- BYD Seal 6 DM-i to rodzinne kombi, które długością i rozstawem osi nieco przerasta popularną w Polsce Toyotę Corollę, ale jest mniejsze od VW Passata
- Samochód ma napęd hybrydowy Plug-in zbudowany na bazie silnika spalinowego 1.5
- W mocniejszej z dwóch dostępnych wersji napęd ma moc systemową ok. 212 KM. Na prądzie może pokonać – według producenta – nawet 105 km
- Samochód został wypożyczony od importera, a po teście zwrócony
Chińczycy umieją w kolory i dzięki temu ich samochody zazwyczaj robią świetne pierwsze wrażenie. Nie inaczej jest w rodzinnym kombi BYD-a: przyjemna dla oka jasnoszara tapicerka to jednak coś nowego na tle czarnych albo prawie czarnych materiałów typowych dla większości popularnych aut europejskich czy japońskich marek. Gdyby ktoś, przykładowo, chciał zamówić Toyotę z jakimś wyrazistym kolorem wnętrza, to cóż... zapraszamy obok – do salonu Lexusa.
BYD Seal 6 DM-i – trochę chiński, ale już bardzo europejski
Na środku dwu-, a właściwie trzykolorowej deski rozdzielczej króluje odstający tablet – duma chińskich inżynierów i utrapienie kierowców, zwłaszcza tych, którzy lubią mieć wszystko pod ręką i dostępne od razu. Ale już na tunelu środkowym mamy parę przełączników: do trybów jazdy, do napędu hybrydowego, do hamulca automatycznego, jest nawet potencjometr głośności. Siadam w całkiem wygodnym fotelu z ogrzewaniem i wentylacją i odkrywam, że – inaczej niż w wielu autach konstruowanych na rynek chiński – wzdłużna regulacja kierownicy jest zdecydowanie wystarczająca, mogę więc zająć optymalną pozycję za kierownicą bez jakichś kompromisów.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoBardzo dobrze wykombinowali miejsce na ładowarkę indukcyjną: telefon leży tuż przy kratce nawiewu (sterowanej ręcznie – uff!), więc nie będzie się przegrzewał; w testowym egzemplarzu ładowarka nie działała, może jej tam w ogóle nie było – no ale to pewnie jeden z pierwszych egzemplarzy, prawie że przedprodukcyjnych. No chyba, że nie umiałem jej włączyć, ale przecież powinna być gotowa do działania non-stop, prawda?
Na tylnej kanapie miejsca jest "po kokardkę", a płaska podłoga sprawia, że z tyłu naprawdę można jechać w trzy osoby.
Jeśli się czepiać tylnego rzędu siedzeń, to cóż – jasna, sztuczna skóra na kanapie robi dobre wrażenie, bo jest jasna i perforowana; skajowe oparcia foteli, sztuczne dywaniki (jakoś w pół drogi pomiędzy materiałem tekstylnym i gumą) oaz szary plastik na drzwiach dają wrażenie sztuczności i taniości – można by to dopracować. Ale za to wszystko jest zmywalne – kto wozi dzieci i zwierzęta, ten doceni.
Doceniam też, że za podłokietnikiem jest klapka – po odchyleniu jej, można przewieźć dłuższy przedmiot, np. narty. To zdecydowanie europejski wynalazek.
BYD Seal 6 DM-i – wsiadamy i jedziemy. Ta hybryda Plug-in to mocna strona BYD-a
Według producenta napęd tego samochodu zbudowany na silniku spalinowym 1.5 o mocy 98 KM i silniku elektrycznym o mocy 197 KM (moc systemowa 212 KM) ma niezależnie od warunków dawać wrażenie jazdy elektrykiem. I przy naładowanej baterii jest tak niemal w stu procentach – nawet przy mocnym "depnięciu" silnik spalinowy nie odzywa się, a przynajmniej go nie słychać. Po 84 km jazdy na prądzie (w tym kawałek ekspresówki) poziom naładowania baterii spadł mi do 25 proc. zasięg elektryczny do zera (taki jest zachowywany bufor), a tryb jazdy EV (elektryczny) przełączył się automatycznie w tryb HEV (hybrydowy). Biorąc pod uwagę warunki (dość swobodna jazda, włączona klima) – absolutnie świetny wynik. Zużycie nieco poniżej 16 kWh energii elektrycznej na 100 km przy dynamicznej jazdy hybrydą Plug-in... Wow.
Po wymuszonym poziomem naładowania akumulatora przełączeniu w tryb HEV odzywa się silnik spalinowy, ale zaskakująco powściągliwie. Dalej na postoju mamy ciszę, dalej zachowana jest "elektryczna" płynność jazdy. Jest tak zapewne za sprawą przekładni bezstopniowej, ale też w ogóle ciekawej koncepcji napędu: za napędzanie pojazdu w dużej mierze odpowiada silnik elektryczny, a ten spalinowy zachowuje się tak, jakby głównie dbał o zapewnienie odpowiedniego poziomu naładowania baterii. Do prędkości 120 km na godz. słyszymy głównie szumy i to w rozsądnym natężeniu, dopiero przy głębokim wciśnięciu gazu przy dużej prędkości silnik spalinowy zaczyna pracować w trybie "wiertarka". Bez wątpienia jednak napęd jest świetnie wyciszony – i wyciszony, i płynnie działający.
W mieście – o ile ten ekranik podaje sama prawdę i tylko prawdę (test trwał za krótko, by to dokładnie policzyć) – spalanie na poziomie poniżej 5 l na 100 km jest bardzo łatwo osiągalne. W trasie może być nieco wyższe, ale raczej dopiero na drodze ekspresowej/autostradzie.
