Mercedes nie zawsze zdrowo wyglądał. Nasz bohater musiał jechać na przegląd, ale jego blachy były tak skorodowane, że mechanik nie odważył się ich spawać. Cóż było robić? Przyczepiono kawałek blachy, zasymulowano spawy i poprawiono uszczelniaczem. Następnego dnia samochód jak gdyby nigdy nic pojechał na przegląd i go z powodzeniem zaliczył.
Spartańskie wyposażenie
Okazuje się jednak, że Mercedes z silnikiem Diesla też nie był rozrzutnie zaopatrzony. Radio? Owszem, było, ale wyłącznie mono. Centralny zamek? Nowa, niepotrzebna moda. Za to hak holowniczy znajdziemy niemal w każdym pojeździe.
Mercedes zawsze był drogim pojazdem. W czasie debiutu modelu W115 płaciło się dużo za samochód, ale przynajmniej wiadomo było, że będzie to wytrzymała konstrukcja. Weźmy takiego Garbusa. Gdy udało się nim przejechać 100 tys. km, właściciel nalepiał sobie plakietkę i szczycił się tym. Tymczasem Mercedes bez kłopotu i głównej naprawy silnika pokonywał 500 tys. km i więcej.
Niektórzy właściciele Mercedesów zostawiali te samochody w spadku następnym pokoleniom. Tych bardziej wyeksploatowanych pozbywano się za pół ceny, by po jakimś czasie mogły się one pokazać... na naszych giełdach samochodowych. Inaczej było również, gdy samochody stały się klasykami. Fakt, Mercedes dość wcześnie zaczynał rdzewieć, ale mimo to miał bardziej stabilną cenę niż inne youngtimery. Mercedes 200 D stał się swego rodzaju lokatą kapitału. Wprawdzie jego ceny nie szokują, ale nie da się kupić tanio ładnego, profesjonalnie odremontowanego egzemplarza. Mercedes W115 był pierwszym modelem z gwiazdą na masce, który kiedyś zapukał do klasy popularnych samochodów. W efekcie powstało 1,9 miliona egzemplarzy, z czego połowa była z silnikami Diesla.
Optymalny diesel
Oszczędny wystrój wnętrza, jaki otrzymał ten model, przerażał tylko fachowców piszących o samochodach, a przeszkadzało im m.in. to, że na podłodze nie było żadnych dywaników. A przecież ważniejsze było to, że W115 miało cztery tarczowe hamulce, zawieszenie, które zapewniało wysoki komfort podróżowania oraz niesamowite uczucie prowadzenia pojazdu z silnikiem 6-cylindrowym. Co z tego, że pod maską pracowała jednostka napędowa o mocy zaledwie 55 KM. Kiedyś to wystarczało. Nikt nie nazwałby wówczas przyspieszenia do 100 km/h w 31 s słabym, a prędkości maksymalnej 130 km/h – zbyt niską. Dopiero dzisiaj w porównaniu z nowoczesnymi samochodami ten kultowy klasyk sprawia wrażenie, jakby się przemieszczał z szybkością wędrujących wydm. Jednak nie oczekuje się od niego niczego więcej niż kiedyś.
Samochód potrafi nadal jechać autostradą z szybkością 120 km/h, a to świetnie pasuje do charakteru tego zaawansowanego staruszka. Cieszą też wygodne fotele, duża kierownica oraz panoramiczna widoczność przez olbrzymie szyby.
Obecnie model W115 wydaje się niewielki w porównaniu z tym do czego przyzwyczaiły nas współczesne samochody. Zupełnie jakby był małym Mercedesem. Jednak w czasie, gdy wchodził do sprzedaży, należał do najprzestronniejszych pojazdów w klasie. Ważne jest jednak to, że ten samochód cały czas żyje i jeździ.
Plusy i minusy
Wolny i głośny, ale przydatny na co dzień i tak jak przed 45 laty niezawodny oraz z kosztami utrzymania na korzystnym poziomie. Ten, kto jeździł spokojnie, potrafił uzyskać średnie spalanie 9 l/100 km, a przy tym wygodnie podróżowało pięć osób. Jeżeli blachy są skorodowane to renowacja będzie dużo kosztować.
Najlepiej kupować egzemplarze w oryginalnym stanie. Zardzewiałe, ale oryginalne auto jest mniejszym ryzykiem niż odremontowane kiepskiej jakości materiałami. Lista najważniejszych słabych punktów: poprzeczne i wzdłużne dźwigary, przestrzeń pod podszybiem, progi, spody drzwi, tylne nadkola, podłoga bagażnika oraz brzegi szyberdachu. I jeszcze jedno – silnik jest praktycznie wieczny. Słabsze ciśnienie oleju podczas jazdy oraz jego zwiększone zużycie są sygnałem alarmującym o konieczności napraw.
