Ponad 700 km niełatwych, często brukowanych lub szutrowych dróg, kilkanaście prób czasowych i... masa przyjemności z obcowania z autami, które napisały historię motoryzacji ostatnich 80 lat – tak upłynęły nam 3 dni rajdu Hamburg Berlin. Cel został osiągnięty – dojechaliśmy do mety, i to bez większych przygód związanych z kondycją naszego 45-letniego Dużego Fiata.
Patrząc na zaplanowaną przez organizatorów trasę często zadawaliśmy sobie pytanie, jak radziły sobie na niej np. auta przedwojenne, których naliczyliśmy aż 20. Faktem jest jednak, że niektóre ze starszych samochodów były nieco modyfikowane, np. Bentley Speed Six Le Mans Special z 1949 roku miał elektroniczny wtrysk paliwa i w pełni synchronizowaną skrzynię biegów.
Udało nam się zająć 105. pozycję na 176 sklasyfikowanych załóg – może nie należy traktować tego jako mega sukces, ale jak to mówią „pierwsze koty za płoty”. Za nami znalazły się teamy z większym rajdowym doświadczeniem, w mocnych autach wyposażonych w haldy, które bardzo przydają się w jeździe na regularność. Oczywiście, teoretycznie moc silnika w tych próbach nie ma znaczenia, ale w przypadku błędnego wyliczenia prędkości auta z dobrym przyspieszeniem mogły się jeszcze ratować. W samochodach słabszych najważniejsze było zgranie kierowcy i pilota.
Zwycięzcy tegorocznego HBK 2013 to niemiecka załoga Mathias Kahle/Alexander Steinbrenner, wystawiona przez team Skoda Auto Deutschland na Skodzie 130 RS z 1976 roku (silnik 1.3/130 KM). Mathias Kahle jest wielokrotnym rajdowym mistrzem Niemiec i nie mówimy tu wcale o rajdach oldtimerów.