- Chevrolet Corvette może mierzyć się z najlepszymi, i to również na torach wyścigowych. Dowodem na to jest wersja Grand Sport
- Sportowy samochód o wyglądzie płaszczki. Pomysł na taki pojazd miał Bill Mitchel, szef działu stylistycznego General Motors
- Pomimo że Corvette ma nadwozie wykonane z tworzywa sztucznego, nie oznacza to, że jest w pełni wolna od korozji
Chevrolet Corvette drugiej generacji jest samochodem, który polubią nie tylko kierowcy o sportowych ambicjach, lecz także fani wyszukanej stylistyki. Z przodu każdego zachwycą reflektory, które po włączeniu robią efektownego fikołka. Jednak to, co najbardziej zaskakujące, znajdziecie z tyłu, czyli nietypowo ukształtowaną szybę, a za nią blachę, która wyglądem przypomina łódź odwróconą do góry dnem. Wszystko to znalazło się w wyjątkowo płaskim nadwoziu. Nie dziwi zatem w nazwie określenie „Sting Ray”, czyli płaszczka.
Pod maską nie zabrakło silnika V8, na którego dźwięk każdy fan motoryzacji żywiołowo zareaguje. Czas zmierzyć się z C2. Siedzę w ciasnej niszy wygospodarowanej na fotel, przede mną jest kierownica, która głęboko wnika do kabiny pasażerskiej, a ja sięgam do stacyjki. Już po kilku obrotach rozrusznika do życia budzi się 5,4-litrowe V8. Jednostka została nazwana przez Amerykanów nieco ironicznie Small Blockiem, powstała w milionach egzemplarzy i doskonale pasuje do Corvette. Silnik z łatwością wkręca się na obroty i bez trudu dociera do 6000 obr./min.
Kiedy mocno wciskam pedał gazu, silnik z 4-gardzielowym gaźnikiem zaczyna prychać. Zmiany biegów dokonuje się za pomocą krótkiej dźwigni. Zaraz po ruszeniu i po pierwszym mocnym wciśnięciu pedału gazu orientuję się, że ten model nie został stworzony po to, żeby szokować megaprzyspieszeniem. Chevrolet Corvette wszystko robi stylowo i z rozmachem, wręcz nonszalancko.
Na najszybszym okrążeniu 4,2-kilometrową trasę udało mi się pokonać po 2,39 min. Trzeba jednak pamiętać, że liczby nie oddają w pełni charakteru pojazdu. W tym przypadku frajda z jazdy nie polega na dynamicznym przyspieszaniu, lecz zaczyna się na krętym odcinku toru. Wówczas Corvette zaczyna wyjeżdżać na boki. Żeby ją opanować, trzeba kontrować kierownicą, a jednocześnie umiejętnie operować pedałem gazu. To sprawia prowadzącemu naprawdę mnóstwo przyjemności.
Silnik o pojemności 5,4 litra pochodzi jeszcze z poprzednika. Za to niezależne tylne zawieszenie z umieszczonymi na dole poprzecznymi resorami piórowymi, w którym półosie napędowe przejmują rolę dolnych wahaczy poprzecznych, jest całkowicie nowe. Nieporadne pokonywanie nierówności nawierzchni oraz niestabilne prowadzenie na wprost nie są tym, czego oczekujemy obecnie od sportowego samochodu.
Trzeba cały czas delikatnie kontrować kierownicą, żeby nie znaleźć się na trawie. Na szczęście nie sprawia to zbyt dużego problemu, a poza tym takiemu autu, jak Corvette, możemy wybaczyć takie wybryki. Tym bardziej że radość wynikająca z samego faktu prowadzenia tego modelu przyćmiewa wszelkie niedogodności.