Pojazd został skonstruowany przez Marcina Wicika z myślą o startach w rallycrossie. Zawody odbywają się na szutrowo-betonowym torze, na którym rywalizuje jednocześnie kilka samochodów. Całość jest więc bardziej widowiskowa od rajdów oraz wyścigów.

Regulaminy rządzące rallycrossem dają szerokie pole do popisu konstruktorom aut. Szyby z poliwęglanu? Błotniki, zderzaki i klapy z włókna szklanego? Elementy z włókna węglowego? Proszę bardzo. Wszystko to znalazło się w Fieście. W celu obniżenia masy Forda wyposażono również w żelowy akumulator. Jest znacznie lżejszy od tradycyjnej baterii, ale ilość zgromadzonego w nim prądu wystarczy na zaledwie dwukrotne uruchomienie silnika. Równie skromny jest zapas paliwa. Do zbiornika odpornego na przebicie lub pęknięcie wlewa się zaledwie… 19 litrów bioetanolu. Niewiele, jednak w sam raz na rallycrossowy bieg.

Największa atrakcja kryje się jednak pod maską. Czy po dwóch litrach i czterech cylindrach można oczekiwać wiele? Jak najbardziej. Wystarczy zamontować potężną turbosprężarkę, bardziej wydajny system podawania paliwa oraz elementy odporne na działanie wysokich sił. Tunerzy z Belgii wykrzesali z fordowskiego silnika aż 530 KM i 800 Nm! Uzyskanie astronomicznych wartości było kosztowne. Właściciel Fiesty nie chciał podawać konkretnych sum, jednak zdradził, że wał korbowy jest warty ponad trzy tysiące euro.

Źródłem mocy jest bioetanol, który w Skandynawii można kupić praktycznie na każdej stacji benzynowej. Wysoka liczba oktanowa sprawia, że ekologiczne paliwo doskonale nadaje się do sportowych zastosowań. Marcin Wicik podkreśla, że litr bioetanolu kosztuje go 1,5 euro, podczas gdy zdecydowana większość konkurentów wlewa do baków paliwo warte 15 euro/litr! Przy spalaniu sięgającym 100 l/100km oznacza to olbrzymią oszczędność.

Potężny moment obrotowy trafia na wszystkie koła poprzez 5-biegową skrzynię oraz mosty z blokadami mechanizmów różnicowych. Sekwencyjna przekładnia pozwala na zmienianie biegów bez używania sprzęgła. W trakcie włączania wyższego przełożenia wystarczy na moment zdjąć nogę z pedału gazu. Kierowca może również zdać się na elektronikę, która jest w stanie odciąć dopływ paliwa na 0,2 sekundy, pozwalając zmieniać biegi przy pedale opartym o podłogę.

Lekkie nadwozie, mocny silnik oraz napęd na cztery koła stanowią gwarancję doskonałego przyśpieszenia. Na sprint od 0 do 100 km/h Fiesta potrzebuje zaledwie… 2,5 sekundy! To wynik na poziomie najszybszych motocykli oraz Bugatti Veyrona o mocy 1001 KM! Okiełznanie piekielnie szybkiego Forda umożliwiają potężne hamulce, zawieszenie z regulowanymi amortyzatorami Proflex oraz tytanowymi elementami, które zostały zaadaptowane z rajdowego Focusa WRC.

Wnętrze prezentowanego pojazdu zostało ogołocone z praktycznie wszystkich udogodnień. Jedynym jest nawiew świeżego powietrza. Z racji faktu, że szyby zostały pokryte żelem zapobiegającym osadzaniu się pary, w zasadzie mogłoby go nie być. Zajmowanie miejsca za poręczną kierownicą wiąże się z koniecznością lawirowania między rurami rozbudowanej klatki bezpieczeństwa. Później pozostaje już tylko wbicie się w kubełkowy fotel oraz zapięcie 6-punktowych pasów. Wówczas można zapomnieć o oderwaniu pleców od oparcia siedzenia. Konstruktorzy auta wzięli to pod uwagę i zadbali o wyposażenie wszystkich przełączników w przedłużone dźwignie.

Rallycrossowa Fiesta Marcina Wicika wygląda prawie, jak samochody spotykane na ulicach. Jest jednak od nich diametralnie różna. W prezentowanej Fordzie seryjne pozostały znaczki, grill, przednia szyba oraz wzmocnienie czołowe. Prawie po raz kolejny robi wielką różnicę…