Ogólnie: napęd jest oszczędny, raczej cichy, działający płynnie... To zła wiadomość m.in. dla Toyoty, która sukcesywnie traci monopol na dobre hybrydy.
Przez chwilę przeszkadzała mi w BYD-zie lekko opóźniona reakcja na ruchy kierownicą, ale szybko przyzwyczaiłem się – w końcu to nie jest auto sportowe. I doceniam, że kierownica stawia jakiś opór – w wielu autach z Chin jest o wiele za mocno wspomagana, a tu – w punkt.
BYD Seal 6 DM-i: tablety mają się dobrze
Jeśli chiński producent z ambicją na podbój świata ma coś do nadrobienia w samochodach przeznaczonych na rynek europejski, to jest to – moim zdaniem – interfejs użytkownika. Mniejsza nawet o powtarzalny i nudny design zdominowany przez odstające tablety – bardziej chodzi o sterowanie. Już samo wyłączanie histeryzujących alarmów (o prędkości, o rozkojarzeniu kierowcy) w dwóch różnych miejscach menu użytkownika jest dokuczliwe. Sterowanie wszystkim za pomocą ekranu dotykowego (w tym klimą) jest niefajne, a jeszcze – ilekroć spojrzysz na ekran w czasie jazdy – system cię upomina: patrz na drogę! Możesz to wyłączyć, ale potem znów musisz to wyłączać i tak w kółko. A jeszcze system, który każe patrzeć na drogę a nie na tablet, nawet gdy wyłączony przypomina, że jest i czuwa: już nie piszczy, ale wyświetla przypomnienie: wyłączyłeś mnie, więc nie mogę pomóc.
Przeładowanie informacjami jest nieprawdopodobne i nieprawdopodobnie zbędne, a jeszcze obowiązuje zasada: duży ekran, małe literki.
Chwali się natomiast wyprowadzenie kilku istotnych przełączników na tunel środkowy. Wygodna jest dźwigienka do wyboru trybów jazdy – przód-tył-parking, niewygodne jest sterowanie światłami przez ekran.
Zdecydowanie poprawy wymaga głosowy "upominacz", który fonetycznie czyta polskie wyrazy, co brzmi jak mieszanka polskiego i czeskiego. Przez chwilę nawet pomyślałem, że stąd wziął się język czeski: jakiś Anglik literował polskie wyrazy, wszyscy wokół się śmiali i postanowili to opatentować.
Z tych powodów BYD Seal 6 DM-i to nie jest auto dla każdego – głównie za sprawą skomplikowanej obsługi. Pewnie też znajdą się tacy, którym ta nadmierna nowoczesność się spodoba.
BYD Seal 6 DM-i: porozmawiajmy o konkurencji
BYD Seal 6 DM-i pod względem wielkości jest w połowie drogi pomiędzy kompaktem a samochodem klasy średniej. Jest ciut większy od Skody Octavii kombi czy Toyoty Corolli kombi, ale trochę mniejszy od VW Passata czy Skody Superb.
Biorąc pod uwagę wykończenie i osiągi tego samochodu, w kwestii konkurencji myślałem najbardziej o Toyocie Corolli, która prezentuje zbliżony standard wykończenia, jest troszkę mniejsza, realnie tańsza i – no, cóż... jeździ chyba jednak gorzej, jest na pewno głośniejsza.
Passat jest dużo droższy, Skoda Superb też.
To, co może być pocieszeniem dla "starych", dobrze znanych nam producentów aut, to fakt, iż BYD Seal 6 DM-i nie jest tanim samochodem. Najtańsza wersja Boost z mniejszą baterią i o niższych osiągach kosztuje 159 tys. 100 zł. Wersja Comfort Lite to już 182 tys. 800 zł, a wersja komfort to wydatek aż 187 tys. 100 zł. Mając do wydania takie pieniądze na kombi w formacie przerośniętego kompaktu, warto popytać o oferty w różnych firmach – rabaty, których nie ma w cennikach, potrafią być zaskakujące. A jeszcze pamiętajmy, że choć lista wyposażenia w BYD-zie jest długa jak w aucie z wyższej półki, to już standard wykończenia jest przeciętny, taki... w sam raz, ale bez przesady.
BYD Seal 6 DM-i: werdykt
To kombi robi dobre wrażenie estetyczne i ma świetnie działający napęd hybrydowy, który jest oszczędny niezależnie od tego, czy jedziemy na benzynie czy na prądzie. Kombinacja kultury pracy napędu BYD-a oraz wyciszenia stawia go w ścisłej czołówce tego typu napędów dostępnych na rynku. Ogólnie jest to całkiem dobry samochód, jednak jego słabą stroną jest sterowanie za pomocą ekranu dotykowego – jest nieintuicyjne, a momentami nawet nielogiczne, przesadnie pokomplikowane i nadmiernie rozbudowane. Cena auta jest konkurencyjna, ale nie jest to superokazja.
BYD Seal 6 DM-i: dane techniczne
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1,5 l, napęd hybrydowy Plug-in benz. + el. |
Moc silnika spalinowego/systemowa | 98 KM/212 KM |
Maks. moc/moment obr. silnika elektrycznego | 145 kW/300 Nm |
Skrzynia biegów i napęd | Przekładnia automatyczna bezstopniowa, napęd na przód |
Prędkość maksymalna | 180 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,5 s |
Wymiary (dł./szer./wys.) | 4840/1875/1495 mm |
Masa własna/dmc | 1805 kg/bd. |
Maksymalna moc ładowania prądem stałym/zmiennym | 26 kW/6,6 kW |
Maksymalny zasięg w trybie elektrycznym | 105 km |
Pojemność bagażnika/długość ze złożonymi oparciami | 500 l/1535 mm |
Cena wersji Comfort Touring | od 187 tys. 100 zł |