Nowa Kia Stinger podbija serca klientów. Sportowe, czterodrzwiowe coupe z napędem na tył to wisienka na torcie w ofercie koreańskiego producenta. Odważny design oraz sportowy charakter auta pozwoliły wypłynąć Kii na szersze wody i zainteresować nową grupę odbiorców. Samochód świetnie wygląda i bardzo dobrze spisuje się podczas jazdy, o czym możecie przeczytać w naszym teście.
Można było się domyślać, że Stinger szybko wpadnie również w ręce tunerów. Pierwszą firmą, która oficjalnie przyznała się do zmodyfikowania 370-konnego modelu jest West Coast Customs, znana z programu telewizyjnego Pimp My Ride w MTV. Firma skoncentrowała się przede wszystkim na aspektach wizualnych, ale nadać Stingerowi jeszcze mocniejszego charakteru.
Tuner przed oficjalną premierą nie zdradza zbyt wiele i podesłał do redakcji tylko jedno zdjęcie tylnej części nadwozia. W oczy rzucają się przede wszystkim poszerzone nadkola z odkrytymi kołami (trochę jak w klasie wyścigowej GT3), zmodyfikowany zderzak oraz dyfuzor z czterema końcówkami wydechu. Lakiernik wybrał elegancki niebieski kolor.
Ponadto West Coast Customs w krótkim komunikacie zaznaczają, że „Stinger będzie wyróżniać się na targach SEMA. Poszerzone nadwozie, obniżone zawieszenie, pakiet aerodynamiczny z włókna węglowego oraz 21-calowe felgi zrobią z Kii prawdziwego dzika. Nie zapomnieliśmy również o modyfikacji wnętrza...”
Najmocniejsza wersja Stingera napędzana jest silnikiem V6 o pojemności 3.3 litra z twin-turbo. Jednostka rozwija 370 KM oraz 510 Nm, co czyni auta najmocniejszą Kią w historii, która rozpędza się od 0 do 100 km/h w 4.9 sekundy. Najlepsze jest to, że Stinger może być wyposażony w napęd RWD lub 4x4. Cennik w Polsce rozpoczyna się od kwoty 149 900 zł.