód dostał więcej komfortu. Resorowanie poprzecznych nierówności co prawda czasem spowoduje, że zwrócimy uwagę na to, że auto twardo je przyjęło i nie każdemu to przypadnie do gustu, ale ogólnie jest dobrze i podczas codziennej jazdy przestaje się na to zwracać uwagę. Prowadzenie samochodu jest w porządku, czuć co się z nim dzieje, jest zwarte i raczej trudno je wyprowadzić z równowagi. Nie jest więc idealnie, ale podczas codziennego użytkowania to nie przeszkadza.
W kwestii wyciszenia wnętrza można powiedzieć, że jest podobnie, jak z zawieszeniem — dobrze, ale nie idealnie. Na początku miałem pewne wrażenie, że w środku jest jakoś głośno, ale po czasie uznałem, że nie jest źle. Auto izoluje od otoczenia, hałas od opływanego powietrza także nie przeszkadza, a dźwięk silnika sprawia nawet przyjemność, choć na początku wydaje się, jakby został wyjęty z ciężarówki. Świetnie za to brzmi pod obciążeniem, aż chce się wciskać pedał głębiej. Nie zrozumcie mnie jednak źle, silnika we wnętrzu nie słychać mocno i jego praca nie jest zauważalna podczas jazdy.
W Maździe CX-60 najważniejszy jest indywidualizm
Mazda CX-60 w wielu aspektach idzie nieco pod prąd względem innych producentów. I ja to kupuję — wnętrze robi wrażenie szlachetnego, co już nie jest tak oczywiste nawet w modelach wielkiej niemieckiej trójcy premium. Mnie podoba się również podejście tworzenia prawdziwego samochodu, bez wielkiego parcia na monitory i bez udziwnień. CX-60 ma więc w sobie sporo indywidualizmu, oferuje przyjemność z podróżowania i dobry styl. W połączeniu ze świetnym dużym dieslem to po prostu dobra i uczciwa oferta. Oczywiście, jeśli macie w portfelu akurat 307 tys. zł za wersję ze zdjęć. Ja chętnie bym ten samochód zostawił na dłużej. Ceny CX-60 zaczynają się od 232 tys. 200 zł, a w ofercie oprócz diesla jest również hybryda plug-in.