Części zamienne
Praktycznie wszystkie części do tego modelu są dostępne, ale osoby specjalizujące się w modelu W115 narzekają na ich wysokie ceny oraz słabą jakość niektórych detali - nie zawsze pasują elementy blach oraz gumowe części. Używane drzwi oraz nadkola potrafią być w dobrym stanie, oraz bez rdzy. Wyposażenie wnętrza było towarem deficytowym zarówno przed 20 laty, jak i teraz, gdy model 115 stał się już klasykiem.
Sytuacja rynkowa
Mercedes W115 nie jest częstym gościem na stronach z ogłoszeniami o sprzedaży samochodów. Jeżeli już się pojawi, to często jest w złym stanie technicznym, a mimo tego handlarze żądają za niego tyle pieniędzy, co za dobrze odnowiony model. Trzeba uważać, bo wiele aut ma nieoryginalne części, a dużo egzemplarzy zostało nieprofesjonalnie odremontowanych – te są najgorsze. Jak na razie ceny Mercedesów W115 nie są przesadnie wysokie i nie rosną bardzo.
Polecamy
Do bezstresowej jazdy nadaje się każdy model z silnikiem Diesla. Jeżeli ktoś chce mieć wyjątkowego klasyka, warto zainteresować się wersją coupé z benzynowym silnikiem. Jednak takich samochodów jest znacznie mniej niż Mercedesów 115 z wysokoprężnymi jednostkami.
Galeria zdjęć
Mercedes 200 D powstawał od stycznia 1967 r. do 1976 r. Wtajemniczeni rozróżniają 4 generacje W115. Najpierw pojawiła się „seria 0,5”. W 1969 r. „seria 1” – można ją rozpoznać po szerszej popielniczce i dywanikach, którymi zastąpiono gumowe maty. „Seria 1,5” produkowana była od 1972 r. i miała klejoną przednią szybę, bezwładnościowe pasy bezpieczeństwa oraz wycieraczki z możliwością zmiany interwału pracy. Od lutego 1973 r. była czteroramienna kierownica z bezpieczną kolumną. Najważniejsza zmiana nastąpiła w sierpniu 1973 r., gdy pojawiła się „seria 2” z szerszą atrapą chłodnicy, rowkowanymi tylnymi światłami oraz większymi zewnętrznymi lusterkami. Jednocześnie z modelem 200 D Mercedes budował 60-konną odmianę 220 D, a od sierpnia 1973 r. także 240 D z silnikiem o mocy 65 KM. W 1974 roku pojawił się Mercedes 240 D 3.0 z 80-konnym, 5-cylindrowym silnikiem. Wówczas z prędkością maksymalną 149 km/h był najszybszym dieslem na świecie.
We wnętrzu jest przejrzyście, a materiały zrobiono na wieczność. Dźwignia skrzyni biegów była przy kierownicy lub pomiędzy fotelami.
Ten model w 1967 roku rozpoczął karierę jako Mercedes dla ludu. Najpopularniejszą wersją silnikową był diesel. Samochód występował jako sedan oraz coupe.
Silnik włączało się cięgłem, a pod solniczką była pseudoświeca żarowa pokazująca stan nagrzania głównych świec.
Wycieraczki przypominały skrzydła motyla, a uruchamiało się je dźwigienką od kierunkowskazów.
Przebieg 500 tys. kilometrów bez wymiany silnika był w tym modelu normą. Ale zdarzały się także egzemplarze, które pokonały 1 milion kilometrów.
Silnik turbidiesel R4, umieszczony z przodu, wzdłużnie • górny wałek rozrządu napędzany dwurzędowym łańcuchem, 2 zawory na cylinder, 4-sekcyjna, rzędowa pompa wtryskowa Bosch • pojemność skokowa 1988 cm3 • moc maksymalna 40 kW (55 KM) przy 4200 obr./min • maksymalny moment obrotowy 113 Nm przy 2400 obr./min • 4-bieg. skrzynia manualna (na życzenie 4-bieg. automatyczna) • napęd na tylne koła • niezależne zawieszenie kół, z przodu podwójne wahacze poprzeczne, sprężyny śrubowe, stabilizator, z tyłu wahacze skośne, sprężyny śrubowe, stabilizator • przód/tył hamulce tarczowe • opony 6,95-14 • rozstaw osi 2750 mm • wymiary: długość/szerokość/wysokość 4680/1770/1440 mm • masa własna 1410 kg • przyspieszenie 0–100 km/h w 31,0 s • prędkość maksymalna 130 km/h • średnie spalanie 10,0 l/100 km • cena nowego auta w 1975 roku (w RFN): 17 185 DM
Wycieraczki przypominały skrzydła motyla, a uruchamiało się je dźwigienką od kierunkowskazów.
Wersja z 1965 roku. Skrzydlak był poprzednikiem W115 i w wersji 200 D też miał 55 KM.
Wersja z 1979 roku. Bazowa odmiana 200 D była mocniejsza i miała 60 KM.
Wraz z wprowadzeniem "190-ki" w 1982 roku moc wzrosła do 72 KM.
W 1984 roku jako 200 D miał początkowo 72 KM, a póżniej 75 KM.