Słabo rozwinięta struktura stacji ładowania w Polsce nie stanowi zachęty do zakupu samochodu elektrycznego, a brak możliwości ładowania elektryka w domu lub w pracy jest wręcz wyraźnym wskazaniem, by się na niego nie decydować. Ale wysokie ceny benzyny (6,70 zł za litr 95 okt.) oznaczają koszt przejechania 100 km autem spalającym ok. 8 l/100 km (tyle średnio zużyłby spalinowy odpowiednik BMW i4 z silnikiem o mocy ok. 300 KM) na poziomie ok. 54 zł. To sprawia, że coraz więcej osób zastanawia się nad zakupem elektryka.

BMW i4 eDrive40 – tania jazda elektrykiem

Nie ma się czemu dziwić, skoro przy śr. zużyciu prądu 16,8 kWh/100 km (tyle latem średnio w teście zużyło testowe i4) i ładowaniu z domowego gniazdka (koszt 1 kWh w Warszawie w taryfie G11 – 0,82 zł) przejechanie 100 km kosztuje 13,80 zł – czterokrotnie mniej. Oczywiście, nie zawsze da się ładować tanim prądem w domu, czasem (zwłaszcza w trasach) korzystamy z szybkiej ładowarki, a tam cena prądu jest wyższa (1 kWh = 1,70 zł), ale i tak na każdych 100 km jazdy elektrykiem (koszt: 29 zł) dużo oszczędzamy. Z kolei, jeśli mieszkacie w domu jednorodzinnym i macie panele fotowoltaiczne, to będziecie poruszać się autem elektrycznym niemal za darmo.