Wygląd nadwozia nowego Grand C-Maksa to kontynuacja linii stylistycznej określanej przez Forda mianem „Kinetic Design”. Liczne załamania i przetłoczenia karoserii nie wszystkim muszą się podobać, jednak przesuwne boczne drzwi przypadną do gustu zarówno ojcom rodzin, jak i ich pociechom.
Jednym zdaniem: wygodniej już się nie da. W tej kwestii od Grand C-Maksa mógłby się uczyć nawet jego najgroźniejszy rywal z Wolfsburga – Volkswagen Touran.
Deska rozdzielcza C-Maksa na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie przeładowanej wszelkiego rodzaju wyświetlaczami i przełącznikami. Trzeba przyznać, że nie zawsze obsługuje się je logicznie.
Masywna, bardzo wysoko poprowadzona konsola środkowa niemalże otula kierowcę i z tego powodu w rodzinnym vanie Forda czuje się on trochę jak w samochodzie wyścigowym. Pomiary potwierdzają jednak, że Grand C-Max oferuje z przodu przestrzeń na poziomie dobrej średniej w tej klasie.
To samo dotyczy drugiego rzędu siedzeń. W wersji siedmioosobowej (dopłata 2800 zł) Grand C-Max ma dwa obszerne, regulowane wzdłużnie zewnętrzne fotele, pomiędzy którymi umieszczono małe i niezbyt wygodne siedzenie „awaryjne”.
Środkowy fotel można kilkoma ruchami rąk schować pod prawym siedziskiem, dzięki czemu powstaje przejście do trzeciego rzędu. W ostatniej ławce na składanych fotelach wygodnie będzie jedynie dzieciom. Gdy zasiądą tam dorośli, nie wytrzymają dłuższej podróży.
Testowego Grand C-Maksa napędzał mocny turbodiesel, który w połączeniu z nowoczesną, dwusprzęgłową przekładnią zapewniał bardzo przyzwoite osiągi. Jednostka wysokoprężna 2.0 o mocy 163 KM brzmi szorstko, jednak ochoczo wkręca się na obroty, zadowalając się przy tym zaledwie 6,4 l/100 km. Przy delikatnym traktowaniu pedału gazu Fordem bez trudu pokonamy dystans 1000 km.
Grand C-Max prowadzi się bardzo stabilnie, sztywno przy tym resoruje. Komfort jazdy jest jednak wystarczający. Całość dopełnia bardzo precyzyjny, bezpośredni układ kierowniczy. Dynamicznie jeżdżący kierowcy docenią z pewnością układ hamulcowy, który po rozgrzaniu zwiększa swoją skuteczność.
Jedyne zastrzeżenia mamy do działania skrzyni PowerShift, która mogłaby odrobinę szybciej zmieniać biegi. Przy pełnym obciążeniu miewa ona również kłopoty z optymalnym doborem przełożenia. DSG Volkswagena radzi sobie z tym lepiej.
Bogate wyposażenie, najmocniejsza jednostka wysokoprężna, przekładnia dwusprzęgłowa – topowa wersja Grand C-Maksa nie może być tania. Siedmiomiejscowy Ford Grand C-Max 2.0 TDCi PowerShift Titanium kosztuje 103 650 zł.
Testowany przez nas egzemplarz miał pakiet zawierający 17-calowe felgi aluminiowe oraz podgrzewaną przednią szybę (dopłata 950 zł). Na pocieszenie: ceny dwulitrowego diesla o mocy 163 KM z sześciobiegową skrzynią manualną w wersji Trend rozpoczynają się od 87 550 zł.
PODSUMOWANIE - Van z mocnym dieslem i „automatem” – tak wygląda pojazd marzeń wielu rodzin. Grand C-Max spełnia wszystkie te wymagania, jednak jego cena odstrasza. Plus za nowoczesny design oraz praktyczne drzwi przesuwne.