Mercedes 260 D był pierwszym samochodem osobowym z silnikiem Diesla. Do seryjnej produkcji trafił w 1936 r., czyli dopiero 40 lat po opatento-waniu przez Rudolfa Diesla jednostki z zapłonem samoczynnym Rudolf Diesel (1858-1913) długo pracował nad wynalazkiem swojego życia. 28 lutego 1893 roku opatentował silnik wysokoprężny. Przełom nastąpił dopiero 3 lata później, gdy firma MAN zbudowała działający motor o mocy 20 KM. Żeliwna konstrukcja ważyła 5 ton, co uniemożliwiało zastosowanie jej w pojazdach mechanicznych. Młody inżynier z Augsburga szybko stał się milionerem, gdyż popyt na oszczędne silniki przemysłowe był ogromny.
W 1903 roku jednostka patentu Diesla trafiła do maszynowni jednostki pływającej, a niedługo później użyto jej do napędu lokomotywy spalinowej. Masa i gabaryty nie zachęcały jednak do wykorzystania motoru w samochodach.
29 września 1913 roku Rudolf Diesel utonął w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach podczas rejsu przez kanał La Manche, jednak jego dzieło rozwijano dalej. W 1923 roku firma MAN zbudowała pierwszą ciężarówkę z silnikiem Diesla. Pod koniec dekady rozwiązanie stosowało już wielu innych producentów. Inżynierowie firmy Bosch opracowali nową generację mniejszych i lżejszych pomp wtryskowych.
W połowie dekady litr oleju napędowego kosztował w Niemczech 15 fenigów, zaś benzyny – 34 fenigi. Poziom hałasu, silne wibracje i niska moc nadal hamowały stosowanie diesla w autach osobowych. W 1933 roku Citroën rozpoczął prace nad prototypem Rosalie z wysokoprężnym silnikiem konstrukcji Harry’ego Ricardo. Auto zaprezentowano jednak dopiero jesienią 1936 r. na salonie w Paryżu, zaś silnik o pojemności 1767 ccm trafił głównie do samochodów dostawczych.
W Niemczech trwał wyścig pomiędzy firmą Mercedes-Benz a Hanomagiem. W 1933 r. ta pierwsza przetestowała dwa egzemplarze modelu Mannheim 380 Diesel. Zespołowi inżynierów Hansa Nibla udało się opracować jednostkę OM 138, która trafiła do produkcji seryjnej. Silnik o poj. 2,6 l rozwijał moc 45 KM, co pozwalało na osiągnięcie maksymalnej prędkości 90 km/h. W lutym 1936 roku na wystawie w Berlinie odbyła się oficjalna premiera Mercedesa 260 D. Światowa prasa motoryzacyjna zgodnie uznała pierwszego osobowego diesla za sensację dnia. Sensację znacznie większą niż debiut luksusowego Mercedesa 540 K oraz najmniejszego modelu 170 V.
Kilka stoisk dalej konkurencyjny Hanomag przedstawił wówczas model Rekord Diesel Typ D 19 A (1,9 litra/35 KM), który do sprzedaży trafił jednak kilkanaście miesięcy po aucie stuttgarckiego koncernu. Mercedes 260 D był limuzyną średniej klasy. Wczesne egzemplarze miały stalowe nadwozie typu limuzyna z benzynowego modelu 230 (W21). Od 1937 roku Mercedes 260 D był niemal identyczny z jego następczynią – serią W143. Większość mechanizmów zunifikowano z elementami wersji zasilanych benzyną.
Najpopularniejszą odmianą nadwoziową „260-tki” był sześciomiejscowy, zamknięty Pullman z rozstawem osi wydłużonym o 21 centymetrów. Funkcję dodatkowego bagażnika pełnił stelaż umieszczony nad tylnym zderzakiem. W 1937 roku wprowadzono czterobiegową skrzynię manualną, rok później koła o średnicy 16 cali. Niewielkie partie pierwszego produkowanego seryjnie samochodu osobowego z silnikiem Diesla miały także otwarte nadwozia typu tourer, landaulet oraz kabriolet. Poza zmodernizowaną karoserią wygląd zewnętrzny auta nie uległ znaczącym zmianom.
Głównym odbiorcą Mercedesa 260 D stały się przedsiębiorstwa taksówkowe z Berlina, Hamburga, Stuttgartu oraz innych niemieckich miast. Część egzemplarzy trafiła do urzędów i organów administracji cywilnej. W przeciwieństwie do pozostałych modeli koncernu 260 D nie był oficjalnie eksportowany.
W 1937 roku nowy 260 D Pullman kosztował 7600 marek, zaś bazowy 230 z nadwoziem limuzyna – 5875 marek. Łącznie zbudowano 1967 egzemplarzy Mercedesa 260 D. Montaż przełomowego modelu zakończono wiosną 1940 r., gdy firma przestawiłasię na produkcję wojenną.
Egzemplarze, które przetrwały wojnę, eksploatowano bezawaryjnie aż do połowy lat 50. Taksówkarze wysoko cenili niezawodność wygodnego auta, które spalało średnio zaledwie 9,5 litra oleju napędowego na 100 kilometrów. Ciemną stroną pojazdu były: kłęby czarnych spalin, hałas, wibracje i trwająca kilkadziesiąt sekund procedura rozruchu, zwana minutą pamięci Rudolfa Diesla.
W maju 1949 roku rozpoczęto montaż Mercedesa 170 D. W następnej dekadzie zastąpił go słynny 180 D „Ponton”.